niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 17 - "Suprise"

-Moje urodziny.-szepnęłam sama do siebie i zaplątana w pościel,zleciałam z łóżka i jak wariatka okręciłam się dookoła własnej osi.Mimo,że kończyłam właśnie dwadzieścia lat,to urodziny były dla mnie zawsze ekscytującym przeżyciem,które uwielbiałam świętować,nawet jeśli wiązało się to ze starzeniem.Była to najnormalniejsza rzecz na świecie,której nie można uniknąć,dlaczego więc miałabym się zadręczać,jeśli mogę się świetnie bawić? Nie miałam konkretnych planów na ten dzień,ale wysłałam wczoraj smsy najbliższym znajomym i rodzinie,aby wpadli do mnie wieczorem.Ubrałam się więc prędko w TE ubrania,a potem zbiegłam na dół,gdzie błyskawicznie zjadłam śniadanie.Zanim wybiegłam z domu,mama złapała mnie w salonie i obcałowała dokładnie dwadzieścia razy,każdy całus w innym miejscu mojej twarzy.
-Możesz mieć sobie nawet pięćdziesiąt lat,dla mnie zawsze będziesz moją małą dziewczynką.Zaczekaj tu chwilę.-nakazała,po czym pobiegła po coś na górę i po chwili powróciła z błękitnym pakunkiem w ręku.-Wszystkiego najlepszego,kochanie.
Uwielbiałam dostawać prezenty,dlatego podekscytowana nie czekałam długo,tylko zdjęłam papier i ujrzałam prześliczną,klasyczną sukienkę ze skórzanym paskiem.
-Kiedy ją zobaczyłam to pomyślałam,że jest chyba bardziej w twoim stylu.Jeśli Ci się nie podoba możemy wybrać coś innego.
-Przepiękna.-uśmiechnęłam się szeroko i uściskałam ją.Uwielbiałam tę więź,która łączyła mnie z mamą.W jej ramionach zawsze przemieniałam się w małą Jasmin,której jedyną troską było to,co podadzą w szkole na obiad,albo czy Caspar nie będzie jej dzisiaj dokuczał.Niesamowite,jak ten czas pędził.-Założę ją wieczorem,kiedy przyjdą goście.A teraz lecę na zakupy,mam zamiar upiec coś...co ich nie otruje.-pomachałam jej i wyszłam z domu.Przeszłam kilkanaście minut piechotą do najbliższego supermarketu,bo wciąż miałam uraz do wsiadania za kierownicę.Przy samym wejściu ujrzałam wózek po brzegi zapakowany w niezliczoną ilość chipsów,paluszków,ciastek i tym podobnym smakołykom.Zdaje się,że nie tylko ja dzisiaj szykowałam imprezę.Nie chcąc taskać ze sobą wielkiego wózka,wybrałam czerwony koszyk i ruszyłam między rząd półek.Zrobiłam błąd,nie przygotowując sobie wcześniej żadnej listy,więc na oślep wrzucałam rzeczy do koszyka,który wkrótce zaczął sporo ważyć.Nie zauważając wyłaniającego się zza rogu wózka,poczułam jak kółka przejeżdżają mi po stopie.Przyklęłam cicho pod nosem i skierowałam wzrok na chłopaka,który był równie nieuważny jak ja.
-Harry?-zdziwiłam się,widząc,że to on był właścicielem całej kupy przekąsek.On też zdziwił się na mój widok i to chyba jeszcze bardziej niż ja.-Po co Ci tego tyle?
-Ja...um..-jego brwi się zwęziły i przygryzł dolną wargę.-Nie masz pojęcia ile może zjeść cała nasza ekipa.Lou...nasza fryzjerka ma dzisiaj im..imieniny.Poprosiła mnie żebym zrobił jej zakupy.-wzruszył ramionami,przestępując z nogi na nogę.-A ty co tu robisz? Tak w ogóle,to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.-objął mnie rękami i mocno uściskał,a mnie zrobiło się ciepło na sercu.Nie wysyłałam mu wczoraj wiadomości,to takie miłe,że mimo to pamiętał.
