| Harry |
-Wstajemy!-usłyszałem męski głos nad swoim uchem,ale w odzewie jedynie zmarszczyłem nos i podwinąłem kołdrę,zasłaniając nią głowę.Dostałem tylko trzy minuty spokoju,bo wkrótce leżałem na łóżku bez pościeli.
-Porąbało Cię?-zasłoniłem twarz rękami,bo światło dzienne przedostające się przez hotelowe okno,biło mi w oczy.Niall złapał mnie za nogę i próbował zrzucić z łóżka.-Ej,co Ci się dzieje?!-wrzasnąłem zachrypniętym głosem.
-Jest 12:00,samo południe,Jasmin właśnie wysila mózgownicę na egzaminie,a ty sobie beztrosko śpisz,egoisto!-zawołał i popchał mnie do łazienki.-Ubieraj się i jedź pod jej szkołę!
-Zaraz zaraz,ty się chyba zapomniałeś.-przytrzymałem drzwi,w które próbował mnie wcisnąć.-Ona nie jest moją dziewczyną.Będzie chciała,to mi napisze jak jej poszło.
-To bardzo miłe z twojej strony,że chcesz mnie zabrać ze sobą,jednak niestety nie dam rady,muszę zająć się małą Lux.-powiedział,udając że nie słyszał mojej wcześniejszej gadaniny,po czym rzucił mi koszulką w twarz i wyszedł.Głośno westchnąłem i skierowałem się pod prysznic.
| Jasmin |
-Udało nam się,jesteśmy woooooolne!-zawołałam uradowana i wyleciałam przed szkołę aby tam okręcić się w okół własnej osi.Od tylu dni marzyłam o tym właśnie momencie,kiedy to będę mogła z ulgą odetchnąć pełną piersią.Melanie i Jade odbywały koło mnie jakiś dziki taniec,a reszta (już)absolwentów zaczęła wylewać się przed budynek.-Czujecie to? Koniec zakuwania!-złapałam za torbę i zamaszystym ruchem chciałam ponownie zatańczyć,kiedy poczułam jakąś przeszkodę.Odwróciłam się i na widok zgiętego w pół Harry'ego wybałuszyłam oczy i zasłoniłam usta dłonią.-O mój Boże! Przepraszam!
-To...nic.-jęknął i powoli się wyprostował,chociaż na jego twarzy wymalowany był duży ból.-Ale masz krzepę,kobieto...
-Aahahaha,Harry Styles dostał torebką w krocze,to jest epickie.-czerwona jak burak od śmiechu Jade oparła się na moim ramieniu.
-Dzisiaj znowu piła?-Harry zwrócił się do Melanie,a ja zmrużyłam oczy.Blondynka wzruszyła ramionami a do mnie posłała bezgłośne 'nie pytaj'.-W każdym bądź razie...widzę,że egzaminy poszły bardzo dobrze?
-Znakomicie.-odpowiedziałam przypominając sobie o swoim sukcesie i zapominając o tym niemiłym incydencie.-Nie pozostaje nam nic innego jak świętować.
-W takim razie z czystym sumieniem będę mógł dotrzymać obietnicy.-uśmiechnął się szelmowsko i wtedy sobie przypomniałam o jego słowach,że jeśli dobrze mi pójdzie,to on gdzieś mnie zabierze.
-No cóż,na to wygląda.Jeden chłopak z naszego rocznika organizuje dzisiaj imprezę uświętniającą nasze zwycięstwo,możesz się wybrać z nami jeśli masz ochotę.-powiedziała Melanie i zerknęła na mnie,czy nie ogłaszam jakiegoś wzrokowego sprzeciwu.
-Brzmi świetnie,nie mam planów na dzisiejszy wieczór.
-Jak chcesz to weź też znajomych,im nas więcej tym...weselej.-puściła do niego oczko a ja przyjrzałam jej się badawczo.Co ona knuła? Cokolwiek to było,Harry chwycił jej przynętę.
-Super.-ucieszył się i zaproponował,że nas podwiezie.Jade całą drogę próbowała nas zagadać żebyśmy zapomniały odstawić ją do jej domu,ale niestety jej to nie wyszło,bo doskonale miałyśmy to zakodowane w głowie.Wysiadając z samochodu pożegnałyśmy się z Harrym i podeszłyśmy do Caspara,który stał oparty o samochód wujka.
