wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 7 - ''Short holidays''

-Nie,mamo,nawet nie próbuj mnie przekonywać.-minęłam ją przed schodami i zaczęłam pośpiesznie schodzić,próbując zignorować jej błagające spojrzenia.Torba na ramieniu zapakowana aż po brzegi,ciążyła mi ramię,ale chciałam znaleźć się jak najdalej,więc potrzebowałam niezbędnych mi rzeczy.-Okłamałaś mnie,a wiesz jak bardzo nie toleruję kłamstwa.
-Kochanie,ja tylko chciałam Cię chronić.Wiedziałam,że to będzie dla Ciebie zbyt duży szok...Przepraszam.-ujrzałam łzy zbierające się w jej oczach,ale nie było mi jej żal.No może troszkę,gdzieś tam głęboko,pod skorupą gniewu i zawodu,którego mi przysporzyła.
-Ten wypadek...Ja...-próbowałam szukać odpowiednich słów,ale na poczekaniu nie wiedziałam jak je dobrać.-Na prawdę jest mi przykro,że do niego doszło,więc jeszcze ty nie musisz mnie przez niego karać.Odezwę się jutro.-powiedziałam już ciszej,i wyszłam w ciemną noc.Po wyjściu z ogrodu,skierowałam się do domu Melanie.Po dziesięciu minutach stanęłam w jej drzwiach,ale zdziwiłam się,kiedy otworzył mi je ktoś inny.Ktoś kogo widziałam na lotnisku.
-Och...Cześć Jasmin.Wejdź proszę.-otworzył szerzej drzwi i przepuścił mnie w nich,a ja zszokowana niepewnie go posłuchałam,a potem tuż za nim podreptałam do kuchni,gdzie Melanie siedziała przy stole.Chyba przerwałam im w kolacji.-Może zjesz z nami?
-Liam...-szepnęła Mel,patrząc na niego znacząco,a on odchrząknął.
-Widziałam Cię dzisiaj w południe.-odezwałam się po raz pierwszy,a on kiwnął głową.
-No tak...Jasmin,mam na imię Liam,zapewne mnie nie pamiętasz,ale znaliśmy się przed twoim wypadkiem.Jestem chłopakiem Mel,poznaliśmy się dzięki tobie.-uśmiechnął się niepewnie i wyciągnął ku mnie rękę,którą po chwili uścisnęłam.Jego twarz wydawała się bardzo łagodna,mimo intensywnego zarostu i dobrze zbudowanych ramion.
-Też jesteś w One Direction,prawda?
-Zgadza się.Może zjesz z nami kolację? Dopiero zaczęliśmy.-zaprosił mnie do stołu,a ja usiadłam tuż obok Melanie,ale podziękowałam za jedzenie.Nie byłam w stanie nic przełknąć.
-W zasadzie to chciałam zatrzymać się tu na jakiś czas,ale nie chciałabym wam przeszkadzać.Musieliście się długo nie widzieć.-mówiłam bardzo powoli.Czułam się dziwnie,nawet bardzo dziwnie,w towarzystwie tej dwójki.Zaraz po wybudzeniu się po wypadku miałam wrażenie jakbym oddaliła się z tego świata,jakbym znalazła się gdzieś indziej,w innym życiu.Z biegiem tych kilku miesięcy,zaczęłam powoli przystosowywać się do tego wszystkiego,ale po dzisiejszym dniu znowu czułam się zagubiona.
-Nie będziesz nam przeszkadzać!-zawołała od razu Melanie,ale ja pokiwałam głową.
-Pójdę do Caspara,nie ma problemu.Po prostu...nie mogłam dłużej wytrzymać w domu,po tym jak dowiedziałam się,że mama ma kogoś nowego i mi o nim nie powiedziała.Co najgorsze,kiedy tam wróciłam,ona siedziała z nim w salonie i udawała,że to ''tylko kolega''.Nie mogę uwierzyć,że mnie okłamała.-pokiwałam głowa z niedowierzaniem,i zauważyłam,że Liam i Melanie znowu skupiają na sobie wzrok.Jakby przesyłali sobie jakieś informacje,tylko telepatycznie.
-Domyślamy się jak jest Ci ciężko.-westchnęła Melanie.-Na prawdę nie wiem co ja zrobiłabym w twojej sytuacji.Może powinnaś gdzieś wyjechać i odpocząć od tego wszystkiego?
-Najlepiej gdzieś z dala od miasta,żebyś mogła sobie to wszystko poukładać.-podsunął Liam,a mnie spodobał się ten pomysł.-Razem z chłopakami kupiliśmy kiedyś taki domek na zachód od Londynu,gdzie czasem się zaszywamy żeby odpocząć albo poszukać natchnienia.To całkiem urocze miejsce,mógłbym Cię tam zabrać jeśli chcesz.-uśmiechnął się,a ja odwzajemniłam to również.
-Najlepiej jeszcze jutro.Brzmi świetnie,jestem strasznie zmęczona tym życiem.-westchnęłam i zaśmialiśmy się we trójkę.
-W takim razie załatwione,możecie pojechać tam z samego rana,pogoda zapowiada się całkiem przyzwoita.Ale dzisiaj zostajesz tutaj i nie ma dyskusji.Obejrzymy jakiś film,zgoda?
Nie próbowałam wznosić sprzeciwu,tylko posłusznie pokiwałam głową.Perspektywa wyrwania się na kilka dni z miasta,od całego tego zgiełku,wydawała się dla mnie tak fantastyczna,że już o niczym innym nie myślałam.