-Och,dziękuję.Robię dzisiaj małe przyjęcie w domu,może wpadniesz?-zapytałam,przekładając koszyk w drugą rękę,a on najwyraźniej zauważył,że jest mi ciężko.
-Postaw to tutaj.-odebrał ode mnie ciężar i położył na samą górę jego rzeczy.-Jasne,z przyjemnością wpadnę.Idziesz już do kasy?
Pokiwałam głową i ruszyłam za nim.


Wybiła godzina szesnasta trzydzieści,ciasto rosło w piekarniku,na stole wszystko było już przyszykowane,ogółem mówiąc wszystko było zapięte na ostatni guzik z wyjątkiem mnie samej.Zdziwiłam się dlaczego dom został pusty przed samym przyjściem gości,wszyscy nagle gdzieś się zmyli,ale obiecali,że będą na czas.Pozostało mi tylko trzymać ich za słowo,bo sama z noszeniem wszystkiego sobie nie poradzę.Zabrałam nową sukienkę od mamy,wzięłam szybki prysznic,a następnie założyłam ją na siebie.Pasowała jak ulał,mama dobrze wiedziała co mi się spodoba.Zwinnym ruchem nałożyłam na twarz podkład,musnęłam delikatnie różem policzki,usta przejechałam delikatnym błyszczykiem,a rzęsy starannie wytuszowałam.Pozostało mi tylko popsikać się moimi ulubionymi perfumami,ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć.Zapewne były na dnie pudła do którego zapakowałam moje rzeczy.Tuż po urodzinach przenoszę się do domu przy Westminster Bridge Road i zamieszkam z Melanie.Usłyszałam dzwonek do drzwi,więc prędko zbiegłam na dół,aby przywitać mojego pierwszego gościa.Był nim Caspar.
-Ubieraj buty,musisz pojechać ze mną!-zawołał,wpadając do przedpokoju.
-Co..nie mogę,zaraz wszyscy tu będą...
-Prędko! Chodzi o kawiarnię twojego taty!-ponaglił mnie,a ja zlękniona wcisnęłam na nogi pantofle,zabrałam telefon w razie telefonów od gości i pobiegłam za nim do samochodu.W drodze niewiele mówił,wyjawił mi tylko,że najwyraźniej było włamanie.Kiedy dojechaliśmy na miejsce przez szyby zauważyłam dużo ludzi,a więc sprawa musiała być poważniejsza niż myślałam.Weszliśmy do środka i zaparło mi dech w piersiach.

| Harry |
Na widok zaskoczenia wymalowanego na jej twarzy,które szybko przemieniło się w radość,nie mogłem ukrywać uśmiechu.Właśnie dzisiaj,w jej urodziny zgromadzili się dla niej w tym miejscu wszystkie osoby bliskie jej sercu.Pytanie tylko,która była dla niej najbliższa? Skarciłem się w duchu za tę myśl,nie mogłem zachowywać się egoistycznie,to jej święto i w tym dniu zrobię dla niej wszystko.Nawet kosztem własnych uczuć.Dlatego nie zdziwiłem się,kiedy po wyściskaniu wszystkich i rozkręceniu imprezy,Jasmin podeszła do Nialla i szeptała mu coś do ucha.Nie jestem w stanie opisać słowami jak ogromną zazdrość czułem w sercu,ale mimo wszystko...jej szczęście było moim szczęściem.Wystarczyło mi,że widziałem jej uśmiech.I nic więcej.

