niedziela, 1 września 2013

Rozdział 15 - ''you are going to a wedding with Jasmin!'' and bachelorette party.


| Harry |
-Uczucia Jasmin przechodzą mały kryzys,ale to nic.Jakoś temu zaradzimy.-oznajmił Niall następnego ranka po imprezie,kiedy w drodze powrotnej do domu zdążyłem im opowiedzieć o naszej nocnej rozmowie.
-Nie słyszałeś co mówił Hazza? Ona nic do niego nie czuje,wyraziła się na ten temat dosyć jasno.-powiedział Zayn.Tymczasem ja beznamiętnie przeskakiwałem po kanałach,podczas gdy Louis i Liam przysłuchiwali im się,jednocześnie próbując wyleczyć kaca i ból głowy.
-I co z tego? On przecież tak tego nie zostawi.Jej uczucie do niego zrodzi się na nowo jeśli stare już wygasło.
-Nie pomyślałeś o tym,że może jego nawet nigdy nie było? Ile oni mieli wtedy lat? Byli gówniarzami.
-Ej,ja tu jestem.-odezwałem się w końcu,lekko poirytowany.-Dajcie sobie spokój,dobra?
-Nie.Z miłością nie można dawać sobie spokoju.
-I kto to mówi? Podoba Ci się Jasmin,a jakoś o nią nie walczysz,tylko podtykasz ją Harry'emu!-zawołał Zayn.Jakby się nad tym głębiej zastanowić,to miało to nawet jakiś sens.-Ja proponuję wyluzować.
-Ja też.-mruknąłem.-Przecież nic się nie stało,życie toczy się dalej,zapomnijmy o tym i...w ogóle.-przetarłem zmęczone oczy i ziewając wtuliłem się w poduszkę.
-No i cacy.Od tej pory nie ma żadnego swatania,słyszysz Niall?-Zayn spojrzał na niego.-Nasz zakład skończony.-wstał z fotela i przeciągając się ruszył w kierunku kuchni.
-Założyliście się o to czy będę z Jasmin?!-momentalnie się podniosłem,a oni wybałuszyli do siebie oczy.
-Ups.-szepnął Malik,a Niall rzucił do niego poduszką,sypiąc przy tym irlandzkim przekleństwem.
-Lepiej uciekajcie.-poradziłem im i rzuciłem się za nimi biegiem.


| Jasmin |
-Dobra,to gadaj: kogo bierzesz na ślub?-spytała podekscytowana Melanie.
-No..nikogo.-odpowiedziałam,a one przerwały swoje dotychczasowe czynności i wybałuszyły oczy.Jade nawet rozchyliła lekko usta ze zdziwienia.-A niby po co miałabym kogoś zapraszać?
-Och,no nie wiem...-Mel udała,że się zastanawia.-Może do zabawy?
-Wy też idziecie same.-zauważyłam.
-Wiesz,jak my pójdziemy same,to jeszcze pół biedy,ale druhna?-Jade powróciła do malowania paznokci na popielaty odcień.
-Jest pewna różnica między przyjaciółkami siostry panny młodej,a siostrą panny młodej.-dodała Melanie.Ich słowa sprawiły,że po raz pierwszy zaczęłam się nad tym zastanawiać.Wcześniej nie zwracałam uwagi na siebie,wszystko skupiałam na Mii,i tak też im powiedziałam.To ma być jej dzień.Najlepszy i najszczęśliwszy.
-No tak,ale ty też musisz się jakoś prezentować!-zawołała Jade.-Sukienki macie już upatrzone? Ty,Fizzy i siostra Arthura?
Zapadła chwila ciszy,którą przerwało moje siorbanie coca-coli przez słomkę.
-No tak,tak.-skłamałam i gdy nie patrzyły,wzniosłam oczy ku niebu.To też jakoś wyleciało mi z głowy.
-Zaproś Harry'ego.-zaproponowała Melanie chwilę potem,kiedy skończyła oglądać Pamiętniki Wampirów.
-Nie.-pokiwałam przecząco głową.-Pomyśli sobie,że ja coś ten tego...no wiecie,po tej rozmowie...lepiej nie.-Ponownie zrobiło się cicho.Po chwili namiętnego myślenia,wpadłam na genialny pomysł.-Ale może Niall,hm?
Dziewczyny spojrzały po sobie.
-Zabujał się w tobie chłopak,a ty na wesele zapraszasz jego najlepszego kumpla?
-Jesteś bezlitosna.