-Czemu nie zaczekałyście na mnie pod szkołą i pojechałyście z..z nim?-zapytał urażony,a my wywróciłyśmy oczami i ruszyłyśmy prosto do furtki.Coraz częściej zaczęłam się zastanawiać czy ciocia nie wyrzuciła go z domu i biedak nie ma gdzie mieszkać,bo wszystko na to wskazywało.-Ledwo się pojawił i już wszędzie się z nim bujacie.-mruknął,wchodząc za nami do mieszkania.Z ulgą ściągnęłam niewygodne szpilki i rzuciłam się na lodówkę.
-Konam z głodu.-wyminęłam jego słowa i zaczęłam wyciągać produkty do przyrządzenia sobie niepowtarzalnie pysznej kanapki.Po zjedzeniu,kiedy Melanie zwolniła łazienkę,wzięłam zimny prysznic i przebrałam się,wrzucając galowy strój do pralki.Caspar znowu się u nas zadomowił i korzystając z okazji,że my zajęłyśmy się sprzątaniem,włączył sobie fifę.
| Harry |
-I jak?-Niall dopadł mnie jak tylko przekroczyłem próg naszego apartamentu hotelowego.
-Zdała.-ściągnąłem buty i udałem się do kuchni,gdzie siedziała reszta zespołu i Lux,którą właśnie zabawiał Zayn.Puściłem do niej oczko,a ona zachichotała na to słodziutko.
-Świetnie,a więc zaproponowałeś jej ten wspólny wypad.-podrapał się po głowie,zastanawiając się nad czymś głęboko.-Co jeszcze było?
-Eee...walnęła mnie torebką w krocze.-powiedziałem powoli i wyciągnąłem z lodówki mleko.
-Och,jakież to romantyczne.-parsknął Louis.-Niall,mój chłopcze,powiedz mi co Ci tak zależy na tym swataniu Harry'ego?
-Sam chciałbym wiedzieć.-zauważyłem i upiłem spory łyk prosto z kartonu.-Myślałem,że Ci się spodobała,a teraz niemalże mi ją...wciskasz.
-Nikogo nie wciskam,po prostu ta wasza historia z dzieciństwa poruszyła moje wrażliwe serce...-złożył ręce na klatce piersiowej.
-Ty nie masz serca,młotku.-zaśmiał się Zayn,wyciągając słuchawki z uszu.-Już ja tam dobrze wiem o co mu chodzi.-poruszył do niego brwiami,a blondyn posłał mu zabójcze spojrzenie.Nie mam pojęcia o co tu chodzi i szczerze mówiąc nie chcę mieć.Opowiedziałem im o zaproszeniu na dzisiejszą imprezę,a oni tak jak podejrzewałem,bardzo się ucieszyli.Ostatnio mieliśmy sporo pracy i oderwanie się od tego wszystkiego choćby na krótką chwilę wszystkim nam się przyda.
-A gdzie jest ta impreza? I o której?-zapytał Liam,a uśmiech zszedł z mojej twarzy.Kompletnie zapomniałem żeby zapytać o ten mały szczegół.-Aha,rozumiem.-Payne zachichotał na widok mojej reakcji.
-Chłopaaki,to idealna okazja żeby pojechać do Jasmin i jej o to spytać!-zawołał Niall i popchał mnie w kierunku drzwi.Kiedy zorientowałem się co zamierza zrobić było już za późno,bo wywalił mnie na korytarz i zamknął drzwi przed nosem.
-Ej,no weź!-zacząłem dobijać się do drzwi,ale dobrze wiedziałem,że blondyn już sobie stamtąd poszedł.Złapałem się za kieszenie i dotknęło mnie rozczarowanie: telefon i karta do pokoju zostały na stole w kuchni.Walnąłem pięścią o ścianę i lekko wkurzony skierowałem się do windy.
Kwadrans później parkowałem już na Westminster Bridge Road i dzwoniłem do mieszkania Jasmin.Otworzyła mi po kilku minutach z przyklejonym do ucha telefonem i gestem dłoni nakazała poczekać.
