Muszę przyznać,że pomysł Jade aby dla rozluźnienia napić się owocowego piwa,ewentualnie dwóch (no dobra,max trzech,nie więcej) był nawet...całkiem dobry.Podziałało,rozluźniłam się.Co prawda nie tak bardzo jak ona,bo razem z Casparem nie pogardzili czymś mocniejszym,ale zawsze coś.
Rankiem obudził mnie telefon mamy,że muszę natychmiastowo przyjechać do domu.Tak więc zwlekłam się z łóżka,ubrałam,pomalowałam i już miałam wychodzić kiedy z salonu usłyszałam donośny śmiech.
Podeszłam bliżej i zobaczyłam rozchichotaną Jade z Casparem,oglądających jakiś program rozrywkowy.
Wyrwałam im puszki z ręki i postawiłam je na stół,zwalając z niego nogi kuzyna.
-No ładne macie śniadanko.-oparłam ręce na biodrach.-A ja myślałam że podwieziesz mnie do Mii.
-Ja nie piłem! To jest pepsi,spójrz!-uniósł puszkę i stanął na równe nogi.-Mogę Cię podwieźć,jestem kompletnie trzeźwy!
-Czego nie można powiedzieć o niej.-wskazałam palcem na Jade,która dusiła się własnym śmiechem.-Słuchaj,wariatko.-złapałam ją za ręce i poklepałam po policzku aby się trochę uspokoiła.-Jadę załatwiać sprawy ze ślubem,przekaż to Melanie,dobra?-spojrzałam jej prosto w oczy,ale ona nadal trzęsła się ze śmiechu.-Dobra?! Pewnie nie będę pod telefonem,więc na pewno jej o tym powiedz,bo obiecałam ,że wybierzemy się z rana do galerii.
-Do..dobra.-złapała się za brzuch i zasłoniła usta ręką.
-Co masz przekazać?
-Jasmin załatwia sprawy ze...ślubem...hahahaha...-wywróciłam oczami i stanęłam obok Caspara.
-I nie pij już więcej!
| Harry |
Ta sprawa pomału wymyka się spod kontroli.Nie chciałem żeby to tak się potoczyło! Pedofil,zboczeniec i co jeszcze? A,utrzymanek! Nie wiem co ta kobieta bierze,ale zaczyna mnie przerażać.Kiedy spotkałem ją po tylu latach,nie miałem pojęcia,że ona...że o nas nie słyszała.Nastały takie czasy,że gdziekolwiek pójdę,wszędzie otaczają mnie fotoreporterzy i tłumy fanek,a przy niej na chwilę zapomniałem,że jestem sławny.I może to właśnie tak mi w niej zaimponowało? Że nie miała pojęcia o One Direction i traktowała mnie jak normalnego człowieka,a nie celebrytę.Wiedziałem,że kiedyś trzeba będzie jej powiedzieć,albo po prostu sama się o tym dowie,bo cóż,to Londyn.Nie wiem jakim cudem ona nie zauważyła mnie na okładkach czasopism,wystawach sklepowych bądź w internecie.Może to właśnie czyni ją wyjątkową? W każdym bądź razie trzeba będzie jej to uświadomić teraz,kiedy zaczyna podejrzewać mnie o te wszystkie absurdalne rzeczy.Zaparkowałem samochód od razu pod jej domem,nie przejmując się tym,że to nie jest miejsce parkingowe.Wbiegłem po schodkach,nacisnąłem na dzwonek i...czekałem.
A kiedy po kilku minutach drzwi się otworzyły,nie stała za nimi Jasmin,tylko drobna dziewczyna o jasnorudych włosach i zadziornym uśmieszku.
-A pan do kogo?-zaświergotała wesoło i podparła rękę na biodrze.Na jej twarzy widniały płomieniste rumieńce,które bynajmniej nie powstały z zażenowania.Najwyraźniej musiała być trochę wstawiona.
-Cześć,jestem Harry.Chciałem porozmawiać z Jasmin,jest w domu?-odpowiedziałem,a ona wybałuszyła oczy i uśmiechnęła się szeroko.
-Ach,więc to ty jesteś ten Harry!-zawołała ożywiona i zachichotała jak dzikuska.-Jasmin nam dużo o tobie opowiadała!
-Taa,domyślam się.-skrzywiłem się lekko.-Więc jak,mogę ją prosić?
-Jasmin nie ma.-ucięła krótko.
-Nie ma?