| Niall |
-Emm...hej,Niall.Jest pewna sprawa.-usłyszałem w telefonie z lekka podenerwowany głos Jasmin.
-Fal śmiafo.-powiedziałem,odgryzając zębami skorupki pistacji.Założyłem nogi przez fotel i zamieniłem się w słuch.
-Przeszedłbyś się ze mną na wesele mojej siostry?
Odczekałem chwilę zanim odpowiedziałem,musiałem zjeść kilka pistacji.Cholery były wciągające.
-Nie,tfu!-wyplułem jedną,której nie mogłem otworzyć i niechcący uderzyłem nią śpiącego przed telewizorem Harry'ego.Nastała głucha cisza i domyśliłem się,że musiałem zbić ją z pantałyku.-To znaczy...nie mogę.Ale spytaj Harry'ego.-rozglądnąłem się czy nie ma gdzieś w pobliżu Zayna i podrzuciłem Harry'emu telefon do ucha,budząc go przy tym ręką.
-Co sie..co sie...-otworzył jedno oko i zmrużył brwi.
-Jasmin do Ciebie.-powiadomiłem go i ignorując sprzeciwy Jazz,podniosłem jego lokowatą głowę i podłożyłem mu pod ucho komórkę.No,albo gdzieś w okolicy ucha,tego nie widziałem bo szybko przycisnął głowę do poduszki.Usiadłem na podłodze,obok kanapy i wytężyłem słuch.-No powiedz halo!-trzepnąłem go w łepetynę,a on otrzepał się zaspany.
-Halo.-powtórzył posłusznie.-Ymm...yhmm...pa.-Po ''pożegnaniu się'' zachrapał donoście,a ja wzniosłem oczy ku niebu.
-Obudź się!-potrząsnąłem nim,a on podskoczył jak oparzony.Grunt,że zadziałało.-Wiesz przynajmniej na co się właśnie zgodziłeś?
-Co?-ziewnął i przeciągnął się leniwie.
-Na to,że pójdziesz na wesele z Jasmin.



| Jasmin |
-Skończyłam...-wykończona po sprzątaniu usiadłam na barowym krzesełku przy ladzie i od razu nalałam sobie wody.
-Świetnie,wypłatę za ten miesiąc dostaniesz jeszcze dzisiaj.-oznajmił tata,wyciskając świeży sok dla jakiejś dziewczynki.
-Bosko!-ucieszyłam się i momentalnie poprawił mi się humor.-Kupię sobie nowe buty,akurat są wyprzedaże.-poruszałam brwiami.
-Nowe buty?-zaciekawił się.-A co z wyposażeniem domu? Podobno nie macie jeszcze wszystkiego.
-Eee...nic nam na gwałt nie potrzeba.Bez patelni da się żyć,a umywalka bez działającego kranu to też nie tragedia.-zażartowałam.
-No tak,ważne że są buty,laptop i telewizor.-westchnął,ale i tak się uśmiechał.Mój tata był bardzo pogodnym człowiekiem,nie lubił się gniewać,i za to go właśnie kocham.-Możesz obsłużyć stolik w ogródku?
-Jasne.-zeskoczyłam z krzesełka,wzięłam długopis i notatnik,a potem skierowałam się na zewnątrz.Wpatrywałam się w swoje paznokcie.Wczoraj kupiłam nowy lakier,który miał być super trwały,a mimo zapewnień ekspedientki o jego świetności,już mi się zdzierał!
-Mogę przyjąć zamówienie?-spytałam,zdzierając lakier z kciuka.Jak już zaczynał się ścierać,to nie spocznę dopóki nie pozbędę się go do końca.
-A można zamówić Ciebie?-usłyszałam znajomy głos i podniosłam wzrok.Zayn,Harry i Niall byli chyba równie zaskoczeni,że mnie widzą,co ja widząc ich.No,z tą różnicą,że ja przyjmowałam od nich zamówienie.
-Zależy ile płacisz.-odpowiedziałam szczerząc zęby.-Co wy tu robicie,dzieciaki?
-Przyszliśmy się napić.Ten gościu ma chyba najlepsze koktajle w całym Londynie.A ty?-spytał Niall.
-Pomagam tacie.
-Jak to...czyli ty...
-Tak,ten gościu to mój ojciec.-zachichotałam na widok ich zdziwionych min.
-Czadowo,pewnie wszystko masz za darmo!-rozjuszył się blondyn.
-No nie wiem czy tak czadowo,wszystko idzie w boczki.-wzruszyłam ramionami.
-Akurat tobie to się przyda,szkielecie.-Harry pokazał na mnie palcem,a ja wybuchnęłam śmiechem.
-To co będzie,hm?
-Jeden czekoladowy,jeden truskawkowy i jeden malinowy.-Zayn podał mi menu,a ja skinęłam głową i po chwili wróciłam niosąc na tacy trzy szklanki.-Przysiądziesz się do nas?
-Nie mam czasu,jadę na degustacje weselnego wina,a potem lecę na przymiarki sukienek.-westchnęłam na samą myśl o kolejnej gonitwie.-Apropos wesela,dzięki Harry,że się zgodziłeś.
-Nie ma sprawy.-machnął ręką upijając koktajlu,a Zayn zmrużył swoje ciemne brwi.
-Zgodziłeś na co?-zapytał.
-No,że pójdzie ze mną na wesele mojej siostry.-odpowiedziałam.
-Jak to na wesele?-powtórzył i spojrzał z wyrzutem na Nialla,który schylił się pod stół,udając,że czegoś szuka.-Horan!
-To nie ja!-zawołał i uderzył się głową o stolik.Uniósł ręce w geście poddania,ale Zayn wbił swój palec w jego klatkę piersiową.
-To ty! Umawialiśmy się!
-Ale ja...
-Pozwól,że poproszę Cię abyś wskazała mi toaletę.-Harry wstał i pchnął mnie w kierunku lokalu.-Czy...cokolwiek.
-A o co chodzi?-zaciekawiłam się i odwróciłam głowę.
-Nie pytaj.-westchnął.