| Jasmin |
Nie mogłam uwierzyć,że oni wszyscy potrafili się tak zorganizować i sprawić mi taką niespodziankę! Dobrze,że w porę się przyszykowałam,inaczej dotarłabym tu w znoszonym dresie.Nagle zerwałam się z miejsca,przypominając sobie o moim cieście,które zostało we włączonym piekarniku.Dziadek zauważył moje zaniepokojenie i zaoferował się,że sam podjedzie do domu i sprawdzi czy nie podpaliłam kuchni.Zabrał to za żart,ale ja na prawdę przejęłam się tym,że piekarnik był włączony o wiele dłużej niż powinien.Szybko jednak zapomniałam o zmartwieniach,bo nieznajomo wyglądający blondyn porwał mnie do tańca.
-Zapewne dziwisz się teraz co to za jeden ośmielił się tak bezczelnie wyrwać Cię z zamyślenia.Jestem Jamie,wiem,że mnie nie pamiętasz.
-Wybacz.-uśmiechnęłam się do niego przepraszająco,a on wzruszył ramionami i okręcił mnie dookoła w rytm piosenki.Było w nim coś,co mi kogoś przypominało,ale potrzebowałam więcej czasu żeby to rozgryźć.
-Nie ma sprawy.To ja widziałem Cię po raz ostatni przed wypadkiem.
-Och...-wyrwało mi się.Do tej pory nawet nie zastanawiałam się nad tym co się przede mną działo zaraz przed samym zdarzeniem.Jamie uśmiechnął się delikatnie,widząc moje zakłopotanie.Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Podejrzewam,że musi to być dla Ciebie dziwna sytuacja.Pewnie chciałabyś o tym zapomnieć a ktoś co chwilę Ci o tym przypomina.
-Trochę masz rację.Ale dobrze jest się czegoś dowiedzieć.Czasami mam wrażenie,że...-rozejrzałam się po sali,obserwując wszystkich po kolei.Melanie i Liam bujali się własnym tempem tuż obok nas,ale byli w siebie tak zapatrzeni,że na pewno nas nie słyszeli.-..że coś przede mną ukrywają.-Blondyn pokiwał głową,ale nic nie odpowiedział.-Przyjaźniliśmy się?-zapytałam.
-Można to tak nazwać...Pewnego czasu stałaś mi się bardzo bliska.Cieszę się,że mogłem Cię znowu zobaczyć.-uśmiechnął się,skinął głową na zakończenie piosenki i oddalił w kierunku mojego taty.Moje dłonie nie na długo pozostały samotne,bo już po chwili uchwycił je Harry.
-Mogę?-spytał nieśmiało,a ja pokiwałam głową i położyłam rękę na jego ramieniu,druga natomiast splatałam z jego dłonią.-Jak się bawisz?
-Świetnie.-przyznałam,chociaż myślami byłam gdzieś daleko.Pewnego czasu stałaś mi się bardzo bliska.Czy Jamie miał na myśli to,że byliśmy kimś więcej niż tylko przyjaciółmi?-Powiedz mi,znasz tego całego Jamiego?-kiwnęłam głową w kierunku baru,gdzie teraz wesoło gawędził z Gemmą.
-Rozmawiałem z nim kilka razy.-odpowiedział po chwili namysłu.
-Skąd mogę go znać?
Harry zwęził brwi dokładnie tak samo jak wtedy w sklepie,kiedy zastanawiał się nad tym co odpowiedzieć.Okręcił mną dookoła,unikając kontaktu wzrokowego,a dopiero pod koniec piosenki pochylił się nade mną i szepnął mi prosto do ucha,tak żeby pary tańczące wokół go nie usłyszały.
-Nie powinienem tego robić..-odchrząknął,rozglądając się na boki,a potem znowu się pochylił.-Twoi bliscy nie mówią Ci wszystkiego.
Spojrzałam z uwagą na jego twarz umalowaną w powagę i zakłopotanie.Widziałam,że próbuje mi jeszcze coś przekazać,ale podeszła do nas Felicite oznajmiając,że czas na tort.Chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć na drugi koniec sali.Odwróciłam się do Harry'ego i posłałam mu pytające spojrzenie.
Czego mi nie mówią?


