Siedziałem samotnie w salonie,otoczony ciemnością,nie licząc światła bijącego z telewizora.Może nie do końca samotnie,bo Zayn spał rozwalony obok mnie,co po chwila wyrywając mnie z zamyślenia swoim nagłym chrapnięciem.
Byłem na skraju wytrzymałości.Nie widziałem jej już prawie trzeci miesiąc,bo kiedy zdarzył się ten wypadek..byłem wtedy w Nowym Jorku.Wiadomość o tym zdarzeniu rozniosła się bardzo szybko.Pierwszą osobą od której się dowiedziałem,to był Liam,do którego zatelefonowała zdesperowana Melanie,później zadzwoniła moja mama,która usłyszała o tym w wiadomościach,a niedługo potem,informacja rozprzestrzeniła się też po Ameryce.Co po niektóre stacje kilka razy dziennie pokazywały zdjęcia Jasmin u mojego boku,albo u boku jej mamy,sławnej prezenterki,później dokładnie pokazano w jakim stanie był samochód,którym jechała.Kamery przydrożne zarejestrowały nawet film,który widziałem tylko raz,bo nie byłem w stanie ponownie go oglądać.
Najgorsze w tym wszystkim było to,że to ja spowodowałem ten wypadek.Nie wiadomo jakim cudem,ale lewa strona samochodu została mniej zgnieciona i w torebce Jasmin znaleziono tableta,w którym widniały moje zdjęcia z Caroline.
Moja natychmiastowa wizyta w Londynie,w szpitalu do którego ją przewieźli,była zbyteczna,bo nikt nie zamierzał mnie do niej wpuścić.Wszyscy automatycznie mnie skreślili i nie pozwolili dojść do głosu.Unikałem prasy jak ognia,nie udzielałem żadnego wywiadu o stanie jej zdrowia,bo też sam nic nie wiedziałem.Jej rodzina całkowicie się ode mnie odcięła,czasem tylko Liam przekazywał mi,że jej stan jest stabilny.On i reszta chłopaków gdzieś w głębi duszy też mnie o to obwiniali,widziałem to w ich oczach.
Gdyby prasa dowiedziała się o zdjęciach,które widziała Jasmin przed wejściem do samochodu,nie miałbym życia.Zostałbym zbluzgany,okrzyknięty mordercą,ale dla mnie to i tak nie miało znaczenia.Jeśli moje życie miało wyglądać tak jak teraz,kiedy nie mogłem nic przełknąć,kiedy śpiewanie nie sprawiało mi już takiej radości...było mi już wszystko obojętne.
-Czemu jeszcze nie śpisz?-głos Nialla wyrwał mnie z zamyśleń.Usiadł na fotelu obok,stawiając na stole dwa kubki gorącej czekolady.
-Nie chcę znowu obudzić się z krzykiem.-odpowiadam beznamiętnie wpatrując się w telewizor.Niall przez chwilę nic nie mówi,tylko delektuje się swoim napojem.
-Harry,nie cofniesz tego co się stało.Musisz...żyć.Bez obrazy,ale ostatnio jesteś wrakiem człowieka.
Nic nie odpowiedziałem,bo czułem,że jeśli się odezwę,to jakoś go zranię.Byłem bojowo nastawiony do wszystkich,choć wiedziałem że niesłusznie.
-Byłem dzisiaj u niej.-powiedziałem w końcu,a Niall zastygł w bezruchu.-Caspar nie chciał wpuścić mnie do środka.Powiedział...-przełknąłem głośno ślinę,bo te słowa nie chciały przejść mi przez gardło.-..powiedział,że straciła pamięć.Wiedziałeś o tym,prawda?
Horan nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok.Jasne,że wiedział,cała pozostała czwórka,dzięki Melanie i Jade miała informacje z drugiej ręki.Ale mnie nikt nie raczył o tym powiedzieć.
-Nie pamięta mnie.Nie ma pojęcia kim jestem,nie ma pojęcia o nas...-czułem,że łzy mimowolnie spływają mi po policzkach.Rozluźniłem napięcie ramion i w końcu dałem upust emocjom.Zakryłem twarz w dłoniach,bo dopiero teraz doszło do mnie znaczenie tych słów.Nie wie o tym co przeszliśmy,o tym jak ponownie spotkaliśmy się po latach,o tym jak było nam dobrze.I nie wie o tym,że ją skrzywdziłem.To tylko jedyny plus całej tej sytuacji,ale jak egoistyczny byłem myśląc o tym w ten sposób.-To ja omal jej nie zabiłem!-krzyknąłem,waląc pięścią w swoje kolano.Teraz już naprawdę nic mnie nie obchodziło.
-Przestań się obwiniać,Harry,wypadki chodzą po ludziach!
-Nie udawaj,że w to wierzysz!-zawołałem,wstając i chciałem tym razem wyładować się na twardym oparciu kanapy,kiedy ktoś od tyłu mnie powstrzymał.Zacząłem wyrywać się Zaynowi,ale on trzymał mnie mocno.-Dobrze wiem co o mnie myślicie!