-Jasmin,chodź no tu!-tata zawołał mnie do siebie.-Wypłata.-podał mi białą kopert,a ja chuchnęłam na nią i schowałam ją do tylnej kieszeni spodni.-Następnym razem zamiast pieniędzy,dostaniesz patelnię.-oznajmił i przeniósł wzrok na Harry'ego.-Zaraz...Skądś Cię znam...-podrapał się po głowie.-Gdzieś chyba Cię widziałem.
-To u was rodzinne,hę?-szepnął z zadziornym uśmieszkiem,za co dostał z pięści w ramię,tyle że nie jego to zabolało,ale mnie!
-Auć!-syknęłam z bólu i włożyłam knykcie do buzi.-Ile godzin spędzasz na siłce?!
-Wciąż za mało.-westchnął opierając się o blat.
-Tato,to jest Harry.-przeniosłam na niego swój wzrok,a on zastanowił się chwilę.Wiedziałam co chodzi mu po głowie.-Tak,ten sam co był z nami na wakacjach.I ten sam znany na cały świat.
-O mój Boże,rzeczywiście!-zawołał zdumiony.-Miło Cię znowu widzieć! Ostatnim razem jak się widzieliśmy byłeś taki mały,a teraz...Jasmin,wyglądasz przy nim jak gremlin.
Popatrzyłam na niego dobitnie i skoczyłam na zaplecze po torebkę.
-Dziękuję,pana również fajnie znów zobaczyć.Świetny lokal.-wyszczerzył zęby.-No i gratuluję wydania córki.
-Ach,dzięki! Powiedz mi,czy to możliwe,że widziałem Cię w telewizji?
-Tak,tak...to całkiem możliwe.-Harry podrapał się po brodzie i udawał,że się zastanawia.
-Dobra,to wy sobie pogadajcie,a ja uciekam.Pa tato.-cmoknęłam go w policzek i zarzuciłam torbę na ramię.-Pa Harry.
-Do zobaczenia na weselu.-uśmiechnął się tak zniewalająco,że aż mi dech zaparło.Tata spojrzał na nas lekko zdziwiony.
-Zaprosiłaś Harry'ego? Czemu nic nam nie mówiłaś?!-zawołał z wyrzutem.-Myślałem,że idziesz sama.
-Mało brakowało.-rzuciłam odwracając się i wychodząc na zatłoczoną ulicę.


