Nie zdążyłam odpowiedzieć,bo zakręcił mną tak szybko,że obraz mignął mi przed oczami.I wtedy nagle poczułam jak ktoś mocno kopie mnie w stopę i nim się spostrzegłam...
...nie miałam jednego buta.Przystanęłam i zaczęłam się za nim rozglądać,ale ślad po nim zaginął.Razem z Harrym popatrzyliśmy na siebie i jednogłośnie wybuchnęliśmy śmiechem.
Aby uniknąć kontuzji wynikłych ze zgiełku na parkiecie,chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy przepychać się w stronę wyjścia.Jak tylko udało nam się wydostać na nieco mniej zatłoczoną ulicę,złapałam się za brzuch i usiadłam na pobliskiej ławce.Staruszek,który siedział obok,spojrzał po nas,zdziwiony z naszego rozbawienia.
-Na takich tańcach jeszcze nie byłam...- starałam się unormować oddech.-Podobne widziałem w Meksyku,ale moja partnerka jeszcze nigdy nie zgubiła buta.-zachichotał i usiadł przede mną na chodniku.-Mimo wszystko,podobało Ci się choć trochę?
-Żartujesz?-zdziwiłam się tym pytaniem.-Czy chociaż raz dałam Ci w jakiś sposób do zrozumienia,że źle się bawię?
-Zawahałem się gdy chciałaś mnie oddać tamtej dziewczynie.
Podparłam łokcie na kolanach i pochyliłam się ku niemu.
-Już dawno nie bawiłam się tak dobrze jak dzisiaj.-wyznałam szczerze.-Właściwie...ostatnim razem chyba dopiero na wakacjach we Włoszech z jakimś lokowatym chłopcem,którego ledwo pamiętam.Dawne dzieje.-machnęłam ręką,a on uśmiechnął się,uwydatniając przy tym swoje głębokie dołeczki w policzkach.
-Ten chłopiec musiał być kiepskim tancerzem,skoro ledwo go pamiętasz.
-Ujdzie.
-Jestem naprawdę tak kiepskim tancerzem,że przysypiasz mi na ramieniu?-usłyszałam gdzieś w oddali męski głos.Potrząsnęłam głową i zorientowałam się,że stoję w objęciach Harry'ego wśród tłumu tańczących.Wszyscy skakali do szybkich rytmów piosenki,a tylko my staliśmy w środku nieporuszeni.
-Skądże.-uśmiechnęłam się lekko,wciąż zadziwiona tą sytuacją.Nurtowało mnie czym były te dziwne wizje w mojej głowie i skąd się tam wzięły.-To po prostu ja jestem kiepską tancerką.
-Nie kłam,tańczysz wspaniale.Musisz sobie tylko o tym przypomnieć.-zawirował mną i poprowadził.Włoska muzyka opiewała nasze uszy,kolorowe lampiony przyświecały przytulny taras,gwiazdy migotały wysoko na niebie,wszystko było dokładnie takie same jak obraz,który pojawił się w mojej głowie.Nie było mi dane się teraz nad tym zastanawiać,bo Harry nie pozwalał mi na choćby chwilę wytchnienia.Jego spojrzenia pełne szaleństwa i te szerokie uśmiechy ukazywały jak cudownie się bawił,a wraz z nim ja,mimo że czułam jak zaczyna boleć mnie głowa.Po godzinie bezustannego tańca wreszcie zdecydowaliśmy się poprzestać i chłopak trzymając moją rękę poprowadził mnie do wyjścia.Roześmiani wyszliśmy nad samą Tamizę i ujrzeliśmy nadbiegających fotografów.
-Nie zgubiłaś żadnego buta?-spojrzał na moje stopy,a mnie na moment zamurowało.W wizji którą niedawno miałam,wyszłam z lokalu bez jednego buta.Możliwe żeby ten obraz z mojej głowy był tak na prawdę...wspomnieniem?
-Nie.
-To w nogi!-zaczął biec,a kiedy dostrzegł,że ja nadal stoję w miejscu i spoglądam na podbiegających fotoreporterów,zawrócił,chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.Biegliśmy ile sił w nogach chyba przez jakieś pięć minut,a zatrzymaliśmy się dokładnie przed moim domem.
-Może...-zaczęłam zadyszana.-..może wejdziesz napić się czegoś...czegoś zimnego?-chwyciłam się za lewy bok gdzie poczułam kolkę.
-Wątpię żeby twoja rodzina chciała mnie oglądać.-odpowiedział,a ja spojrzałam na niego pytająco.-No bo jest już późno.-dodał pośpiesznie,lekko zmieszany.Spojrzałam na godzinę i zorientowałam się,że jest po północy.Miałam osiemnaście nieodebranych połączeń: pięć od Nialla,trzy od Melanie,cztery od mamy,trzy od taty i trzy od Caspara.-Dobranoc Jasmin.Dziękuję za wspaniały wieczór,bawiłem się na prawdę świetnie.-pochylił się i pocałował mnie w policzek,zatrzymując się na chwilę przy moich oczach,a następnie pobiegł po samochód,nie odwracając się ani razu.Przypomniałam sobie jeszcze raz obrazy,które pojawiały się w mojej głowie,dotknęłam delikatnie policzka i przymknęłam oczy.Czy to możliwe...?