Po godzinie dwudziestej moja rodzina zmyła się do domu,abyśmy my,młodzi mogli się wyszaleć bez skrępowania przed dorosłymi.Babcia Madaleine wprawdzie długo wykłócała się ze swoim synem,czyli moim ojcem,że ona też chce zostać,bo jej na starość też się coś od życia należy.Madaleine jest bardzo energiczną osobą jak na swój wiek,uwielbia się bawić,grać ze swoimi przyjaciółkami w pokera (nie wnikam w to czy jest to rozbierany poker) i dużo podróżuje po świecie.Odkąd wróciła do związku z dziadkiem Brianem i ponownie zamierzają się pobrać,musiała niestety trochę spuścić z tonu co bardzo się jej nie spodobało.
Ostatecznie mój tata musiał wyciągnąć ją stamtąd siłą i zostaliśmy sami.Liam i Zayn właśnie przesuwali stoliki,abyśmy usiedli wszyscy przy jednym,Caspar gonił za nimi z krzesłami,Melanie z Harrym pojechali po Jade i jej nowego chłopaka,a Fizzy i Gemma poszły na zaplecze w poszukiwaniu czegoś mocniejszego.Była jeszcze Perrie Edwards,przemiła blondynka,która jak się dowiedziałam była narzeczoną Zayna.Perrie właśnie szukała jakiejś piosenki w komputerze.Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Nialla i znalazłam go siedzącego samotnie pod oknem i wpatrującego się w przejeżdżające samochody.Obgryzał skórkę przy kciuku,zawsze tak robił kiedy się czymś denerwował.Już chciałam do niego podejść,kiedy drzwi lokalu się otworzyły a w nich pojawiła się Jade u boku swojego nowego chłopaka.Rudowłosa momentalnie do mnie podbiegła i rzuciła mi się na szyję.
-Wszystkiego dobrego stara dupo!-zawołała mi do ucha i ucałowała mnie w obydwa policzki.Z uśmiechem oderwałam ją od siebie i spojrzałam na bruneta stojącego przede mną.
-Cześć,jestem Shawn.Proszę,to dla Ciebie.-podał mi bukiet przepięknych kwiatów za które podziękowałam i od razu postanowiłam włożyć do wazonu.Gdy Perrie włączyła muzykę,Jade porwała Shawna do tańca i wyglądało na to,że chłopak na razie sobie nie odpocznie.Zamierzałam właśnie podejść do Nialla,ale zauważyłam że gdzieś zniknął.
-Widziałeś gdzieś Niall'a?-spytałam Harry'ego,który siedząc na barowym krzesełku rozmawiał ze swoją siostrą.Loczek pokiwał przecząco głową.
-Przed chwilą wyszedł.-oznajmiła Gemma,a następnie znacząco spojrzała na brata.Podziękowałam jej i wyszłam przed lokal,ale po blondynie nie było ani śladu.Nagle poczułam jak telefon wibruje mi w kieszeni.
Musiałem pilnie wyjść.Spotkajmy się o północy na Westminster Bridge Road. -Niall.
Zdziwiona wróciłam do środka,bo noc była trochę chłodna.Zayn i Perrie od razu zawołali mnie do siebie.
-Mamy do Ciebie ogromną prośbę.-oznajmiła blondynka i uchwyciła swojego ukochanego za dłoń.-Jak wiesz,zamierzamy się wkrótce pobrać i bylibyśmy bardzo szczęśliwi gdybyś mogła zorganizować nasze wesele.Co ty na to?-spytała podekscytowana i razem z Zaynem patrzyli na mnie oczekująco.
-Z wielką chęcią.-uśmiechnęłam się szeroko i uściskałam ich.-Mam nadzieję,że tego nie pożałujecie.-zachichotałam,a oni mi zawtórowali.Przez następne piętnaście minut opowiadali mi ogólny zarys swoich planów,ale w między czasie Louis gonił po sali z kieliszkiem i wódką,więc moja głowa robiła się coraz słabsza i wiedziałam,że nic z tego nie zapamiętam.