-Kochane...Bardzo dziękuję wam za to,że jesteście dzisiaj ze mną.Gdyby nie wy,pewnie teraz siedziałabym pod kołdrą i obgryzała paznokcie ze zdenerwowania.-wyznała Mia na swoim wieczorze panieńskim.
-A tak to procenty robią swoje!-zawołałam (strój),stojąc za tłumem jej koleżanek,ale mimo to wszystkie mnie usłyszały i roześmiały się.
-Taak.A więc pijemy za wasze szczęście!-uniosła kieliszek do góry i wszyscy zaczęli kosztować wytwornego szampana za którym biegałam jeszcze dzisiaj rano.Po toaście opadłam na skórzanej kanapie tuż obok Jade i Melanie.
-Jak się bawisz?!-Jade próbowała przekrzyczeć muzykę,która nagle rozbrzmiała w głośnikach.Uniosłam kciuk do góry dając jej do zrozumienia,że w porządku.
-Odczuje wakacje dopiero wtedy kiedy będzie po ślubie!-wzniosłam oczy ku niebu i uśmiechnęłam się do Mii,która usiadła na przeciwko nas.Po rozpoczęciu rozmowy na temat sukienek,które wybrałyśmy dla mnie,mojej siostry i siostry Arthura,za Mią przywlekły się jej najlepsze przyjaciółki i zmieniły temat.Nagle poczułam wibrację mojego telefonu i spojrzałam na wyświetlacz,gdzie ukazało się imię Harry'ego.
-Halo?
-Halo,Jasmin? Czemu jest u Ciebie tak głośno?
-Harry? Nic..nic nie słyszę..strasznie tu głośno!
-Chciałem zapytać o której mam się jutro stawić?-zatkałam jedno ucho i dzięki temu,z ledwością,ale jednak usłyszałam jego pytanie.Już miałam odpowiedzieć,kiedy obok mnie pojawiła się Suzie,kumpela Mii.
-Czy to twój chłopak?-wskazała na mój telefon,a ja nie wiedziałam o co jej chodzi.-Dziewczyno,to wieczór panieński,żadnych facetów!-wyrwała mi komórkę z ręki,a ja usłyszałam jeszcze jak Harry kilka razy woła moje imię.Lekko wściekła przyznałam jej rację bo tylko w taki sposób po chwili mogłam odzyskać moją własność.Gdy Suzie nie patrzyła,pod stołem wysłałam Harry'emu szybkiego sms'a i wrzuciłam telefon z powrotem do torebki.Reszta wieczoru,a raczej nocy,minęła mi bardzo szybko i bardzo zwariowanie.Mia była w siódmym niebie,przez te kilka godzin kompletnie zapomniała o zmartwieniach i o tym,że już jutro stanie na ślubnym kobiercu.
Około drugiej w nocy do klubu w którym się znajdowałyśmy wkroczył wysoki przystojniak w przebraniu strażaka.Wiedząc co się za chwile stanie,wybuchnęłam śmiechem i wydostałam się z tłumu,aby wrócić do stolika,przy którym samotnie siedziała Fizzy.
-Czemu siedzisz tu taka smutna,hm?-usiadłam obok niej,a ona podniosła na mnie swój wzrok.Jej policzki były całe rozpalone,a powieki opadały na niebieskie oczy.Dokładnie takie same miała Mia i tata,ja i Finn odziedziczyliśmy piwne po mamie.
-Źle się czuję.-wydukała,a ja położyłam dłoń na jej gorącym czole.-Boli mnie głowa i chce mi się rzygać.
-Ile wypiłaś?-spytałam prosto z mostu i zmartwiłam się jej odpowiedzią.-To nic dziwnego.Twój organizm nie jest przyzwyczajony do takiej ilości alkoholu,przecież nigdy nie piłaś.Nie pomyślałaś wcześniej o skutkach ubocznych?-Tak jak się spodziewałam,pokiwała przecząco głową a ja zachichotałam.-Chodź do łazienki,znam kogoś na kogo zimna woda działa jak lekarstwo.-chwyciłam ją za rękę i pomogłam dojść do toalety,bo w obcasach,które włożyła poruszała się gorzej niż kaczka.Lodowata woda trochę ją ocudziła,rumieńce powoli zaczęły znikać.
-Idziesz na wesele z Harrym?-zapytała po tym jak usiadłyśmy na blacie między umywalkami.Wolałyśmy na razie nie wracać na salę kiedy ktoś tam ''gasił pożar''.Kiwnęłam głową i ściągnęłam szpilki,aby moje zmęczone stopy mogły na chwilę odpocząć.-Masz szczęście,jest fajnym gościem.Też chciałabym kogoś takiego poznać.
-Jeszcze poznasz,zobaczysz.Gdyby nie Harry,ja też poszłabym na ten ślub sama.Dobrze wiesz,że dla takich wymagających dziewczyn jak my,chłopaków zasługujących na naszą uwagę jest...mało.-zastanowiłam się.-Prawie w ogóle,w zasadzie.-zachichotałam.
-Miałam iść z takim jednym...ale to nie wypaliło.Straszny z niego kozak.-skrzywiła się.-Na początku było fajnie,prawie się w nim zabujałam! A okazało się,że zwrócił na mnie uwagę tylko dlatego,że nasza mama i dziadek pojawiają się w telewizji,czujesz?
-To okropne.-przytaknęłam i objęłam ją ramieniem.-Też to raz przeżyłam,ale nie warto się tym przejmować.Zobaczysz,szybko o tym zapomnisz.
Uniosła kąciki ust do góry i...niewiarygodne,w jej policzkach ukazały się przesłodkie dołeczki! Niby zawsze wiedziałam o tym,że je ma,ale...nie zwracałam na to szczególnej uwagi.Dopiero po chwili uświadomiłam sobie kogo one mi przypominają.Otrząsnęłam się z myśli dopiero wtedy,kiedy Felicite zeskoczyła z blatu.
-Chyba puszczę pawia!-jęknęła i zatykając usta ręką,pognała do kabiny,a ja tuż za nią.Uklęknęła przed toaletą,ja szybko złapałam jej włosy i...domyślacie się co było dalej.