-Mia,to są twoi przyszli teściowie,nie moi.Następnym razem jak będziesz miała zamiar wyjechać poza miasto,upewnij się,że nie musisz...Dobra,uspokój się.-Spojrzała na mnie wymownie i wywróciła oczami.Pobiegła w głąb mieszkania i wróciła z torebką w ręku,następnie wsunęła na nogi buty i kiwnęła głową,abym szła za nim.Potem jak gdyby nigdy nic zapakowała się do mojego auta.-Jakoś to załatwię.No pa.-rozłączyła się i westchnęła głośno.
-Więc gdzie mam jechać?-spytałem odpalając silnik,a ona uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.
-Jesteś kochany.Na lotnisko Heathrow.
-Kogo odbieramy?
-Pana młodego i jego rodziców,reszta gości ma dopiero dotrzeć.-uchyliła okno i nałożyła na nos okulary przeciwsłoneczne.-Mia z mamą i dziadkami wyjechała gdzieś za miasto,mój tata ma duży ruch w kawiarni i nie może się wyrwać,a Caspar oddał samochód rodzicom.Jak zwykle wszystko spoczęło na mojej głowie,chociaż to nie ja biorę ślub za kilka dni!-żaliła się.-Taksówką pewnie nie dojechałabym tam do jutra,a więc ratujesz mi życie.
-Nie ma sprawy.Właściwie to przyjechałem spytać kiedy i gdzie jest ta impreza,bo tego nie domówiliśmy.
-Ach,impreza! Prawie bym o niej zapomniała,wszystko przez to wesele.Sama nie wiem,Melanie ma adres.Sprawdzimy to później.
Kiwnąłem głową.W radiu leciała akurat nasza piosenka i na samą myśl o tym,że Jasmin nie miała pojęcia o Harrym z One Direction,uśmiechałem się pod nosem.Spojrzałem niepewnie w jej kierunku,siedziała po turecku i wystukiwała jakieś rytmy,śpiewając cicho 'one way or another'.Okno otworzyła całkowicie,przez co jej włosy powiewały niczym tym wszystkim aktoreczkom w filmach.Tak się w nią zapatrzyłem,że o mało co nie spowodowałem stłuczki,dopiero klakson samochodu przed nami przywołał mnie do porządku.W ostatnim momencie ostro wyhamowałem i przez resztę drogi skupiałem się tylko na drodze.
| Jasmin |
-Przydałaby mi się jakaś karteczka...nie mam pojęcia jak oni wyglądają,może powinnam napisać ich nazwisko i oni sami mnie znajdą?-spytałam raczej samą siebie,bo Harry parkował gdzieś blisko wejścia.Już wygrzebywałam z torebki długopis,kiedy usłyszałam urywek rozmowy.
-Mamo,daj spokój,Mia musiała mieć jakiś ważny powód skoro nie mogła nas odebrać.Ma przyjechać po nas jej młodsza siostra,rozglądajcie się,może gdzieś tu jest.-Wyglądnęłam przez ramię i ujrzałam średniego wzrostu szatyna,ciągnącego walizkę.Za nim najwyraźniej dreptali jego rodzice,a tuż obok niska blondynka przy kości,która zapewne była jego siostrą.W sumie już na odległość było widać,że to Arthur.Nie żebym go kiedyś widziała,ale z tego co opowiadała Mia,tak właśnie go sobie wyobrażałam.Błądził wzrokiem po każdym z przechodniów,przegadując się ze swoją mamą,jego tata z ciekawością przeglądał brytyjską prasę,a siostra...no cóż,ona wyglądała jakby dopiero co wstała i nie bardzo wiedziała co wokół niej się dzieje.Zapięłam torebkę,przewiesiłam ją sobie przez ramię i podeszłam do nich szybkim krokiem.
-Witam,jestem Jasmin,siostra Mii!-zawołałam radośnie.
-A nie mówiłem?-Arthur zwrócił się do swojej mamy,a następnie serdecznie uścisnął moją dłoń.-Miło mi Cię wreszcie poznać,Jasmin.Mam nadzieję,że nie oderwaliśmy Cię od czegoś ważnego?
-Nie nie,ależ skąd.-uścisnęłam dłonie reszty rodziny.Na pierwszy rzut oka nie wyglądali zachęcająco,ale wydawało mi się,że ich uśmiechy były szczere.-Jak minęła podróż?
-Dosyć spokojnie,jednakże męcząco.-westchnęła mama Arthura,pani Georgia Newton jak zdążyłam się dowiedzieć.Ona i jej mąż,William wyglądali na nieco starszych od moich rodziców,ale nie jakoś szczególnie.Wyprowadziłam ich na zewnątrz,gdzie pogrążyliśmy się w rozmowie na temat przygotowań ślubnych.Po chwili podszedł do nas Harry,co wywołało u nich nie mały szok.
-Już jestem,przepraszam,że trwało to tak długo.Możemy jechać.
-O mój Boże,to przecież Harry Styles!-pisnęła Georgia i zasłoniła usta dłonią.Rozbawiony Harry przywitał się z każdym z osobna,wprowadzając ich w stan jednoczesnego zaskoczenia i euforii.Zaprowadził ich do samochodu i przez całą drogę zajął różnymi opowieściami,a mnie tam równie dobrze wcale mogłoby nie być.Jak tylko dojechaliśmy,pod domem czekała już moja rodzina.Mia z wyraźną tęsknotą i miłością w oczach,rzuciła się swojemu ukochanemu na szyję,co spowodowało u mnie małe ukłucie zazdrości.Zawsze marzyłam o księciu na białym rumaku,który przybędzie aby wydostać mnie z tej samotnej wieży,jakim było moje życie,a moja siostra przeciwnie.Nie rozglądała się za miłością,tylko żyła dniem twierdząc,że ona sama do niej przyjdzie.I tak też się stało.
Po przywitaniu się obydwu rodzin,babcia zaprosiła wszystkich na obiadokolację.Wzrok mojej mamy spoczął na mnie,a następnie na Harrym,który stał obok mnie i bez słowa przyglądał się całej tej scenie.Nie mogła wyjść z zachwytu,kiedy dowiedziała się,że to Harry Styles i to jeszcze ten sam,który kiedyś spędzał z nami wakacje.Oczywiście narobiła mi niemałego obciachu opowiadając wszystkim jaka to byłam załamana po powrocie do domu,o tym,że nie chciałam nic jeść i nie wychodziłam z pokoju.Kilkakrotnie próbowałam wyciągnąć Harry'ego od stołu,ale on za każdym razem twierdził,że chce jeszcze posłuchać opowiadań mojej mamy.W taki oto sposób do godziny 20 rozmowa kręciła się głównie wokół głupiutkiej,malutkiej Jasmin i jej przygód z dzieciństwa.
Po przywitaniu się obydwu rodzin,babcia zaprosiła wszystkich na obiadokolację.Wzrok mojej mamy spoczął na mnie,a następnie na Harrym,który stał obok mnie i bez słowa przyglądał się całej tej scenie.Nie mogła wyjść z zachwytu,kiedy dowiedziała się,że to Harry Styles i to jeszcze ten sam,który kiedyś spędzał z nami wakacje.Oczywiście narobiła mi niemałego obciachu opowiadając wszystkim jaka to byłam załamana po powrocie do domu,o tym,że nie chciałam nic jeść i nie wychodziłam z pokoju.Kilkakrotnie próbowałam wyciągnąć Harry'ego od stołu,ale on za każdym razem twierdził,że chce jeszcze posłuchać opowiadań mojej mamy.W taki oto sposób do godziny 20 rozmowa kręciła się głównie wokół głupiutkiej,malutkiej Jasmin i jej przygód z dzieciństwa.