-Nie ma.-powtórzyła i zastanowiła się lekko.-Jak ona to...''Jasmin załatwia sprawy ze ślubem''.-wyrecytowała jakby.-Słodki jesteś,wiesz? Masz takie faajne looki!-Wyciągnęła rękę i już chciała poczochrać moje włosy,kiedy złapałem ją lekko za nadgarstek.
-Ze ślubem?-zastygnąłem,a ona wyrwała się z mojej dłoni.
-No tak,ze ślubem.Jak chcesz z nią pogadać to jest u swoich rodziców.
-Jade,z kim rozmawiasz?-rozległ się kobiecy głos i ze schodów zleciała nieco wyższa od owej Jade blondynka.Podeszła do nas pomału i gdy mnie zauważyła uśmiechnęła się lekko.
-Z Harrym.TYM Harrym.-Jade spojrzała na nią znacząco.-Jak mu wytłumaczyć gdzie mieszkają San...aaa..-ziewnęła przeciągle.-...Sandersonowie?
-To niedaleko,jeśli chcesz mogę Cię tam zaprowadzić.-zaproponowała,a jej pijana przyjaciółka zerknęła na nią.
-Melanie..Zwariowałaś?-syknęła i popatrzyła na mnie,a potem znowu na nią.Odchrząknęła krótko,zawiesiła jej rękę na szyi i szepnęła do ucha na tyle głośno,że i ja to usłyszałem.-Nie pamiętasz co Jazz o nim mówiła? Jeszcze sobie zrobi z tobą zdjęcie! Hahahaa...-parsknęła,a ja wywróciłem oczami.
-Idź spać,Jade.-Melanie strzepnęła z siebie jej rękę i popchała ją wgłąb mieszkania.-I nie wstawaj dopóki nie wytrzeźwiejesz.
-Paaa Haaarry!-zawołała machając mi zamaszyście,a ja uśmiechnąłem się sztucznie.Wywracając oczami odetchnąłem głęboko.
-Przepraszam Cię za nią,ona po prostu...-zastanowiła się chwilę.-...ma problemy z alkoholem!-wypaliła,śmiejąc się nerwowo.-Tak...To jak,wskazać Ci drogę?
-Ja...-zacząłem ale urwałem.Czy ma to teraz jakikolwiek sens? Mam nachodzić ją i uprzejmie informować o tym,że nie jestem zboczeńcem,kiedy ona planuje swój najpiękniejszy dzień w życiu? Już miałem podziękować,kiedy przypomniałem sobie o obietnicy,którą dałem Niallowi.Że choćby nie wiem co,dzisiaj jej to wyjaśnię.-Jeśli byś mogła.
-Nie ma problemu.-zamknęła drzwi i ruszyła w kierunku furtki,a ja poczłapałem za nią.Nadal nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.
-To mój samochód,możemy nim podjechać.-oznajmiłem,a ona kiwnęła głową i zapakowaliśmy się do auta.
| Jasmin |
-Nie! Ta suknia w ogóle na mnie nie pasuje!-jęknęła Mia zza drzwi swojej sypialni,a ja,mama,babcia,Fizzy i pracownica salonu z sukniami ślubnymi głośno westchnęłyśmy.Kolejny dzień poszukiwań idealnej sukienki w której moja siostra ma poczuć się jak prawdziwa księżniczka i kolejna porażka.Fizzy osunęła się na podłogę,a babcia zaczęła dreptać niespokojnie tam i z powrotem.
-Kochanie,ale mówiłaś,że to ta jedyna.-odezwała się mama z wyjątkowym spokojem,co było do niej nie podobne,bo przy poprzedniej przymiarce obiecała,że jak jeszcze raz wybrzydzi,to wpadnie w histerię.
-Bo była,ale na manekinie,a nie na mnie!-zawyła i kazała wejść tylko jednej osobie żeby pomóc jej ją ściągnąć.Nie chciała żeby więcej osób widziało ją w suknie,która kompletnie do niej nie pasuje.Babcia wzdrygnęła się na jej słowa i wyjrzała przez okno.
-Ktoś przyjechał,zobaczę kto to!-zawołała i popędziła na dół.Felicite na czworakach wycofała się do swojego pokoju,a mama próbując nie przekląć,oznajmiła,że musi napić się czegoś mocniejszego na uspokojenie.Ja i Maureen wślizgnęłyśmy się do jej pokoju i zaczęłyśmy wyswobadzać ją z kolejnego niewypału.
-Ona była taka piękna...-Mia przyjrzała jej się i otarła łzę spływającą po policzku.-To ze mną jest coś nie tak.Nic na mnie nie pasuje.
-Och,Panno Mio,niech Pani nie plecie takich...