O godzinie trzeciej w nocy/lub nad ranem,jak kto woli,impreza w uboższym składzie przeniosła się do domu.W zasadzie to zostałyśmy...tylko trzy: Mia,Felicite i ja.Najbardziej pijaną z nas trzech była głupiutka Fizzy,którą niespodzianka w łazience nic nie nauczyła,więc starając się jak najciszej,przetransportowałyśmy ją do jej sypialni.Następnie same doprowadziłyśmy się do porządku i skierowałyśmy się do swoich pokoi,ale zanim chwyciłam za klamkę,Mia bez słowa złapała mnie w mocnym uścisku,a następnie pocałowała w czoło i ruszyła do siebie.Spoglądając za nią wiedziałam,że całe to moje poświęcenie nie było na marne...Było warto.


1 września! Wiem wiem,do dupy to brzmi...ale dla pocieszenia: Jeszcze tylko 300 dni do wakacji,siostry!
Głowa do góry,portki w dół xD Kto był na This Is Us? Piszcie jak wrażenia! Ja byłam dwa razy i mam ochotę iść i trzeci,ale niestety ''coś'' mnie powstrzymuje.
Życzę wam w tym nowym roku szkolnym dużo:
-directionerskich odpałów
-cierpliwości do nauczycieli
-ochoty do czytania moich wypocin
-zastępstw i odwołanych lekcji
-uśmiechu i fajnych wspomnień

BYWAJCIE! W następnym rozdziale czeka nas weselisko ;) xx

8 komentarzy:

  1. boski rozdzial. Hazz zgodzil sie a nie wiedzial na co. Nialler niezle kombinowal. Wsciekly Malik.
    Xd. no niestety szkola. juz mi sie nie chce a nawet sie nie zaczela
    JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz wesele! awww... :^ szkoda tylko, że Niall jest taki uparty, mógłby iść na to wesele ^^
    Miłego czasu spędzonego w szkole ze znajomymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się nie moge doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej hej świetny rozdział, Nie mogę się doczekać co przygotowałaś! Morska bryza ci posłużyła, tak milutko sie czyta :) M.

    OdpowiedzUsuń
  5. eh... jeszcze dok. 177 dni do końca od jutra :P
    nie dołuj mnie jeszcze bardziej - nie byłam na TIU
    jutro zaczynam lekcje od biologii - mam na 8:45 :P
    przypały? z moją klasą wszystko możliwe
    rozdział zajebiaszczy
    usinam.... zmęczona jestem....

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo Zayn pokazał różki- podoba mi się :D
    Ja nie mogę, ale on jest uparty, fajnie ja by poszedł no, ale coż :P
    Rozdział jak zawsze baardzo mi się podoba <3
    Weselisko- zapowiada się interesująco :P
    TIU cuudowne, mogłabym chodzić codziennie do kina :P
    Ech... szkoła, nawet nie przypominaj, jutro siedzę do 16.00 :'(
    Pisz szybciutko
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze- Teenage Dirtbag, Jezusie, słucham codziennie i wielbię ponad zycie, więc od razu miła niespodzianka na początek :D
    Miałam nadzieję, że pójdzie z Niallem :C Po tym filmie pokochałam go jeszcze bardzeij, nie wiem czy to w ogóle możliwe, ale tak! A TIU mjhytdfghj Boże 118min czystej perfekcji. Scena w busie i 'z takich bąków powinno być się dumnym' uwielbiam :D + Ryczałam na pierwszej piosence, scenie przy ognisku i na łodzi ok :/
    300 dni, dzięki :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny rozdział! Ty umiesz zrobić tak, że nawet wymyślona historia staje się realna! ♥♥ Uwieeelbiam! ♥♥
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń