-W porządku?-zapytał,przygryzając dolną wargę.Wyglądał słodko,kiedy tak się o mnie zamartwiał.
-Tak,mój mózg zaczyna walczyć.-zachichotałam z tych słów i pociągnęłam go do wyjścia.
| Melanie |
Odebrałam od mamy Caspara tacę z napojami i przekąskami i ostrożnie postawiłam ją na stole w ich salonie.Uciszyłam całą bandę jednym gwizdnięciem na palcach i wzrok wszystkich skierował się na mnie.
-Słuchajcie.Urodziny Jasmin są już jutro,więc musimy się sprężyć jeśli chcemy cokolwiek dla niej zorganizować.Jakieś pomysły?-spytałam,siadając obok Perrie.
-Rozmawiałem już z jej tatą,odda dla niej swój lokal choćby miał klientów wypraszać siłą.-odezwał się Harry,a ja spoglądnęłam na niego ze zdziwieniem.
-Kiedy z nim rozmawiałeś?
-Dwa tygodnie temu.Przecież rezerwacja miejscówki z dnia na dzień graniczy z cudem,i to jeszcze w weekend.-odpowiedział spokojnie,a ja spłonęłam delikatnym rumieńcem.Wcześniej fakt o urodzinach Jazz zupełnie wyleciał mi z głowy.-Pomyślałem,że Jasmin będzie chciała tam spędzić swoje urodziny,w środku jest przytulnie i kolorowo,a ona nie przepada za klubami.
-Świetnie.A więc to mamy z głowy...-spojrzałam na listę,którą sobie przygotowałam.-No to musimy się dogadać w kwestii jedzenia i picia...-zaczęłam,ale Harry mi przerwał.
-Kilka dni temu złożyłem zamówienie na tort,Pan Sanderson udostępnił barek na swój koszt,Gemma powiedziała,że może zająć się przygotowywaniem drinków czy koktajli.Po jakieś przekąski można podjechać choćby dziś wieczorem.
Wszyscy bez słowa spojrzeliśmy na niego,zadziwieni,że tak wszystko to zaplanował.
-Dobrze...-pokiwałam głową i odłożyłam notes,który już do niczego mi się nie przyda.-Dekorujemy jakoś wnętrze lokalu?
-Lou miała skoczyć dzisiaj po balony,serpentyny i konfetti,podrzuci to jutro i będziemy mogli zająć się strojeniem.-uśmiechnął się,zabierając szklankę soku ze stołu.Caspar uniósł do góry brew,a zazdrość ulatniała się z niego z każdej strony.
-W takim razie posiedzenie uważam za zamknięte.-wydukałam w końcu i zachichotałam.-O której tata Jasmin zwolni nam kawiarnię?
-O 15,tak żebyśmy o 17 mogli ją tam przyprowadzić.
-Dokładnie to sobie zaplanowałeś,co?-odezwał się Caspar,z wyraźną niechęcią w głosie.-Nie powiedziałeś nam wcześniej,że przygotowujesz tą imprezę,bo chciałeś się podlizać.
-Komu? Może jeszcze tobie?-zapytał z ironicznym śmiechem.
-Nie mnie,ale im wszystkim.-wskazał głową na nas.-I Jasmin.Ale takie zagranie nie wystarczy żeby wymazać całą przeszłość.Ten cały wypadek to wszystko twoja wina.
-A Ciebie tak bardzo rajcuje powracanie do tego co było pół roku temu? Jaki masz w tym cel,bo wybacz ale tego nie rozumiem.
-Wiedziałem,że ją zranisz.Mówiłem jej to od samego początku,że będzie cierpiała tak samo jak wtedy,kiedy wróciła z tych waszych pamiętnych wakacji.Że zawrócisz jej w głowie,a potem zostawisz jak znudzoną zabawkę.I zastanów się kto był przy niej kiedy Ciebie nie było?-Caspar wyrzucał z siebie słowa z zawrotną szybkością,a Harry wlepiał w niego swój przeszywający wzrok.-Ja.A co ty zrobiłeś w tym czasie? Ach tak,zabrałeś z jej wspomnień jakieś pięć lat jej młodości i wsadziłeś do szpitala na dwa miesiące,gdzie ledwo uszła z życiem.