-Nie,Maureen,wiem co mówię.Jasmin,przymierz ją.-Siostra zwróciła się do mnie,podając mi suknię.Uniosłam brew i spojrzałam na nią jak na wariatkę.
-Ja?
-No dalej,chcę zobaczyć jak będzie na tobie leżała.-pociągnęła nosem i razem z Maureen przyglądały mi się kiedy w zdziwieniu ją zakładałam.Gdy zostałam dokładnie zapięta i wygładzona,odwróciłam się do nich przodem.
-Och!-wydobyło się z ust Maureen,ale przypominając sobie o tym,że to nie ja jestem panną młodą,zatkała usta dłonią.
-Masz rację,Maureen.-Mia pokiwała głową.-Jasmin wygląda w niej przepięknie.
-Dajcie spokój...Każdy wygląda w niej...
Nie dokończyłam,bo Mia pociągnęła mnie ku lustrze,a mnie zamurowało.Faktycznie wyglądałam w niej...nieźle.Okręciłam się w około powodując,że moja siostra zalewała się łzami.
-Widzisz? Idealnie!-zawyła.-Nic na mnie nie pasuje!
-Mia...-podeszłam do siostry i objęłam ją ramieniem.-Może to po prostu...nie jest dobry krój jak dla Ciebie.Mamy jeszcze trochę czasu,znajdziemy twoją wymarzoną suknię,zobaczysz! Sprawimy,że wszystkich zatka na twój widok!
-Naprawdę tak myślisz?-pociągnęła nosem i uśmiechnęła się lekko.Właśnie miałam jej to zapewnić,kiedy do sypialni wpadła babcia.
-Jasmin ktoś do Cie...Och!-zawołała na mój widok,a ja odwróciłam do niej głowę i zgromiłam ją wzrokiem,wskazując palcem na Mię,która znów posmutniała widząc babciną reakcję.-Masz gościa,ale prędko,bo ponoć mu się śpieszy.Nie chciał kawy ani herbaty.-przekazała i podeszła do nas.-Idź,ja się nią zajmę.
Spojrzałam na nie po kolei,po czym podwinęłam suknię do góry i wyszłam.Nikogo nie było w salonie,ani w kuchni,więc udałam się przed dom,gdzie stał zaparkowany czarny Range Rover.
| Harry |
Jak tylko dojechaliśmy pod białą rezydencję,przyjaciółka Jasmin,Melanie oznajmiła,że musi od razu wracać do Jade,bo ta jest nieobliczalna.Naprawdę dziwiło mnie to,że tak młoda dziewczyna już popadła w nałóg.Kiedy babcia Jasmin poszła zawiadomić ją o moim przyjeździe,zacząłem podziwiać ich wielki ogród i dosłownie...zakochałem się.Trawa była idealnie równo skoszona,wszędzie było bardzo czysto i przestrzennie.Gdybym miał taki ogród,to chyba w ogóle nie wchodziłbym do domu.Chociaż z drugiej strony...rezydencja też była zachęcająca.Zbiegłem po schodach i oparłem się o auto,czekając na Jasmin.A kiedy ją zobaczyłem...mowę mi odjęło.Schodziła powoli po schodkach z pełną gracją.Miała na sobie ślubną suknię w której wyglądała po prostu...zjawiskowo.Jej nieskazitelna biel komponowała się wprost idealnie z soczystą zielenią.
-Harry...-zaczęła rumieniąc się,ale przerwałem jej gestem dłoni.
-Pięknie wyglądasz.-musiałem to przyznać,chociaż byłem na nią trochę zły,za te oskarżenia co do mojej osoby.Spojrzała po sobie i wywróciła oczami.
-Ach...to jest...
-Wiem.-znowu nie dałem jej dokończyć.-Twoje przyjaciółki mi powiedziały.
-Taak...Straszne z tym urwanie głowy.Cieszę się,że mnie stamtąd na chwilę wyrwałeś.-przyznała i założyła włosy za ucho.-Jeśli chodzi o...
-No właśnie.-uśmiechnąłem się lekko i spuściłem wzrok.-Musimy to sprostować.Nie jestem żadnym pedofilem,zboczeńcem ani nie...ee...
-Utrzymankiem?-podpowiedziała mi i przygryzła dolną wargę.
-Właśnie.I bynajmniej nie mam żadnego albumu w którym kolekcjonuje zdjęcia z dziewczynami.-dodałem a ona spłonęła rumieńcem.-Zdziwiłem się,że o tym nie wiesz.
-Czego nie wiem?-spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem i nutką ciekawości.
-Razem z Niallem,Liamem,którego zdążyłaś poznać i dwójką innych idiotów,tworzymy zespół One Direction.Nie wiem jakim cudem o nas nie słyszałaś.