-Nie wiedziałem,że byłaś taka zadziorna.-Harry naśmiewał się ze mnie kiedy nareszcie znaleźliśmy się w jego samochodzie.Na dworze było już ciemno,a impreza zaczynała się dokładnie...teraz.Na szczęście Melanie posłała mi adres,a ja Niallowi,który dobijał się na mój telefon,bo Harry swój zostawił w hotelu.Przed imprezą podjechaliśmy jeszcze do mnie.Postanowiłam,że postawię na wygodę,dlatego strój właśnie taki,a nie inny,przy okazji wypróbuję nowe buty,które kupiłam ostatnio na wyprzedaży.Ekspedientka obiecała,że mimo obcasów są bardzo wygodne,więc trzymałam ją za słowo.Włosy rozpuściłam,założyłam
długie,zwisające kolczyki i popsikałam się perfumami.Całość prezentowała się całkiem nieźle jak na mój gust i Harry'emu chyba też się spodobało bo przywitał mnie szerokim uśmiechem.Musieliśmy wstąpić jeszcze do hotelu po telefon i portfel Harry'ego,a kiedy już się tam znaleźliśmy,on stwierdził,że też musi się przebrać.Takim oto sposobem dojechaliśmy na miejsce z dwugodzinnym opóźnieniem.
-No no no,któż się wreszcie zjawił!-zawołała Melanie na nasz widok.Na pierwszy rzut oka było widać,że jest już trochę wstawiona,w sumie jak i reszta towarzystwa.Ku mojemu zdziwieniu Zayn,którego niegdyś już dwukrotnie spotkałam też był członkiem One Direction,więc z czystym sercem mogę stwierdzić,że ten świat rzeczywiście jest mały.A ja w dodatku ślepa.
Takim oto sposobem nie znałam tylko Louisa Tomlinsona,który okazał się równie miły jak reszta i bardzo zabawny.Dawno nie uśmiałam się z niczyich żartów,jak z tych,które on serwował co po chwila.
Wieść o tym,że zespół One Direction pojawił się na tej imprezie rozeszła się w zaskakującym tempie.Chłopaki byli w centrum uwagi,co chyba trochę im przeszkadzało.Liam wyznał mi,że czasem ma tego dość i chciałby w końcu normalnie się zabawić,bez tych wszystkich gapiów.Jak byłam mała to zawsze wyobrażałam siebie jako gwiazdę i byłam pewna,że uporałabym się z taką sławą,ale widząc ich zmęczone twarze od ciągłych błysków fleszy i sztucznych uśmiechów z którymi pozowali do zdjęć,stwierdziłam,że chyba jednak wolę pozostać sobą.
Godzina za godziną,zauważałam,że Melanie pod wpływem alkoholu coraz bardziej klei się do Liama i on też nie pozostawał jej dłużny.Zastanawiałam się tylko czy to jej kolejny,krótki 'romans' czy jutro nawet nie będzie o tym pamiętać.Natomiast Jade nie robiła nic innego jak tylko polewała sobie i wszystkim wokół,co doprowadzało nas do śmiechu,ale najlepsze było to,że wszyscy myśleli,że ma ona poważne problemy alkoholowe,a to wszystko przez Melanie,która te plotki zapoczątkowała.
-Mówiłem Ci już,że ślicznie wyglądasz?-Harry od pewnego czasu przyglądał mi się z boku,podpierając swoją lokowatą czuprynę dłonią.Uszy miał rozpalone do czerwoności,a powieki lekko opadały mu na oczy,czyli alkohol robił swoje.Ja byłam na tyle trzeźwa,że nie nabrałam się na jego zaloty.
-Och tak,jakieś tysiąc razy.-parsknęłam.-Nawet tego nie pamiętasz?
-Przy tobie zapominam o całym bożym świecie.-powiedział melodyjnym głosem i głośno zaprotestował kiedy Liam podszedł i zabrał go do łazienki.Poawanturował się kilka minut,ale w efekcie poszedł za nim,choć nieco chwiejnym krokiem.
-Ale on na Ciebie leci.-stwierdziła Mel siadając obok mnie.Była cała spocona,bo właśnie wróciła z parkietu,gdzie tańczyła przed momentem z Liamem.
-Proszę Cię.-wzniosłam oczy ku niebu i upiłam swojej pepsi.-On jest pijany.
-Pijany,nie pijany...to widać.-westchnęła.-To takie romantyczne! Kochankowie z dzieciństwa ponownie spotykają się po tylu latach i...
-Żadnego ' i '! To już przeszłość,a on jutro wytrzeźwieje i o wszystkim zapomni.-zachichotałam.-Ty zresztą też.Co to za ślinienie się do Liama,hm?
-Och,on jest taaaki przystojny...-położyła głowę na stole i przymknęła oczy.-Boski.Po prostu boski.