-Jeszszze po kropelse,jeszzzsze po kropelse...-zaczął śpiewać,kiedy wybiła 23.Siedziałam obok Melanie,którą rozbolał brzuch z przejedzenia (Liam nakazał jej jeść za dwóch po tym incydencie z dietą) a Louis wisiał nade mną z kieliszkiem.-...póki wóóóódka jes w butelse.-dokończył i uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Nie wiem czemu mam dziwne wrażenie,że tej wódki w butelce przybywa,a nie ubywa.-rzekł Harry ze śmiechem,podchodząc do nas.On jako jedyny nie tknął alkoholu,aby nas wszystkich potem odwieźć do domu.
-To taka mała magia twojej siosssry Gemmy.-odpowiedział mu na to i podał mi kieliszek.Wypiłam go jednym duszkiem.-EEJ SO SIE DZIEJE?-zawołał niezadowolony,kiedy muzyka nagle ucichła.Pośród migających światełek,które zaczęły mi się rozmazywać przed oczami,dostrzegłam za laptopem twarz Perrie.-EDWARDS SO TY TAM ROBISZZZ?
-Coś mi się ścięło.-Blondynka,także wstawiona,zaczęła uderzać w byle jakie przyciski na klawiaturze i wkurzona odeszła.Nie minęło kilkanaście sekund,kiedy w głośnikach usłyszałam znaną mi skądś melodię.
-So za smęty?-mruknął Lou,ale po chwili oczy mu rozbryzły.-Ooo szy to nie szasem ta piosynka,którą Harry śpiew...-zaczął,ale Loczek złapał go i zamknął mu usta.-..wtedy na weselu Mi...-chłopak próbował się wyrwać z łapsk przyjaciela,ale Harry jako trzeźwy był silniejszy.-Opowiadałeś mi o tym,pamiętam!
Odeszłam od przekrzykującego się Louisa,aby usłyszeć słowa piosenki,które były mi jakby znane.
I saw in the corner there is a photograph.
No doubt in my mind it's a picture of you.
It lies there alone on its bed of broken glass.
This bed was never made for two.
I'll keep my eyes wide open...
Zmrużyłam brwi,próbując sobie przypomnieć skąd kojarzę tę delikatną melodię,ale mój umysł o tej godzinie,i po takiej ilości alkoholu nie chciał ze mną współpracować.Głos z delikatną chrapką przypominał mi głos Harry'ego.
-To twoja piosenka?-spytałam go,a on kiwnął głową i spojrzał na mnie wyczekująco,jakby chcąc zobaczyć jak na to zareaguję.
Don't let me go,cause i'm tired of feeling alone...
-Ładna.-wyznałam szczerze i usiadłam z powrotem obok przyjaciółki.-Chyba już ją gdzieś kiedyś słyszałam...-zastanowiłam się,a Melanie zgięta w pół jęknęła.-Jak się czujesz?
-Będę rzygać.-oznajmiła i zasłaniając usta dłonią,pognała do toalety.
Kolejna godzina poleciała już z górki.Fizzy,która też zbyt wiele nie wypiła,pozbierała wszystkie butelki,które wyciągnął Louis i zamknęła barek na klucz.Nie było sensu sprzątać lokalu o tej porze,więc zostawiliśmy cały ten burdel i pierwsza tura ruszyła do samochodu Harry'ego.Byłam to ja,Melanie,która jak najprędzej chciała znaleźć się w łóżku,Perrie i Zayn.Wszyscy jechaliśmy do domu przy Westminster Bridge Road,gdzie tej nocy zapowiadała się całkiem spora masówka.Gdy po chwili dojechaliśmy na miejsce,dostrzegając Nialla przypomniałam sobie o tym,że się umówiliśmy.Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego ciepłe ramiona.Zaczekaliśmy aż przyjaciele wejdą do środka i kiedy Harry odjechał,bacznie się nam przyglądając,chłopak oderwał mnie od siebie i objął moją twarz swoimi gorącymi dłońmi.