Czekałem na jej rekację,a ona wybałuszyła oczy i oparła się o maskę mojego samochodu.
-Słyszałam o One Direction,ale nie...
-..nie miałaś pojęcia,że to ja jestem tym Harrym?-znowu za nią dokończyłem,a ona kiwnęła głową.
-Nie interesuję się taką popową muzyką więc nigdy nie szukałam informacji...-zerknęła na mnie przepraszająco.-Jedynie usłyszałam kilka piosenek,ale nic więcej.-widać było,że czuje się niezręcznie.-Widziałam Cię z tymi wszystkimi dziewczynami i..no cóż.Nie wpadałabym na to,że to twoje fanki.
-Rozumiem.-odpowiedziałem spokojnie,bo faktycznie tak było.-To rzeczywiście mogło wyglądać dosyć dziwnie.
-No..-skrzywiła się.-Bardzo Cię przepraszam za te oskarżenia.Jak widzisz,jest mi teraz mega głupio.-wskazała na swoją czerwoną twarz i obydwoje zachichotaliśmy.
-A więc...teraz kiedy już wiesz mogę umierać w spokoju.
Nagle usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe się otwierają,a po chwili zamykają z hukiem.Trochę młodsza wersja Jasmin,równie czerwona jak ona,tyle że ze złości,zleciała po schodach i mknęła w naszym kierunku.
-Felicite? Co ty robisz?
Wiedziałem,że skądś ją kojarzę.Kilka razy widziałem ją we Włoszech,ale miała wtedy z 10,11 lat.I większość czasu spędzała jak najdalej ode mnie i swojej siostry.
-Uciekam-stąd-jak-najdalej.-wysyczała przez zaciśnięte zęby,ale moja rozmówczyni zastąpiła jej drogę.
-Co tym razem?-westchnęła.
-Nawet nie chcesz widzieć jaką suknię kazała mi założyć!-wrzasnęła.-Jeśli tak,to ja dziękuję! Nie pójdę na żaden ślub!
Zdziwiłem się na jej słowa.Rozumiem,że każdy ma inny gust i te sprawy,ale mówić przy pannie młodej,że nie pójdzie się na jej ślub? To już był szczyt niegrzeczności.I zapamiętałem mamę Jasmin jako dosyć przyjemną kobietę,aczkolwiek trochę zasadniczą.Nie pomyślałbym,że kieruje tym co ma założyć jej córka.Mijając nas spojrzała na mnie zaskoczona,ale uznając,że chyba jej się coś przewidziało,pobiegła dalej i tyle ją widzieli.
-Takk..a więc to była moja urocza siostra Fizzy.-Jasmin klasnęła w dłonie.-Chyba powinnam już wracać,bo atmosfera w domu jest dość...napięta.
-Jasne,pewnie masz teraz dużo na głowie.-uśmiechnąłem się lekko,a ona kiwnęła głową z niesmakiem.Jak na kogoś kto niedługo wychodzi za mąż,nie promieniowała zbytnią radością.Wsiadłem do auta i odjeżdżając rzuciłem:-Gratulacje.I powodzenia.
-No właśnie.-uśmiechnąłem się lekko i spuściłem wzrok.-Musimy to sprostować.Nie jestem żadnym pedofilem,zboczeńcem ani nie...ee...
-Utrzymankiem?-podpowiedziała mi i przygryzła dolną wargę.
-Właśnie.I bynajmniej nie mam żadnego albumu w którym kolekcjonuje zdjęcia z dziewczynami.-dodałem a ona spłonęła rumieńcem.-Zdziwiłem się,że o tym nie wiesz.
-Czego nie wiem?-spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem i nutką ciekawości.
-Razem z Niallem,Liamem,którego zdążyłaś poznać i dwójką innych idiotów,tworzymy zespół One Direction.Nie wiem jakim cudem o nas nie słyszałaś.
Czekałem na jej rekację,a ona wybałuszyła oczy i oparła się o maskę mojego samochodu.
-Słyszałam o One Direction,ale nie...
-..nie miałaś pojęcia,że to ja jestem tym Harrym?-znowu za nią dokończyłem,a ona kiwnęła głową.
-Nie interesuję się taką popową muzyką więc nigdy nie szukałam informacji...-zerknęła na mnie przepraszająco.-Jedynie usłyszałam kilka piosenek,ale nic więcej.-widać było,że czuje się niezręcznie.-Widziałam Cię z tymi wszystkimi dziewczynami i..no cóż.Nie wpadałabym na to,że to twoje fanki.