Rankiem obudziłam się w swoim pokoju,który pozostał nietknięty od czasu przed wypadkiem.Był bardzo ładnie urządzony,całkiem inaczej niż moja sypialnia w rodzinnym domu.Nie wiem czy była to sprawka poprzednich właścicieli,czy może też i moja.Przypominając sobie o dzisiejszym wyjeździe,szybko zwlekłam się z łóżka i ubrałam się w coś wygodnego.Gdy zeszłam na dół,w kuchni zastałam już Liama i Melanie,przygotowujących śniadanie.
-Nie zdążę jednak z wami zjeść,ale kupię coś w piekarni.-blondynka oderwała się od patelni z jajecznicą i podała łyżkę Liamowi,który od razu wziął się za mieszanie.
-Nie jedziesz z nami?-spytałam,siadając do stołu.
-Niestety nie,to mój pierwszy dzień w nowej pracy,wiec nie chcę się spóźnić.Stoi przed tobą świeżutka sekretarka.-okręciła się w około,a ja parsknęłam.-W każdym bądź razie,baw się dobrze.Mam nadzieję,że wypoczniesz.-zawisła mi na ramieniu,całując mnie przy tym w policzek,a potem zniknęła za drzwiami.
-No to smacznego.-Liam postawił przede mną talerz i zabraliśmy się za posiłek.

-Ogółem to miejscowość oddalona tylko półtora godzinki od miasta.Ten...pensjonat,że tak to nazwę,jest na prawdę położony w przyjemnym miejscu,do najbliższego sklepu jest jakieś dziesięć minut na piechotę.Większość domów jest wynajmowana,na krócej albo dłużej,ale wokół są też ludzie,którzy tak jak my postanowili je wykupić.Z tego co pamiętam sąsiedzi są raczej bezproblemowi.-opowiadał Liam,kiedy znaleźliśmy się w samochodzie i już od godziny byliśmy w drodze.
-Raczej?-powtórzyłam z delikatnym rozbawieniem w głosie.
-Nie chcę Cię odstraszyć.-zachichotał.-Ale jest tam jeden dziwny gościu.No dobra,w zasadzie to świrus.
-No to mnie pocieszyłeś!
-Ale nie zrażaj się na samym początku,on nic Ci nie zrobi.Po prostu...jest bardzo specyficzny.-Liam machnął ręką i podgłośnił trochę radio,bo leciała piosenka,którą lubił.
-W jakim sensie specyficzny?-dopytywałam,będąc trochę przestraszona.To miał być spokojny pobyt w którym miałam odpocząć a tymczasem będę się bała wyściubić nosa przez okno?
-No..no nie wiem,kiedyś przy nas udawał,że jest jakimś czarownikiem czy coś.Kilka razy widzieliśmy jak bardzo wcześnie wychodzi w stronę lasu,ubrany jak jakiś debil,cały na czarno,a potem kiedy już się ściemniało,wracał do siebie z martwym zającem,czy lisem,na ramieniu.Albo raz spytał nas czy mógłby oczyścić nasz domek od złych duchów.Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi,no więc było nam to obojętne,zgodziliśmy się.Przez całe południe gonił po naszym ogrodzie,wołając jakieś chore rymowanki po łacinie,czy po jakimś języku dziwolągów,kto go tam wie,i porozwieszał dookoła czosnek i słoninę,a wszystkie okna i drzwi wysmarował czymś brązowym,co śmierdziało jak gnój,ale on jakoś inaczej to nazwał.
-ZAWRACAJ!-zawołałam,już całkowicie pewna,że nie mam ochoty na wakacje w tym miejscu,ale on jechał dalej.
-Nie bój się,na pewno jego już tam nie ma.Ostatnim razem byliśmy tam rok temu i nigdzie go nie spotkaliśmy.Jestem pewien,że zbudował gdzieś szałas w tym swoim lesie.-pocieszył mnie,klepiąc mnie przy tym po ramieniu,a ja westchnęłam głośno.Resztę drogi przebyliśmy w ciszy,z wyjątkiem jednego telefonu do Liama,w którym dowiedział się,że jego przyjaciel gdzieś zniknął i nikt nie wie gdzie.