-Uspokój się!-Zayn powalił mnie z powrotem na kanapę i dopiero wtedy go posłuchałem.Nie minęło kilka minut,kiedy zaspani Liam i Louis przybiegli do salonu,pytając skąd te wrzaski.
Siedziałem oddychając głęboko,obserwowany przez całą czwórkę.W ich oczach musiałem wyglądać jak...nienormalny,jak jakiś szaleniec.Dawny Harry zniknął.Zginął w samochodzie,którym jechała Jasmin.
Don't let me...
Ten głos.Zachrypnięty,melodyjny,czysty głos nieznanego pochodzenia.Stałam w ogrodzie,była noc i wszystko dookoła mnie spowijała ciemność.
Don't let me go...
I te słowa wciąż powtarzające się.Rozglądałam się w poszukiwaniu ich źródła i wtedy coś dostrzegłam.Ludzka sylwetka znajdująca się kilkanaście metrów ode mnie,tuż nad stawem mojego dziadka.Zerwałam się w tamtym kierunku i zaczęłam biec ile sił w nogach,ale wciąż byłam za daleko.
Cause i'm tired of feeling alone...
Obudziłam się,głośno dysząc,jakbym rzeczywiście biegała w nocy po ogrodzie.To tylko sen,jeden z wielu dziwnych,jakie śniły mi się przez ostatnie miesiące.Cała spocona ruszyłam do łazienki,gdzie wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w to co jeszcze zostało w mojej szafie.Dziś miałam odwiedzić moje mieszkanie,które dzieliłam z Melanie i zabrać stamtąd kilka rzeczy.Chyba nie byłam jeszcze gotowa żeby się tam przenieść,to dopiero drugi dzień odkąd wyszłam ze szpitala.
Jak tylko znalazłam się przed domem w którym niegdyś mieszkałam,uśmiechnęłam się szeroko.Kamienica była naprawdę urocza,od razu na pierwszy rzut oka było widać,że mieszkały w niej dwie dziewczyny.W oknach zawieszone były piękne,kolorowe firanki,na parapecie stały doniczki z jakimiś kwiatami,o które zapewne dbała Melanie,bo ja nigdy nie miałam ręki do roślin.Wychodząc po schodkach,dostrzegłam małego,ogrodowego gnoma,który momentalnie skojarzył mi się z takimi samymi,które kupiła babcia.Zapewne zwędziłam od niej jednego,chcąc zabrać ze sobą kawałek rodzinnego domu.Zaciekawiona podniosłam jego czapeczkę i ujrzałam tam to,czego się spodziewałam,a mianowicie zapasowy klucz.
-W dzieciństwie zawsze wszystko tam chowałaś.-westchnął Caspar,a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i podeszliśmy do drzwi.Nie zdążyliśmy nawet zapukać,kiedy drzwi otworzyły się z wielkim impetem i stanęła przed nami Jade.
-Witaj w domu!-zawołała i rzuciła mi się na szyję,o mało co nie zwalając mnie z nóg.Poklepałam ją lekko po plecach,ale Caspar nie był już taki delikatny i zabrał ją ode mnie jednym ruchem ręki.-Wybacz,ale tak się stęskniłam...
-Jade...-zasyczał Caspar półgębkiem,a ona posmutniała i odchrząknęła.
-Wiem,że nie pamiętasz tego,że się zaprzyjaźniłyśmy,ale zrobię wszystko żeby ten start był jeszcze lepszy od tamtego.-słuchając jej,widziałam że mówi to szczerze więc tym razem to ja ją przytuliłam,a ona zadowolona zaprowadziła mnie do salonu.
Po chwili weszła także Melanie,niosąc w ręku wielki,truskawkowy tort,z napisem: welcome home.
-Wiem,że wyglądam jak siedem nieszczęść,ale właśnie go kończyłam.-Melanie uśmiechnęła się do mnie przepraszająco i spojrzała po sobie.Ręce miała nadal obklejone lukrem,bluzkę obsypaną mąką,a na policzku jakimś cudem znalazła się masa truskawkowa.Nie zwracałam uwagi na jej stan,tylko przytuliłam ją tak mocno,na ile zdołałam,bo jeszcze nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś równie miłego.Mama ani babcia nigdy nie piekły tortów,tylko zamawiały już gotowe,a to,że Melanie postarała się zrobić coś od siebie,ścisnęło mnie za serce.
Po godzinie wspólnie spędzonego czasu,miałam przez chwilę wrażenie,jakbym nigdy nie zapomniała o dziewczynach.Jak gdyby żaden wypadek nie oddzielił nas od siebie i,że znałyśmy się już tak długo,że po prostu nasze pierwsze spotkanie wyleciało mi z głowy.Niechętnie się z nimi pożegnałam i wróciłam do domu,gdzie atmosfera była dużo spokojniejsza.Mama utknęła w pracy,babcia i dziadek wybrali się na kolację z babcią Madalaine i dziadkiem Brianem,a Mia i Arthur pojechali do ginekologa.Z tatą wciąż się nie widziałam,zapewne zaczynał pracę bardzo wcześniej,a kończył późno,kiedy już spałam.Finnem zajęła się mama Caspara,to też dom świecił pustką.Zrobiło mi się bardzo smutno i Caspar o tym wiedział.