Wspięłam się po schodach i w ciszy weszłam do domu.Chciałam przemknąć po schodach do swojego pokoju,ale światło w salonie się oświeciło i w progu,ze skrzyżowanymi rękami stanął Caspar.
-Czy ty wiesz która jest godzina?
-Czy ty wiesz która jest godzina?
-Dochodzi w pół do pierwszej.-odpowiedziałam spokojnie.-Nie znasz się na zegarku?
-W pół do pierwszej!-powtórzył.-A ty szwendasz się o tej porze z jakimś...facetem,którego ostatnim razem widziałaś dziesięć lat temu!
-Sześć.-poprawiłam go.-Sześć lat temu.
-Nie ważne! Przecież ty go nawet nie znasz! Co jeśli by Cię gdzieś zaciągnął? Jest ciemno,nie odnalazła byś drogi do domu,a my z samego rana dowiedzielibyśmy,że odnaleziono twoje zwłoki!
-Dlaczego zakładasz,że każdy w tym mieście chce mnie porywać,co?-poirytowałam się i zawiesiłam dłonie na biodrach.
-Biorę pod uwagę taką ewentualność,w przeciwieństwie do Ciebie.-pochylił się nade mną i wypowiadając słowo 'Ciebie' dźgnął mnie palcem w brzuch.
-Caspar,proszę Cię,porozmawiamy o tym jutro,dziś jestem już bardzo zmęczona i chcę się położyć.Ale zanim to zrobię...-weszłam do salonu i zdziwił mnie widok rodziców siedzących obok siebie i wpatrujących się prosto na mnie.-Co wy tu robicie?
Mama już otwierała usta aby się odezwać,ale tata uciszył ją gestem dłoni i sam przemówił.
-Kochanie,wiemy że jesteś już dorosła i możesz teoretycznie robić co chcesz..-przewrócił oczami.-..ale jesteś ledwo po wypadku i martwiliśmy się,że coś Ci się stało.
-Wypadek był pół roku temu.
-No dobrze,ale następnym razem po prostu daj nam znać,że wrócisz później,dobrze? To kwestia kilku sekund.-uśmiechnął się delikatnie i wstał.Tata miał zawsze świętą cierpliwość,był o wiele łagodniejszy od mamy,dlatego to zawsze do niego zwracałam się kiedy wpadłam w jakieś tarapaty.Spojrzałam na ich dwóch,tak blisko siebie,a jednak tak daleko...
-Przepraszam,następnym razem się odezwę.-obiecałam i już chciałam pójść,kiedy Caspar nie dawał za wygraną.
-Z kim byłaś tak długo i gdzie?
-Caspar,myślę że Jasmin zasługuje na trochę prywatności.-zachichotał tata,a Caspar westchnął niezadowolony.Uśmiechnęłam się do niego triumfalnie,a spoglądając na mamę zauważyłam,że ona była po stronie mojego kuzyna.Też była ciekawa.
-Mamo,gdzie są nasze albumy ze zdjęciami?-zapytałam.-Chciałam coś sprawdzić.
-W sypialni dziadków.Poczekaj z tym do jutra,bo ich obudzisz.
Pokiwałam głową,pożegnałam się z tatą i wspięłam się na górę.Mimo to nie poszłam dalej,tylko uklękłam za balustradą,tak żeby mnie nie widzieli.Caspar normalnym głosem zapytał mojego ojca,czy podrzuci go do domu,a następnie przeszli na szept.
-Jamie jest w Londynie.Myślę,że już czas...-zaczął tata,ale mama przerwała mu w połowie zdania.Usłyszałam jak otwierają się drzwi i cała trójka wyszła na zewnątrz,zapewne domyślając się,że mogę coś usłyszeć.Coś,czego nie powinnam wiedzieć.
Don't let me go.
Teraz już wiedziałam,że te słowa zawierała piosenka,która chodziła mi po głowie w snach.Zapisałam je szybko w notatniku,tak jak radziła mi terapeutka.To właśnie z nią miałam się dzisiaj spotkać,dlatego ubrałam się prędko w TE ubrania i popędziłam na dół,aby się nie spóźnić.Kiedy wybiegłam przed dom,zdziwiłam się gdy zobaczyłam samochód Nialla.Chwilę zajęło mi przypomnienie sobie,że przedwczoraj obiecał podwieźć mnie do niej.
-Cześć.-przywitałam się z uśmiechem,kiedy weszłam do środka i pocałowałam go w policzek.Ku mojemu zaskoczeniu blondyn był jakiś pochmurny.Bez słowa zapalił silnik i odjechał spod domu.-Coś nie tak?
