piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 20 - ''jeszcze do tego wrócimy''


Z daleka wypatrzyłam Valerie i zaczęłam zmierzać w jej stronę,kiedy usłyszałam jak ktoś wykrzyczał imię Nialla.Odwróciłam się i ujrzałam blondyna,który wyszedł bocznymi drzwiami i został właśnie otoczony przez fanki.Wahając się lekko,w końcu postanowiłam tam podejść.Witał się z każdą fanką po kolei,potrząsając ich dłonie,ale ochroniarz,który pojawił się tuż obok niego,nie pozwolił mu na robienie sobie z nimi zdjęć.Wślizgnęłam się w rządek i wystawiłam swoją dłoń.Kiedy ją ściskał,przytrzymałam ją dłużej i zmusiłam go,aby na mnie spojrzał.Momentalnie uśmiech zniknął z jego twarzy i wymalowało się na niej zdziwienie.Mrużąc brwi ruszył dalej,a potem,odwracając się przy tym tylko raz,wszedł do budynku.


-I jak tam?-spytała mnie Val,kiedy zjawiłam się na parkingu.
-Chcę wracać do domu.-odpowiedziałam ze smutkiem i usiadłam obok niej.-Oni mają mnie kompletnie w...
-..dupsku.-dokończyła,zajadając jakieś chipsy,które wzięły się nie wiadomo skąd.
Pokiwałam głową i głośno westchnęłam.Odkąd po wyjściu z samolotu włączyłam telefon i próbowałam dodzwonić się do Harry'ego i Niall'a żaden z nich nie odbierał,ani nie odpisywał na moje smsy,a numerów reszty nie znałam.Zayn po zobaczeniu mnie potraktował mnie jak powietrze,a Niall na mój widok nic nie powiedział,tylko przeszedł jak gdyby nigdy nic...Nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi i mam już tego serdecznie dosyć.
-Jeszcze dzisiaj wracam do Londynu.-oznajmiłam,ocierając pojedynczą łzę spływającą po policzku.Moja ciotka zeskoczyła z samochodu i odłożyła chipsy.
-Żartujesz?!-zawołała.-Wiem,że może nie jestem najlepszą ciocią na świecie,ale widujemy się zaledwie kilka razy do roku,powinnaś zostać choćby ze względu na mnie!-złapała się za pierś.-Poza tym...dziewczyno,jesteś w Los Angeles! L-O-S  A-N-G...
-Dobra,nie musisz literować,załapałam.-przerwałam jej.-Sama nie wiem...-spuściłam głowę.Jeszcze wczorajszego ranka,kiedy wybiegłam w pośpiechu aby pożegnać się z Harrym,tak naprawdę nie wiedziałam co mu powiem.Kompletnie się nad tym...nie zastanawiałam,to po prostu się działo.Teraz,kiedy przez przypadek znalazłam się w LA,wiedziałam,że będę musiała stawić czoła własnym uczuciom.Ale jak mam to zrobić skoro jego przyjaciele mnie ignorują,a on sam jest poza zasięgiem?
Poczułam jak wibruje mój telefon.O mało co nie padłam,po przeczytaniu smsa od Nialla:
''Na tyłach areny jest wejście przy którym czeka Paul,nasz przyjaciel,podejdź do niego i przedstaw mu się''
Przeczytałam go kilka razy,dla upewnienia czy to wszystko mi się nie wydawało.
-Poczekaj.-rzuciłam w kierunku Val i pobiegłam w miejsce o którym napisał Horan.Rozglądnęłam się,nie było tam żadnych fanek,bo wszystkie oczekiwały chłopaków przed wejściem.Podbiegłam do drzwi,gdzie faktycznie ktoś na mnie czekał.
-Jestem Jasmin Sanderson.-powiedziałam,a on skinął głową i wpuścił mnie do środka.Bez słowa prowadził mnie gdzieś długim korytarzem,aż w końcu zapukał do drzwi garderoby i zostawił mnie,uśmiechając się na odchodnym.Zza drzwi usłyszałam głośny,specyficzny śmiech i po momencie otworzyły się z impetem,a za nimi stał Niall.
-A teraz gadaj co ty tu robisz.-uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie do siebie.Stanęłam jak wryta,spoglądając na Zayna,który siedział na fotelu z telefonem w ręce.
-Muszę pogadać z Harrym.-odpowiedziałam,a Malik uśmiechnął się pod nosem na moje słowa.Nie mam pojęcia o co mu chodzi,ale mam nadzieję,że niedługo dowiem się dlaczego dzisiaj potraktował mnie jak powietrze.
-Jej,to musi być chyba coś ważnego,skoro przyleciałaś po to na drugi koniec świata.-przyznał i popchał mnie znowu do drzwi.-Chodź,mamy teraz próbę,może w przerwie będziecie mogli porozmawiać.