Zaśmiałam się i pokiwałam z niedowierzaniem głową.Ta noc robiła się coraz ciekawsza i coraz dłuższa,aż boję się pomyśleć co jeszcze usłyszę,lub co gorsza,co jeszcze zobaczę.
Harry i Liam wrócili z łazienki w nieco lepszym stanie,jak stwierdzili: pobudziła ich lodowata woda.Harry nie sypał już flirciarskimi tekstami i poprosił aby nikt mu już nie polewał.
-No no no,któż się wreszcie zjawił!-zawołała Melanie na nasz widok.Na pierwszy rzut oka było widać,że jest już trochę wstawiona,w sumie jak i reszta towarzystwa.Ku mojemu zdziwieniu Zayn,którego niegdyś już dwukrotnie spotkałam też był członkiem One Direction,więc z czystym sercem mogę stwierdzić,że ten świat rzeczywiście jest mały.A ja w dodatku ślepa.
Takim oto sposobem nie znałam tylko Louisa Tomlinsona,który okazał się równie miły jak reszta i bardzo zabawny.Dawno nie uśmiałam się z niczyich żartów,jak z tych,które on serwował co po chwila.
Wieść o tym,że zespół One Direction pojawił się na tej imprezie rozeszła się w zaskakującym tempie.Chłopaki byli w centrum uwagi,co chyba trochę im przeszkadzało.Liam wyznał mi,że czasem ma tego dość i chciałby w końcu normalnie się zabawić,bez tych wszystkich gapiów.Jak byłam mała to zawsze wyobrażałam siebie jako gwiazdę i byłam pewna,że uporałabym się z taką sławą,ale widząc ich zmęczone twarze od ciągłych błysków fleszy i sztucznych uśmiechów z którymi pozowali do zdjęć,stwierdziłam,że chyba jednak wolę pozostać sobą.
Godzina za godziną,zauważałam,że Melanie pod wpływem alkoholu coraz bardziej klei się do Liama i on też nie pozostawał jej dłużny.Zastanawiałam się tylko czy to jej kolejny,krótki 'romans' czy jutro nawet nie będzie o tym pamiętać.Natomiast Jade nie robiła nic innego jak tylko polewała sobie i wszystkim wokół,co doprowadzało nas do śmiechu,ale najlepsze było to,że wszyscy myśleli,że ma ona poważne problemy alkoholowe,a to wszystko przez Melanie,która te plotki zapoczątkowała.
-Mówiłem Ci już,że ślicznie wyglądasz?-Harry od pewnego czasu przyglądał mi się z boku,podpierając swoją lokowatą czuprynę dłonią.Uszy miał rozpalone do czerwoności,a powieki lekko opadały mu na oczy,czyli alkohol robił swoje.Ja byłam na tyle trzeźwa,że nie nabrałam się na jego zaloty.
-Och tak,jakieś tysiąc razy.-parsknęłam.-Nawet tego nie pamiętasz?
-Przy tobie zapominam o całym bożym świecie.-powiedział melodyjnym głosem i głośno zaprotestował kiedy Liam podszedł i zabrał go do łazienki.Poawanturował się kilka minut,ale w efekcie poszedł za nim,choć nieco chwiejnym krokiem.
-Ale on na Ciebie leci.-stwierdziła Mel siadając obok mnie.Była cała spocona,bo właśnie wróciła z parkietu,gdzie tańczyła przed momentem z Liamem.
-Proszę Cię.-wzniosłam oczy ku niebu i upiłam swojej pepsi.-On jest pijany.
-Pijany,nie pijany...to widać.-westchnęła.-To takie romantyczne! Kochankowie z dzieciństwa ponownie spotykają się po tylu latach i...
-Żadnego ' i '! To już przeszłość,a on jutro wytrzeźwieje i o wszystkim zapomni.-zachichotałam.-Ty zresztą też.Co to za ślinienie się do Liama,hm?
-Och,on jest taaaki przystojny...-położyła głowę na stole i przymknęła oczy.-Boski.Po prostu boski.
Zaśmiałam się i pokiwałam z niedowierzaniem głową.Ta noc robiła się coraz ciekawsza i coraz dłuższa,aż boję się pomyśleć co jeszcze usłyszę,lub co gorsza,co jeszcze zobaczę.