Okazało się,że Liam zapodział gdzieś swój klucz do domku,więc poszedł do recepcji i tam bez problemu dostał nowy,bo oczywiście wszyscy go tam znali.Zaprowadził mnie przed jeden z drewnianych domów,które raczej wszystkie były podobne,więc wystraszyłam się,że mogę zabłądzić.Na szczęście kiedy zobaczyłam,że nad drzwiami wisiała dużych rozmiarów dziewiątka,strach minął,
-No to...to by było na tyle.Niestety muszę już jechać.Gdybyś czegoś potrzebowała,to tu masz mój numer.-podał mi karteczkę,na której zapisał ciąg liczb.-Albo możesz dzwonić też do Nialla.-przytulił mnie delikatnie,ku mojemu zdziwieniu,na koniec puścił mi jeszcze oczko i wyszedł,pozostawiając mnie samą w przedpokoju.Dostrzegłam schody,więc wygramoliłam się po nich na górę i zajęłam jedną z sypialni.Zwiedziłam dokładnie dom,widocznie chłopcy zostawili tu część swoich rzeczy,na wypadek gdyby czegoś potrzebowali,bo w jednym pokoju leżała torba z ubraniami,częściowo wypakowana.Najwyraźniej dawno też tu nie sprzątali,bo w salonie i kuchni walały się opakowania po chipsach i innych przekąskach,oraz puszki i butelki po alkoholu.Nie mając co robić,zabrałam się więc za sprzątanie,bo jeśli miałam tu mieszkać przez najbliższe dni,to na pewno nie w takim bałaganie.Całkowite doprowadzenie całego wnętrza do porządku,zajęło mi jakieś pół dnia,ale od czasu do czasu lubiłam sprzątać,więc to nawet trochę mnie rozerwało.Wieczorem,kiedy zaczynało się już ściemniać,pogoda wyraźnie się zepsuła i zbierało się na deszcz.Podeszłam do okna w kuchni żeby spojrzeć w niebo,a jak tylko się zbliżyłam,to dostrzegłam czyjąś sylwetkę w oknie na przeciwko.Gdzieś wysoko na niebie uderzył piorun,oświetlając wszystko wokół i wtedy go zauważyłam.Wysoki,blady,ubrany cały na czarno i bez żadnego wyrazu twarzy,stał tam i wpatrywał się we mnie.Momentalnie odskoczyłam do tyłu,uderzając przy tym o krzesła,które przewróciły się z hukiem.Mimowolnie wrzasnęłam,co zagłuszył kolejny piorun i ostatni raz spojrzałam w okno,ale jego już tam nie było.Czy to był właśnie ten sąsiad o którym mówił Liam? Jeśli tak,to najwyraźniej wcale nie zamieszkał w żadnym szałasie! Rzuciłam się w kierunku salonu,zgasiłam wszystkie światła i wpełzłam pod koc,który leżał na kanapie.Serce waliło mi jak oszalałe,i nawet w ciemności wciąż miałam przed oczami jego wściekle białą twarz.Nie minęło trzy minuty,kiedy coś ciężkiego uderzyło w drzwi wejściowe.Zasłoniłam usta,z których wydobywał się przerażający pisk i usłyszałam dźwięk przekręcającego się zamka,a potem skrzypnięcie zardzewiałych zawiasów.Miał klucz! Jakim cudem,do cholery,miał klucz?! Wstrzymałam oddech i usłyszałam jego kroki.Właśnie wszedł do środka.