Przechodząc przez długi,rozciągający się korytarz,wyszliśmy na wielką,koncertową halę.Setki równiutkich rzędów robiło naprawdę ogromne wrażenie.Na środku areny znajdowała się scena po której właśnie przewijały się różne osoby.Niall,Zayn i Louis ruszyli na przód,natomiast ja przysiadłam na krzesełku,kilkanaście metrów od sceny i obserwowałam.Harry siedział na schodkach głęboko zamyślony,dopóki Liam nie wcisnął mu do ręki mikrofonu.Poklepał go po plecach,pomagający przy tym wstać,a Louis przez włączony mikrofon ustalał z kimś przebieg koncertu,także wszystko słyszałam.
-Może zacznijmy od czegoś szybkiego na rozgrzewkę.-odezwał się po chwili.-She's not afraid?
Reszta pokiwała głowami i nie musieli długo czekać na podkład muzyczny.
-She sneaks out in the middle of night,yeah
Tight dress with the top cut low
She's addicted to the feeling of letting go...-głos Harry'ego potoczył się po arenie bardzo głośno i wyraźnie.Nigdy wcześniej nie słyszałam podobniejszej piosenki,a jej słowa mnie zaciekawiły,więc poprawiłam się na krześle i wsłuchiwałam dalej.
-But every time I tell her that I want more...-Liam poruszał zabawnie brwiami do Nialla,a ten wybuchnął śmiechem.-She closes the door!
-She's not afraid of all attention,
She's not afraid of running wild!-rozbrzmieli wszyscy razem,co na żywo robiło niesamowity efekt.Dla kogoś kto pogrywał w garażowym zespoliku,występ z takim sprzętem,na takiej scenie,był ogromnym marzeniem.
How come she's so afraid of falling love? She's not afraid of scary movies,she likes the way we kiss in the dark,but she's so afraid of falling love,love!
Tu bardzo szybko zakończyli,zapewne była to skrócona wersja piosenki.Nie kontrolując tego co robię,stanęłam i zaczęłam klaskać,a uświadomiłam to sobie dopiero wtedy kiedy oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę.Twarz Harry'ego wymalowała zaskoczenie i delikatny uśmiech,który dostrzegłam z tej odległości.Zbiegł ze sceny,zostawiając chłopaków samych i złapał mnie za rękę.
-Gdzie idziemy?
-Tam,gdzie jest trochę więcej prywatności.-powiedział,rzucając mikrofon na jedno krzesło,po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia.