-Nie możemy być razem,Jasmin.-odezwał się szeptem,a ja poczułam jak mój umysł i moje ciało momentalnie wytrzeźwiały.Zwęziłam brwi i uśmiechnęłam się.
-To taki żart,tak?-zapytałam i puściłam mu oczko,oczekując że blondyn wybuchnie śmiechem i pokiwa głową,wołając "mam Cię!".Niestety tak się nie stało.Niall spuścił wzrok i przymknął powieki,spod których popłynęły pojedyncze łzy.
-Nie.-szepnął melodyjnym głosem.-Uwierz mi,tak będzie lepiej.Jutro wyjeżdżam do Mullingar,będę tam do końca przerwy między koncertami.Będziemy w kontakcie i...-oparł się czołem o moje czoło.Poczułam jego słodki oddech na mojej twarzy i z nadzieją oczekiwałam,że za moment się zaśmieje i powie,że żartuje.Moje ciało całe zesztywniało i nie mogłam się ruszyć.-..wszystkiego najlepszego.-pocałował mnie w czubek głowy i nie odwracając się,wsiadł do swojego samochodu i odjechał.Tak po prostu odjechał.


Przepraszam,że taki długi,nie wiedziałam w którym momencie go skończyć! Dziękuję pięknie za wasze cudne komentarze :) Ann Toran,jesteś moim miszczem :D


7 komentarzy:

  1. Cudowny. Ty nie mów że za długi ja chcę jeszcze. Mogła bym to czytać w nieskończoność. Koffam Cię .
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaa!!!!!! Już,już prawie... Już prawie i Jassmin by się dowiedziała. Nosz kurde!!! Kiedy ona się dowie? Całe szczęście że Niall zrezygnował. I teraz bez przeszkód może być z Harrym :3 TAK! Cudowny rozdział. I jak dla mnie wcale nie był za długi. pliss napis z szybko kolejny
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co Harry powie jak sie dowie ze Jasmin nie jest z Niallem

    OdpowiedzUsuń
  4. oj kochana :* ja wiem, że jestem niesamowita i też bardzo skromna, ale żeby aż zasłużyć sobie na miano miszcza... no tego się nie spodziewałam <3
    tak mnie teraz nęka sprawa z ciastem- ona je wyjęła z piekarnika przed nagłym wyjściem z domu? ;) biedna nie po to się tyle namęczyła kupując potrzebne składniki, by wszystko poszło do kosza :p
    Lou mnie rozbroił - jesssce po kropelse ^^ luv it :*
    no i na koniec: o_O Niall już nie jest z Jas, szybko to załatwiłaś :D łatwo przyszło, łatwo poszło :> poszedł po rozum do głowy i odjechał ( no nie wierzę, że to mówię o moim Niallerku... heh)
    to chyba wszystko. teraz cały czas leci mi Don't let me,don't let me go ") z małym dopowiedzeniem: (bo sama nie odjadę stąd) :D
    Buziaczki ^^
    P.S. Dzisiaj jest Dzień Pozytywnie Zakręconych!!!! juuupi, nareszcie dzień, w którym moge być sobą :*
    jeszcze raz mooocne i moookre buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę sobie przypomnieć czy pisałam już komentarz czy nie.
    Jestem w szoku że Nialler to skończył, totalnym.
    I czy Harry bedzie jeszcze chcial walczyc, czy bedzie myslal ze jest dalej z Niallem czy Niall mu powie..Koniec myślenia, dodawaj nowy!
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej by było żebyś nigdy go nie skończyła a dała nam dokończyć tą piękną historię! Czyli wychodzi na to, że jednak Harry za te wszystkie cierpienia dostanie nagrodę? M.

    OdpowiedzUsuń