-Caspar,daj spokój...-odezwał się Louis,który siedział obok niego,ale Harry mu przerwał.
-Nie,niech powie to co ma do powiedzenia.
-Jesteś pieprzonym dupkiem,Styles.Tyle mam do powiedzenia.-Kończąc wstał i chciał odejść,ale Loczek posadził go z powrotem w fotelu,włożył ręce do kieszeni i nie spuścił z niego wzroku.
-Teraz ty mnie wysłuchaj.Nigdy.Nie.Zdradziłem.Twojej.Kuzynki.-wysyczał te słowa powoli i wyraźnie,pochylając się nad blondynem.-Chyba nadszedł czas żebym w końcu wam to wyjaśnił.Pół roku temu Caroline Flack poinformowała mnie,że mama Jasmin ma poważne długi.Nie wiem skąd się o tym dowiedziała,ale jest podstępną suką i znalazła na to jakiś sposób,bo Elizabeth zawsze stanowiła dla niej ogromną konkurencję.Zaproponowała mi pewien układ,że jeśli pokażę się u jej boku w kilku miejscach,co sprawi,że stanie się w centrum zainteresowania zważając na sławę One Direction,Elizabeth nie straci posady.Caroline miała wtyki z szefostwem i umiała nimi porządnie manipulować,mogła za jednym zamachem wyrzucić Elizabeth,a ona wtedy zostałaby z niczym,nawet bez domu,bo przeszedłby on w posiadanie banku.To jest...to wszystko jest bardzo zagmatwane.Na początku ją wyśmiałem,myślałem,że po prostu próbuje mnie wykorzystać,nie mogłem uwierzyć w podobną historię,którą mi opowiedziała.Więc wtedy Caroline jakimś sposobem dowiedziała się,że ojciec Jasmin ma syna,o którym nie ma pojęcia jego żona.Wiecie co się wtedy stało.Kilka dni przed ślubem Mii ktoś poinformował Elizabeth o tym,a ta sytuacja ją po prostu przerosła.Pobrali się bardzo młodo,a po dwudziestu paru latach małżeństwa dowiaduje się,że ma dziecko z inną kobietą.Wtedy dostrzegłem do czego zmierza Caroline,chciała zniszczyć Elizabeth za wszelką cenę i odebrać jej wszystko.Zgodziłem się na jej propozycję i wyjechałem z nią kilka razy za miasto,ale między nami do niczego nie doszło.Raz próbowała złamać naszą umowę,chciała mnie...-tu westchnął.-..uwieść,pocałowała mnie publicznie na lotnisku,kiedy wiedziała,że jesteśmy obserwowani.Zdjęcia błyskawicznie rozniosły się po świecie,aż w końcu ujrzała je Jasmin.Kilka dni przed wypadkiem chciałem jej o wszystkim powiedzieć,ale dopiero co poznała Jamiego i nie chciałem jej zamartwiać.Postanowiłem,że zrobię to kiedy Jamie wróci do Stockport,ale właśnie w ten dzień ona zobaczyła te cholerne zdjęcia...-Harry przysiadł,zasłonił twarz w oczach i nie odzywał się przez chwilę.Wszyscy spoglądaliśmy po sobie z niedowierzaniem,a Caspar wbił wzrok tępo w podłogę i pozostał bez ruchu.Po kilku minutach Loczek pociągnął nosem i kontynuował.-Zaraz potem wy wszyscy posklejaliście fakty do kupy.Nie pozwoliliście mi się z nią zobaczyć,nie wiedziałem nawet w jakim jest w stanie,a o tym czy nadal żyje dowiadywałem się przez media! Ja! Osoba,która kocha ją do szaleństwa! Wiecie jak ja się czułem?-jego głos pełen żalu powoli się załamywał.Wszyscy byli zbyt zdruzgotani żeby odezwać się choćby słowem.-Przez dwa miesiące nie miałem prawa jej widzieć,ale i tak przekupywałem pielęgniarki i przychodziłem w nocy,żeby spoglądnąć na nią choćby zza szyby.Kiedy wyszła ze szpitala,zamknęliście ją w domu,a tam już nie miałem żadnej szansy na spotkanie z nią.Ale mimo to próbowałem,przychodziłem i jak kompletny debil pukałem do domu,którego mieszkańcy uważali mnie za śmiecia.Pamiętasz ten dzień,kiedy mi otworzyłeś,Caspar? Powiedziałem Ci,że zaczynam świrować,błagałem żebyś wpuścił mnie choć na moment,ale ty ugodziłeś mnie prosto w serce.Uświadomiłeś mi,że ona mnie nie pamięta.Zabolało mnie to tak mocno,że nie masz pojęcia.A teraz,żeby nasza historia była jeszcze zabawniejsza,moją ukochaną Jasmin zainteresował się mój najlepszy przyjaciel Niall.I nie myślcie sobie,że ja o niczym nie wiem.Nie jestem ślepy.