Harry i Liam wrócili z łazienki w nieco lepszym stanie,jak stwierdzili: pobudziła ich lodowata woda.Harry nie sypał już flirciarskimi tekstami i poprosił aby nikt mu już nie polewał.
-Może chcesz wyjść na świeże powietrze?-zapytałam kiedy wszyscy inni się bawili,a on wyraźnie pobladł.Pokiwał głową więc zabraliśmy nasze rzeczy i wydostaliśmy się na zewnątrz.Przez chwilę zapomniałam,że byliśmy na obrzeżach miasta.Dom gospodarza imprezy położony był na wzgórzu po którym zaczęliśmy się przechadzać.Rozgwieżdżone niebo prezentowało się przepięknie tej nocy.
-Przepraszam Cię za to moje gadanie,tam w środku.-Harry włożył ręce no kieszeni.-Po alkoholu mam takie dziwne fazy,że zaczynam paplać bez większego sensu i dopiero zimna woda sprowadza mnie do porządku.Chociaż na chwilę.-dodał i zaśmialiśmy się obydwoje.
-Nie ma sprawy,każdy ma jakieś odchyły.
-W sumie...źle to sformułowałem.Może i gadałem bez sensu,ale co do tego jak wyglądasz miałem całkowitą rację.-wyszczerzył zęby,a ja spuściłam wzrok.
-Dzięki,ale...Harry..-spuściłam wzrok w nadziei,że to pomoże odnaleźć mi właściwie słowa.
-Co?
-Może ja to źle odbieram...-zastanowiłam się chwilę.-..może i nie,w każdym bądź razie ja...no my...z tego nic...
-Nie nie!-przerwał mi zamaszyście kiwając dłonią.-Nic z tych rzeczy! Nie to miałem na myśli!
-Uff,to dobrze.-wyraźnie mi ulżyło.-Bo sam musisz przyznać,że byłoby to trochę dziwne.W końcu ten rozdział mamy już za sobą,tak?-uśmiechnęłam się do niego,a on to odwzajemnił.
-Tak.-pokiwał głową i ruszył do przodu.
Z niewiadomych mi powodów już do końca imprezy pozostał dziwnie nieobecny.
-Przepraszam Cię za to moje gadanie,tam w środku.-Harry włożył ręce no kieszeni.-Po alkoholu mam takie dziwne fazy,że zaczynam paplać bez większego sensu i dopiero zimna woda sprowadza mnie do porządku.Chociaż na chwilę.-dodał i zaśmialiśmy się obydwoje.
-Nie ma sprawy,każdy ma jakieś odchyły.
-W sumie...źle to sformułowałem.Może i gadałem bez sensu,ale co do tego jak wyglądasz miałem całkowitą rację.-wyszczerzył zęby,a ja spuściłam wzrok.
-Dzięki,ale...Harry..-spuściłam wzrok w nadziei,że to pomoże odnaleźć mi właściwie słowa.
-Co?
-Może ja to źle odbieram...-zastanowiłam się chwilę.-..może i nie,w każdym bądź razie ja...no my...z tego nic...
-Nie nie!-przerwał mi zamaszyście kiwając dłonią.-Nic z tych rzeczy! Nie to miałem na myśli!
-Uff,to dobrze.-wyraźnie mi ulżyło.-Bo sam musisz przyznać,że byłoby to trochę dziwne.W końcu ten rozdział mamy już za sobą,tak?-uśmiechnęłam się do niego,a on to odwzajemnił.
-Tak.-pokiwał głową i ruszył do przodu.
Z niewiadomych mi powodów już do końca imprezy pozostał dziwnie nieobecny.