-Co ty tu robisz?-przystanął nagle.Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów,jakby nie dowierzając w to,że właśnie przed nim stoję.Opowiedziałam mu całą historię od A do Z,a gdy skończyłam,jego oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej niż przedtem.-Wow.To się nazywa spontan.
-No wiem..-mruknęłam i oparłam się o ścianę.Stojąc u jego boku czułam się tak..spokojnie.Pierwszy raz odkąd przez przypadek znalazłam się w tym wielkim mieście.
-Już myślałem,że Ci nie zaleeżyy..-przeciągając,włożył ręce do kieszeni.-A tu proszę.Poleciałaś za mną na drugi kontynent.
I w tym momencie moja twarz przybrała kolor takiej czerwieni,jak ta ściana o którą się właśnie opierałam.Nie widziałam tego,ale czułam i to za dobrze.
-Ja...-jęknęłam.-..znaczy się...-przygryzłam dolną wargę,jakby to miało mi pomóc w doborze odpowiednich słów.Może i nie planowałam przylatywać za nim do LA,ale jakby nie patrzeć zaraz po przebudzeniu pojechałam prosto na lotnisko.Nie da się tego ukryć,coś do niego czułam.
I nie musiałam długo czekać aby dowiedzieć się co,bo podczas moich zawahań w odpowiedzi Harry pochylił się nad mną i delikatnie musnął wargami moje usta.Serce momentalnie zaczęło walić jak oszalałe,a w brzuchu odezwało się tysiąc motyli.Patrząc na niego dotknęłam opuszkami palców miejsca gdzie przed momentem były jego wargi,bo..bo jakoś nie mogłam uwierzyć,że to się stało.
-W zasadzie to...to ułatwiło sytuację.Nie najlepiej idzie mi wyrażanie własnych uczuć.-wyznałam i tym razem to ja zawiesiłam ręce na jego szyi i pocałowałam go,nieco zachłanniej.
-HAROLD JAMES STYLES JEST PROSZONY NA ARENĘ KONCERTOWĄ.-rozbrzmiał donośny głos Liama,więc Harry siłą woli oderwał się ode mnie,z przyklejonym do twarzy uśmiechem.
-Czekałem na to sześć lat,więc tak łatwo Ci nie odpuszczę.Jeszcze do tego wrócimy.-pomachał mi palcem przed nosem,a ja jak grzeczna uczennica,kiwnęłam ochoczo głową i ruszyłam za nim na próbę.


''Jeszcze do tego wrócimy.'' - obiecał.I tak też było,wróciliśmy.Przez nie całe dwa dni w których spędzałam z nim trochę czasu,było cudownie,ale niestety szybko musiało się to skończyć.W czwartek wieczorem,kiedy razem z Valerie wracałyśmy z kina,dostałam wiadomość od Mii,że muszę wracać.Od razu do niej zadzwoniłam i próbowałam od niej wyciągnąć co się stało,ale nie chciała nic powiedzieć,wolała żebym jak najszybciej przyjechała.Pierwsze co przyszło mi do głowy to to,że ktoś zachorował.Babcia.Dziadek.Ktokolwiek,albo że zdarzył się jakiś wypadek...ale przecież powinna mi wtedy powiedzieć wprost co się dzieje!
Nie musząc się pakować,bo moim jedynym dobytkiem był portfel i telefon,zamówiłam nocny lot,co było równoznaczne z tym,że będę musiała rozstać się z Harrym.I Valerie! Za każdym razem kiedy się z nią żegnałam,obiecywałyśmy sobie,że znowu prędko się spotkamy,ale obydwie wiedziałyśmy,że przez takie odległości,to wcale nie było takie łatwe.
Z Harrym pożegnałam się dwie godziny przed wylotem,kiedy przyjechał jak tylko dowiedział się o moim wyjeździe.Bardzo chciał odwieźć mnie na lotnisko,ale nie mógł,dlatego też odprowadziła mnie tam Valerie.Takim oto sposobem,z powrotem znalazłam się w Londynie już piątkowego poranka.
Płacąc taksówkarzowi za przywiezienie mnie,wygramoliłam się z samochodu i ruszyłam do domu.Drzwi były otwarte,a z salonu dochodziły głośne krzyki.
-Dziabnął mnie!!-wydarł się Caspar i już poczułam,że dzieje się coś niedobrego.-Zabieraj go stąd!
Jak najszybciej wbiegłam do salonu i to co tam zobaczyłam mnie przeraziło.Caspar stał na samym środku stołu,wymachując niebezpiecznie ręką,poduszki walały się po całym pokoju,a koło fotela leżało pełno jakiś brązowych kulek,które wyglądem przypominały karmę dla jakiegoś zwierzaka.Melanie skulona siedziała na kanapie kichając co po chwila,a co najdziwniejsze...Jade goniła jak poparzona po całym salonie za...ZA KOTEM KTÓRY WŁAŚNIE SKOCZYŁ NA MOJE KOLANO.
-Nie ruszaj się!!-zawołała,ale było za późno.Jego ostre pazury przez spodnie wbiły się do mojej skóry,więc piszcząc z bólu,potrząsnęłam nogą,a on zleciał i miałcząc jak dzikus,pognał po schodach na górę.-I widzisz co narobiłaś?!-wyburzyła,po czym pognała za nim.
-Czy ktoś może mi powiedzieć co się tu,na miłość Boską,dzieje?-spytałam jak najspokojniej zdołałam,na co Melanie znowu kichnęła.
-Przyniosła dzisiaj tego sierściucha i sama widzisz!-Caspar pokazał mi swoją rękę,która była cała poharatana.-Znalazła go na ulicy i postanowiła go zaadoptować! Matka Teresa się znalazła.-mruknął i zszedł na podłogę.
-No dobrze,ale co on robi w TYM domu?
-Moi rodzice nie pozwolili mi go zatrzymać.-odpowiedziała Jade,wchodząc z kotem na rękach.Gdyby nie to,że mocno go ściskała,już dawno by się jej wyrwał.
-I?
-I dlatego musi zostać tutaj.-dokończyła cicho,a ja uniosłam brew.-Błagam zgódź si...
-Nie ma mowy!-zaprotestowałam równo z Melanie.-Nie chcę żadnego zwierzęcia,tym bardziej kota!
-A ja mam alergię na sierść,kretynko!-zawołała Mel i znowu kichnęła.-Patrz co się ze mną dzieje!-wskazała na swój czerwony nos i załzawione oczy.
-Przecież nie mogę go tak po prostu zostawić na ulicy!
-Niby czemu?-zapytał Caspar.-Tam jest jego dom,z innymi,wstrętnymi,kocurami.
-On nie jest wstrętny.-wycedziła.-Patrzcie jakie ma piękne,zielone oczy...
-Koty są fałszywe.-zauważyłam.-Jeśli nie chcesz go wyrzucać,oddaj go do schroniska.Tutaj w każdym bądź razie nie zostanie,Jade,przykro mi.Idę się umyć,a potem muszę zobaczyć się z Mią.I jak wrócę to lepiej żeby go tu nie było,nie chcę żeby Melanie wykichała się tu na śmierć.-odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do łazienki,zostawiając Melanie i Caspara ucieszonych,ale Jade wręcz przeciwnie.