Harry przetarł oczy swoją dłonią i skierował się do drzwi.Widziałam,że zawrócił aby jeszcze coś powiedzieć,ale ostatecznie się poddał i wyszedł,zostawiając nas wszystkim kompletnie skołowanych.
Dawno nie pisałam bo byłam na pielgrzymce na Jasną Górę gdzie zawędrowałam już trzeci raz i jestem z siebie dumna.Teraz ciężko jest mi wrócić do szarej rzeczywistości.Był ktoś z was kiedyś na pielgrzymce?
proszę,wejdźcie na to moje opowiadanie o Niallu :(
Jejku tak bardzo mi szkoda Harrego. Wszyscy mieli o nim inne zdanie niż była prawda. Kurcze aż mam szklanki w oczach ;(((
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak krótko, ale to lepiej z większą niecierpliwością będę czekać na następny :)
Jak byś chciała zapraszam do siebie, bo pisze już dwa blogi w tym drugi o One Direction i piłce nożnej :))
Pozdrawiam :**
Mam ochotę Cię zabić za to zakończenie, w takim momencie urwać rozdział, powinnam sie juz do tego przyzwyczaic bo zawsze zostawiasz nas z takimi myslami co sie stanie nastepnie. :)
OdpowiedzUsuń/JustNiall
Jest jest jest!!! W końcu!!! Może teraz ta patologiczna rodzinka usunie się w tył, Caspar się odpierdoli, jasmin się o wszystkim dowie I WRESZCIE BĘDĄ RAZEM!!!!!!! TAK! TAK! TAK! czekam na następny. Twój blog jest boski :-*
OdpowiedzUsuńTak jest, dość konkretne! I to mi się właśnie podoba, żadnych zbędnych słów :) Smutny, naprawdę, ale potrzebny. W końcu się wszystko wyjaśniło ;) M.
OdpowiedzUsuńno i co ja mam napisać?! już nieraz się zastanawiałam, dlaczego pprawie po każdym rozdziale brakuje mi słów do określenia emocji. I poddaje się. Jeśli jeszcze raz coś takiego napiszesz, to chyba nakręcę filmik, gdy będę czytać to cudo i wstawię to tutaj. Może chociaż moje miny oddadzą odczucia, których nie da się wyrazic pisemnie czy słownie. Jestem po prostu zakochana w...(no właśnie, nawet nie wiem, co tu by wymienić, bo by wyszło za dużo).
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie szczęsliwa, że wszystko wraca do normy i UWAGA jestem zła na Horana za to, że tak perfidnie odbił dziewczynę Hazzie! Chyba jednak już chcę by oni byli razem, niej Nialler z nią nie będzie...
No nmie wierzę! to przez Ciebie zmieniłam zdanie! Nie przez to wytłumaczenie Hazzy, wcale nie, bo to Ty wymysliłaś to!
Ehh... no cóż. Nie jestem w stanie teraz logicznie pisać ( chyba to widać) ;) więc..
BUZIACZKI ^^
Oo.. jakie smutne.. aż płakać się chciało ze wzruszenia jak Harry to wszystko opowiadał :c A rozdział cudowny.. <3 czekam na next :3
OdpowiedzUsuńNo ryczę, i szkoda mi Harrego. Opowiadanie jest zajebiste.
OdpowiedzUsuń