-Nie powinni byli tego robić.Jesteś po ciężkim wypadku,powinnaś być w centrum zainteresowania.Powinnaś.-podkreślił.-Na szczęście masz mnie.-ucałował mnie w czoło,a ja wtuliłam się w niego,szepcząc mu do ucha,krótkie,aczkolwiek szczere: dziękuję.
Czytał ktoś z was książkę 'Delirium'? Ja właśnie przeczytałam i po prostu asdfghjkl!
Hazzie zaczyna odwalac na mozg xd
OdpowiedzUsuńciekawe co on jeszcze wymysli, ale na bank sie w najblizszej przyszlosci spotkaja :D
/JustNiall
Halo kochana! :*
OdpowiedzUsuńZacznę od tego zdjęcia Caspara, które po prostu mnie rozwaliło! Normalnie patrzę na nie i cały czas się brechtam, haha <3 Rozdział jest świetny. Strasznie szkoda mi Harry'ego. Niby to wszystko jego wina (ten cały wypadek i w ogóle), ale normalnie jak go widzę takiego załamanego, to mam ochotę go moooocno przytulić i nie puszczać :* Mam nadzieję, że w końcu spotka się z Jasmin. Poza tym ona tak jakby o nim już śniła! To on śpiewał na weselu dla niej tą piosenkę! Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 Hmmm... nie, nie czytałam jeszcze "Delirium". Polecasz ją? Kończę swoje wypociny. Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com
AAAA rozdzial extra.Hmmm... wspolczuje Harry'emu chociaz to i tak byla jego wina.Szkoda ze ja zdradzil.Ale i tak wszystko lezy przez tego Caspara.Nie łapie.On nie lubi
OdpowiedzUsuńHarry'ego i go nie wpuszcza.Jasmin nie pamieta ze tak srednio lubila i sie do niego usmiecha.A Caspar cieszy morde.Nie rozumiem.Przeciez on jej nie kocha w taki sposob i... dobra nie wazne czekam na NEXT'a :-* <3
OMG!
OdpowiedzUsuńBoże jak ja Cię kocham! masz wielki talent bo żeby napisać takiego bloga trzeba go mieć! Cudo, cudo, cudo!
Współczuje Harremu. To takie przykre i okropne kiedy twoja druga połówka cię nie pamięta... :(
Życzę weny <3
http://1d-one-little-thing.blogspot.com/
Horanowaxxx:*
Jakie fajne zdj XD hahahahahhaha
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba trójeczka :D
Chciałabym tak pisać...
Ale nie...
Jeszcze mam na czwartek (na szczęście czwartek) napisać z Jadźwigiem dialog kochanków czy co to jest.... ogółem to dzisiejszy polski przegadałyśmy jak to "trafiło się na ff i był tam Larry i co oni robili"
nie nic...
zapomnij...
wymaż to sobie z pamięci...
rozdział zajepisty :D
no bo my wiemy że i tak, i tak Harry byłby z Jasmin... :D
właśnie skończyłam oglądać film "Niech będzie teraz" może oglądałaś? a może i nie... ale polecam...
niestety ja nie płaczę na smutnych zakończeniach i takich tam... za bardzo mnie to nie rusza...
jedyne na czym płakałam to "27 tattoos" ostatnie rozdziały :)
ja jestem po prostu dziwna i zamiast pisać o rozdziale ja coś tam o czymś tam nie wiadomo o czym....:D
pozdrawiam ^^
i zdrowiej, jeżeli nie wyzdrowiałaś :D
Ghftdfgvbh super!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Tą książke czytała moja koleżanka i też mówi że fajna ;D
OdpowiedzUsuńA więc to mój pierwszy komentarz na tym blogu, ale obiecuję, że nie ostatni, jeśli nie z bloggera to anonimowo będę zawsze się takk podpisywać. Przyznam się szczerze, że jestem jedną z niewielu osób, które nienawidziły 1D do póki do póty ich nie poznałam, wkraczam dopiero w ten świat znaczy już trochę o nich wiem :D A ten blog znalazłam całkowicie, bo w końcu sama piszę, ale o piłkarzach a nie o chłopakach z One Direction. Wciągnęłam się w to opowiadanie i dziękuję przyjaciółce, że przesłała mi linka o tym. Dawno nie czytałam fajnego opowiadania o Harrym, a tu czekam na rozwinięcie akcji, bo mam nadzieje, że Oni jednak razem będą i nawet wypadek ich nie rozdzieli tym bardziej, że już tyle razem przeszli. Mam nadzieję ze ta Flack czy jak to się pisze to jakaś pomyłka, a nie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
Caspar wzrusza mnie swoją opiekuńczością, jak bardzo chciałabym mieć takiego kuzyna! Oddam brata jeśli to pomoże :3 Świetny rozdział, zaczynamy na nowo! M.
OdpowiedzUsuń