DO DUPY! - tyle mogę o tym rozdziale powiedzieć.Najgorszy EVER.Nie wiem czy dlatego,że pisałam go z jednym przymkniętym okiem,czy dlatego,że jestem takim beztalenciem xD Pewnie jedno i drugie :D
W każdym bądź razie musiałam go dodać,bo pojutrze jadę nad morze i wracam w weekend przed rozpoczęciem roku.Jak sobie pomyślę,że zaraz wrzesień wyglądam tak:
W każdym bądź razie musiałam go dodać,bo pojutrze jadę nad morze i wracam w weekend przed rozpoczęciem roku.Jak sobie pomyślę,że zaraz wrzesień wyglądam tak:
oczywiście zanim pójdę do szkoły,wybieram się na This Is Us choćby się waliło i paliło :3
no nic,dziubki,korzystajcie z resztek wakacji! dziękuję wam za to,że jesteście i ''do zobaczenia'' we wrześniu! ;*
Skąd bierzesz w sobie chęci do pisania, ja nie wiem, tak cholernie ci zazdroszczę, że dotrzymujesz słowa i dodajesz regularnie nosz kurna.
OdpowiedzUsuńczy beztalencie prowadziłoby tyle blogów na raz i to jeszcze tak dobrze? sama sobie odpowiedz i mnie nawet nie wkurzaj.
W ogóle o co chodziło Zaynowi i Niallowi na początku, hm?
shippuję Liama z Melanie! :D
lowe x
Ja Ci dam beztalencie! :O Jak Cię kiedyś dorwę, to utnę Ci ten jęzor i palce, żebyś nie była w stanie mówić i pisać takich rzeczy na forum, skarbie! :* :** :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jest! :*** Miłego pobytu nad morzem! :*
Gayane.
Okropny? Mamy inne pojęcia co to znaczy beztalencie! Rozdział baaardzo przyjemnie się czytało a ze smutkiem przyjęłam do wiadomości, że jedziesz i nic nie napiszesz. Ale tobie przede wszystkim należy się odpoczynek, baw się dobrze :) M.
OdpowiedzUsuńA ja płaczę, bo Ona powiedziała Harremu, że nie ma szans :(. Why? Przecież oni by do siebie pasowali :( przyjaźnili się już wcześnie, no wiesz, Niall nie jest zły, bo jest boski <3 i go kocham, ale w tym opowiadaniu Harry bardziej pasuje <3 zresztą go też kocham :). Czekam z niecierpliwością i życzę udanych wakacji :P
OdpowiedzUsuńJest świetny *.* Czekam na następny! ^^
OdpowiedzUsuńextra rozdział :D ten początek i przypadkowe uderzenie Hazzy mnie rozwaliło :D
OdpowiedzUsuńmiłego wyjazdu :DDDD
sadhnsaohsdnioasjnsaj *.*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest boski. Nie wiem dlaczego uważasz, że jest okropny. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ten fantastyczny rozdział, ale naprawdę nie miałam czasu. Udanego wyjazdu <3
bsdfjdbfbjfgeljbgvegbvjejb *___________*
OdpowiedzUsuńJuż początek powala na kolana :D
Całość genialna, musisz uwierzyć. Wróciłam nawet wcześniej z plaży żeby przeczyta :D
Pisz szybciutko next'a.
Domii Styles
Supcio. Nn
OdpowiedzUsuńHej :) Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
Dopiero dzisiaj trafiłam na twojego bloga i muszę powiedzieć że jestem pod OGROMNYM wrażeniem. Widać że kochasz pisanie i władasz w to dużo wysiłku. Wszystko jest idealnie dopracowane, co nie zdarza się często. Poza tym, ja ci kurde dam beztalencie! Masz talent, i to ogromny. Sama chciałabym pisać w połowie tak zajebiście jak robisz to ty. Więc proszę cię, nie mów mi że nie masz talentu, bo to może się źle dla ciebie skończyć. Obiecuję ci, że jeszcze raz napiszesz złe słowo o tobie lub rozdziale, znajdę cię i osobiście uderzę cię tak jak Jazz Harolda :D Tylko kurde powiedz mi dlaczego ona mu powiedziała że nie ma u niej szans? :C SMUUUUTAM!!! Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji i życzę duuużo weny, czasu i chęci do pisania tego bloga jak najdłużej. Możesz być pewna, że zyskałaś jeszcze jedną fankę :D
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny! Rose i Liam? Co ty kombinujesz?
OdpowiedzUsuńCiągle jestem ciekawa na kogo postawisz w przypadku głównej bohaterki, Harry? Niall? A może całkiem zmienisz plany? Dodawaj nową
/JustNiall