Ja nie mogę,po napisaniu tej końcówki,złapałam się na tym,że samej mi serce waliło jak oszalałe xD Nie wiem czy to dlatego,że tak zżyłam się z Jasmin,czy po prostu wciąż jestem przerażona po walce z gigantyczną osą,która wleciała mi do domu :D Buuu,nienawidzę owadów!
Trasa Where We Are się nam zaczęła,jak się z tym czujecie? Ja się cieszę,teraz znowu mamy chłopców w swoim żywiole,ale dobijają mnie te strefy czasowe -.-'
Ostatnio mam ochotę na jakieś ciekawe opowiadania,jeśli macie jakieś do polecenia,bądź też piszecie swoje,które nie mają więcej niż 10-15 rozdziałów to podeślijcie mi linka,będę wdzięczna ;)
Tylko bardzo proszę NIE o Larrym,próbowałam już czytać takie blogi,ale po prostu...no nie mogę,przepraszam :c

Hope you like it!

Polub moją stronę o 1D na facebooku! Codziennie staramy się dodawać nowe informacje! (kliknij na obrazek)

9 komentarzy:

  1. Wow ciekawe kto stal w drzwiach. Jasmin musiała być przerażona. Ciekawe czy odzyska pamięć i kim okaże się ten tajemniczy gość. Kocham to opowiadanie <3 Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. djskfdnfksdmn super! czekam nn/mydirtyhoran

    OdpowiedzUsuń
  3. To był Harry!!! Na pewno! Ciekawe co zrobi Jasmin, dlatego Liam nie miał kluczy bo Hazz je wziął. Dobra nic już nie mowie, nie moge sie doczekać! kghegshndfkgit *_*
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezus na serio sie wystraszylam. Mam nadzieje ze to Liam,Niall czy ktokolwiek tylko nie ten czlowiek o_O
    Super rozdzial pliss NEXT :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta końcówka jest naprawdę genialna, już się boję co będzie dalej...
    Jeśli chcesz sb poczytać to zapraszam do mnie na bloga:
    http://love-stories-sucks.blogspot.com/
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa! Świetne <333
    Jaram się tym rozdziałem jak Louis marchewkami :D Muahahha, jestem pewna, że to na 100% Hazza *___*
    ~Klucze wziął Harold, więc Liam ich nie miał.
    ~Jeden z kolegów zniknął.
    ~Porozrzucane ubrania i butelki po piwie :D

    Kocham Cię! <333xD

    Jak chcesz sobie poczytać to informuję, iż umieściłam 1 rozdział u mnie xD

    + Świetne opowiadanie:
    http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/

    Kocham je! Jest to tłumaczenie angielskiego, ma na razie 24 rozdziały, wiem, że chciałaś do 10, ale serio warto! To zdecydowanie jedno z najlepszych jakie czytałam :D

    Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, ej koleżanko, nikt nie wspominał, że przeżyję tu chwile grozy! Jak to tak można wejść sobie do czyjegoś domku? Chyba że to był Harry? Jestem bardzo ciekawa co Jazz tam przeżyje :) M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja teoria jest taka, że to Harry. To na pewno jest on! Przecież wspomniałaś w rozdziale, że jeden z kolegów zniknął. Jestem przekonana o tym! I teraz się spotkają i zaczną rozmawiać, ale on jej nie wyjawi prawdy. Będą ze sobą spędzać znowu mnóstwo czasu, ona się w nim ponownie zakocha, bo coś będzie ją do niego ciągnęło, ale później dowie się prawdy! Ja tak to widzę, haha! Świetny rozdział. Doskonale wiesz, że jesteś cudowna. Pozdrawiam serdecznie, kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedna Jas, "głupi" Liam i śmieszny koleś :) takie tam podsumowanie rozdziału xD nie mogę się doczekać nexta! kto wszedł do domku? <3
    Buziaczki ^^

    OdpowiedzUsuń