-Wariatko,jak można przez przypadek polecieć do Los Angeles?!-zawołała Mia,jak tylko pojawiłam się w rodzinnym domu.-Chyba tylko ty tak potrafisz!
-Chyba tak,ale teraz mów: co się stało?
Uśmiech zniknął z jej twarzy i westchnęła.Poprosiła abym podążyła jej śladem i zaprowadziła mnie do ogrodu,gdzie mama i babcia wylegiwały się w słoneczku na leżakach.
-Jasmin!-krzyknęły obydwie,jak tylko mnie zobaczyły.Chyba nikt oprócz Mii nie miał pojęcia,że zamierzałam wrócić do Londynu,bo były bardzo zdziwione tym,że mnie widzą.
-Dobra,a teraz mamo..musisz jej powiedzieć.-Mia przerwała naszą rozmowę.Mama kiwnęła głową i usiadła wygodniej,po czym złapała mnie za rękę.
-Twój tata i ja się rozwodzimy.


Wiem,że jestem okropna przez to,że nie dodawałam rozdziału od 20 dni,ale mam na moje usprawiedliwienie mocne argumenty! :D
1.Na początku cierpiałam na lekki brak weny,miałam koncepcję nowego rozdziału,ale nie umiałam opisać jej słowami.
2.Skupiłam się na tym żeby doprowadzić do końca moje poprzednie opowiadanie,czyli Unusual Direction.
3.Miałam naprawdę dużo nauki.
4.I kiedy już wczoraj chciałam dodać nowy,okazało się że MOJA SIOSTRA ZACZĘŁA RODZIĆ więc sami rozumiecie,że nie byłam w stanie myśleć o opowiadaniu!
Urodziła prześliczną córeczkę (po cioci,hehehe) więc WYCZUWAM NOWĄ DIRECTIONER. :)

Dziękuję wam bardzo za komentarze,jesteście kochani! Miło mi słyszeć,że zaskoczyłam was ostatnią końcówką ^^ Witam nowe czytelniczki,cieszę się,że odwiedziłyście me skromne progi!