-Rozumiem.-odpowiedziałem spokojnie,bo faktycznie tak było.-To rzeczywiście mogło wyglądać dosyć dziwnie.
-No..-skrzywiła się.-Bardzo Cię przepraszam za te oskarżenia.Jak widzisz,jest mi teraz mega głupio.-wskazała na swoją czerwoną twarz i obydwoje zachichotaliśmy.
-A więc...teraz kiedy już wiesz mogę umierać w spokoju.
Nagle usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe się otwierają,a po chwili zamykają z hukiem.Trochę młodsza wersja Jasmin,równie czerwona jak ona,tyle że ze złości,zleciała po schodach i mknęła w naszym kierunku.
-Felicite? Co ty robisz?
Wiedziałem,że skądś ją kojarzę.Kilka razy widziałem ją we Włoszech,ale miała wtedy z 10,11 lat.I większość czasu spędzała jak najdalej ode mnie i swojej siostry.
-Uciekam-stąd-jak-najdalej.-wysyczała przez zaciśnięte zęby,ale moja rozmówczyni zastąpiła jej drogę.
-Co tym razem?-westchnęła.
-Nawet nie chcesz widzieć jaką suknię kazała mi założyć!-wrzasnęła.-Jeśli tak,to ja dziękuję! Nie pójdę na żaden ślub!
Zdziwiłem się na jej słowa.Rozumiem,że każdy ma inny gust i te sprawy,ale mówić przy pannie młodej,że nie pójdzie się na jej ślub? To już był szczyt niegrzeczności.I zapamiętałem mamę Jasmin jako dosyć przyjemną kobietę,aczkolwiek trochę zasadniczą.Nie pomyślałbym,że kieruje tym co ma założyć jej córka.Mijając nas spojrzała na mnie zaskoczona,ale uznając,że chyba jej się coś przewidziało,pobiegła dalej i tyle ją widzieli.
-Takk..a więc to była moja urocza siostra Fizzy.-Jasmin klasnęła w dłonie.-Chyba powinnam już wracać,bo atmosfera w domu jest dość...napięta.
-Jasne,pewnie masz teraz dużo na głowie.-uśmiechnąłem się lekko,a ona kiwnęła głową z niesmakiem.Jak na kogoś kto niedługo wychodzi za mąż,nie promieniowała zbytnią radością.Wsiadłem do auta i odjeżdżając rzuciłem:-Gratulacje.I powodzenia.
Haha on myśli, że haha okey pisz dalej czekam @Horanek_xo
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Jak to zwykle bywa, nawet w rzeczywistości, Harry i Jasmin nie doszli do porozumienia! :D Biedny myśli, że to ona wychodzi za mąż. :D :*
OdpowiedzUsuńBiorę się za kolejny rozdział, zobaczę co tym razem przygotowałaś. :P
Gayane.
Jaaaa! Zamiast przeczytać wcześniejszy, to przeczytałam ten, myśląc, że dzisiejszy dopiero przede mną ! :D HAhah :D ALe gapa ze mnie! :P
UsuńZa kolejny rozdział wezmę się dopiero wtedy, gdy go dodasz. :D
Gayane.
Harrego teraz czeka życie w kłamstwie! Ojaaaaa nie lubię jak tak przerywasz najlepszy zwrot akcji, więc teraz będę się denerwować do następnego rozdziału D: dodawaj szybko!
OdpowiedzUsuńloversy :*
No i to rozumiem! Biedny harry, oby się to wyjaśniło szybko, chociaż kusząca propozycja dla następnych nieścisłości ;) M.
OdpowiedzUsuńAhahaha, no to teraz się porobiło. Świetny rozdział kochana <3 Mam nadzieje, że wszystko się wkrótce wyjaśni :* Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoooo boziuuu on myśli że ona bierze ten ślub ahahha.. Mam nadzieje że to się wyjaśni
OdpowiedzUsuńJuz sobie wyobrażam reakcje Nialla jak mu Hazza powie że niby Jas "bierze ślub"
OdpowiedzUsuńAle ja to bym chyba pomyślała sobie to samo.
www.superhuman-is-here.blogspot.com
/JustNiall
O KUŹWA, NIE MOGĘ, HAHAHAHAHAHAHAHAHAH
OdpowiedzUsuńBoże, jesteś genialna XD fajnie się uśmiałam jak to czytałam, hahahaha. Wgl, Harry, hahahahahahahah. On myśli, hahahahahahaha, nie po prostu, hahahahahahahaah
nadrobiłam. w końcu.
TWOJE OPOWIADANIE JEST GE-NIA-LNE
@myhoranine xx