-Wszystko dobrze.Po prostu ostatnio nie sypiam zbyt dobrze.-przetarł ręką zmęczone oczy i ziewnął.-Tak właściwie to z czym idziesz do tej terapeutki? Przypomniałaś coś sobie?-spytał z lekkim strachem w oczach.
-Wczoraj miałam takie dwie dziwne wizje,coś na kształt deja vu,sama nie wiem jak to nazwać..-zaczęłam mówić z lekkim przejęciem.-...po prostu poczułam,że już kiedyś byłam w tym samym miejscu i wszystko było takie podobne! I był ze mną...-przerwałam,uświadamiając sobie co zamierzam powiedzieć.Mój zapał zelżał i poczułam się niezręcznie,bo wczoraj nie kontaktowałam się z Niallem,choć powinnam.W końcu to on jest moim chłopakiem.
-Harry.-dokończył,a ja pokiwałam głową.
-Powiedział Ci?
-Nie musiał,widziałem to.-wyciągnął z półeczki gazetę i mi ją pokazał,a potem z powrotem skupił się na drodze.Na okładce widniało zdjęcie mnie i Harry'ego kiedy wychodziliśmy roześmiani z lokalu.Otworzyłam wyznaczoną stronę na której widniały zdjęcia jak tańczymy a potem uciekamy przed fotografami.-Jest ich więcej.
-Nic między nami nie doszło.-oznajmiłam,wrzucając gazetę w jej dawne miejsce.-Tak tylko uprzedzam,gdybyś się w ogóle nad tym zastanawiał!-dodałam szybko.-Nigdy w życiu bym Ci czegoś takiego nie zrobiła,i przecież Harry też nie byłby na tyle okropny żeby odbijać dziewczynę najlepszemu przyjacielowi,mam rację?-dotknęłam jego ramienia i poczułam jak całe jego ciało się napina.-To był spontaniczny wypad,następnym razem wybierzemy się tam razem,dobrze?-uśmiechnęłam się do niego,ale miałam wrażenie,że on swoimi myślami jest gdzieś daleko,daleko stąd.
Jeśli przeczytałeś i chcesz kolejnego rozdziału,daj znać chociaż jednym słowem.
Bez motywacji ciężko jest mi napisać cokolwiek.
Jejku to oni jednak sa razem, pewnie Jasmin sb obejrzy albumy i przypomni o Harrym. Ciekawe co tam wymyslisz :)
OdpowiedzUsuń/JustNiall
Mam nadzieję, że dzięki oglądaniu albumów J sobie wszystko przypomni i będzie z Harrym. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAle głupio mu się zrobiło, kiedy Jasmin wspomniała o tym, że Harry nie odebrałby dziewczyny swojemu najlepszemu przyjacielowi! A przecież Niall to zrobił! Jezu, świetny rozdział. Mam nadzieję, że Jasmin szybko sobie wszystko przypomni, bo jednak wolę ją przy boku Harry'ego. Super rozdział. Pozdrawiam, Weronika :*
OdpowiedzUsuńJedno, ale cztery słowa.
OdpowiedzUsuńNie nie nie. Przecież ona ma być z Harrym. Mam nadzieje że obejrzy te albumy. Jeżeli nie to niall chociażby z samej męskiej soidarnosci powinien jej powiedzieć prawdę. Mam nadzieje że nie zachowa się jak samolubny zakompleksiony nastolatek. Ma być z Harrym. Świetny blog. Kochamxx
OdpowiedzUsuńCudowny, proszę Cię o następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJasmine i Harry muszą być w końcu razem ;***
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCo ten Niall.. przecież wszystko się wyda! Zostanie bez przyjaciele i to w dodatku ze złamanym sercem.. :( Eh...pomiatasz nimi :D Jestem ciekawa co zrobi Jasmine kiedy już wszystko sobie przypomni...jeśli w ogóle! Kto tam wie co masz dla nich przygotowane :) M.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest ZAJEBISTY!!! Czekan na nexta:D
OdpowiedzUsuńniech ona będzie z Harrym ! ♥
OdpowiedzUsuńjuż nadrabiam kochana :*
OdpowiedzUsuńchyba zacznę od poprzednich rozdziałów: są super, cieszę się z szaleńczo zakochanego Liama, szczęścia Nialla, ale jest mi smutno z powodu Hazzy (a juz myślałam, że jego nie polubię)...
jednocześnie jest mi żal Niallera. Biedak jakby odebrał dziewczynę przyjacielowi, a tu jeszcze widzi ich zdjęcia razem i ona mówi mu o tym, że przecież Hazza by nie odbił dziewczyny przyjacielowi :/
Jak dobrze, że powoli zaczyna sobie przypominać ten "stracony" czas, niech sobie w końcu przypomni WSZYSTKO i niech będzie z Niallem! <3
Buziaczki :*
Nie dawno zaczęłam czytać i juz kocham ten blog nie mogę doczekać się nn
OdpowiedzUsuńKochana cudo.. czekam z niecierpliwością na next <3
OdpowiedzUsuń