Jadwiga Szura: dziękuję baardzo xx
Mite: dziękuję kochana :) w wolnej chwili wpadnę na twojego bloga.btw,świetna ikonka ^^
Ala Wer: aww,to słodko,że zerkasz tu codziennie! :)
Alex Hurley: dzięki za mega długi komentarz,baardzo mi miło że Ci się spodobały moje wypociny :) każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania,a twój to już w ogóle! ;)
Tiffany: do perfekcji mi bardzo dużo brakuje,ale dziękuję za podbudowujące słowa :)

I pamiętajcie że to JA WAS KOCHAM!


Ps.Głosujcie w ankiecie kto przeczytał ;)


10 komentarzy:

  1. awwwwwwwwwwwwh swietne xx @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Co Ty opowiadasz? przy takich argumentach jasne, że nie możemy się złościć ;) Rozdział mile mnie zaskoczył, pomimo tego akcentu o rozwodzie. Bardzo fajnie, że w końcu Jas zaczęło się układać! Tylko o z tym Zaynem? Ja tam wiem, że pięknie to rozbudujesz i wywołasz u mnie wzruszające reakcje, ale też będę się zaśmiewać dzięki Tobie. M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jejku jejku jeeej!! *_*
    Na początku byłam zdziwiona zachowaniem Nialla, ale ma szczęście, że jej wysłał tego sms's.
    Co za romantyczna scena z Jasmin i Haroldem *_*
    Caspar powala xD
    Dodawaj nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha! Super rozdział! Romantycznie z tym Haroldem i Jasmin!
    Caspar rozwala (pozdro z podłogi)! Czekam na kolejny rozdział! Dasz linki do innych blogów?
    A to mój jakbyś mogła zajrzeć i skomentować.... http://louiskochamcie.blogspot.com/2013/10/rozdzia-1_19.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już mam iść spać (niestety) kiedy Jadźka na fb mi pisze: Pacz co Inflamara na koniec napisała! a ja już od razu wm, że ją wymieniłaś xD normalnie to bym weszła na komórce, ale mój ko-ochany barciszek wziął mi komórkę i zapomniał hasło do wi-fi -,- powiem ci jedno:
    PREZYŻYŁAM!!!!!!
    nie lubię tych rodzinnych spotkań na wszystkich świętych, wigilię, wielkanoc -,- taka moja natura... jak ja mówię, że wtedy jestem nie wiadomo jak spokojna Jadźce to ta się śmieje... ja być spokojna??? hahah... no to tak.. dzisiaj najwięcej wypowiedziałam ok. 10 zdań... normalnie to gadam jak katarynka i wg... rozdział:
    WOW!
    jeszcze ta piosenka, moja ulubiona w tle *,*
    akcja nie za szybko się potoczyła??? no nw... ty jeszcze coś wymyślisz ;) piszesz genialnie... nie wierzysz?
    G-E-N-I-A-L-N-I-E!!!!
    jak siostrzenica będzie mieć na imię???
    hah...
    no to....
    dalszej weny życzę...
    Jednokierunkowych siostro!

    HAPPY!!!

    P.S. jestem dumna, że mam taką siostrę Directioner jak ty ;)
    P.P.S. Jadwiga Szura to inaczej Marsjanek! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem leniwa, nie chce mi się zalogować na konto :D

      Usuń
    2. P.P.P.S bardzo smieszneHappy

      Usuń
    3. też cię kocham, ty mój Kenajsramie! <3

      Usuń
  6. A więc jednak Jasmin i Harry :) no dobra, pasuje tymczasowo xDD ale skoro to Niall jest dla mnie najważniejszym członkiem 1D to ciągle liczę, że Jasmin będzie z Niallerem <3 poczekamy, zobaczymmy :)
    A nic nie zmieni tego, że kocham to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty nie dziękuj mi to ja powinnam dziekowac tobie. Uwielbiamm, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Jestem dumna z ciebię i z tego ze jeseś moją sister.Jestem wdzieczna ze to piszesz i ze mogę to czytac. masz talent dziewczyno az zazdroszcze. A co do rozdziału jednym słowem zaje****

    OdpowiedzUsuń