wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 11 - 'He is a womanizer!'


Mijały godziny,dnie aż w końcu dobił tydzień od ostatniego spotkania z Harrym.Spotkania,które zakończyło się tajemniczym telefonem.Do kogo? I w jakiej sprawie? Tego nie wiedziałam i mnie to gnębiło,ale już drugiego dnia po tym zdarzeniu,zapomniałam o tym całkowicie,bo miałam na głowie mnóstwo rzeczy.Może nie przede wszystkim,ale było to naprawdę irytujące: skacowaną przyjaciółkę pod jednym dachem,która za nic w świecie nie chciała wrócić do swojego domu.Oprócz tego wisiały nade mną przygotowania do ślubu mojej siostry Mii i do egzaminów,które zbliżały się wielkimi krokami.Nie mogłam też zapomnieć o kapeli,więc dwa razy w tygodniu spotykałam się z chłopakami na próbach,w garażu Caspara,z którym z resztą zakopałam wojenny topór.Było mi to całkiem na rękę bo nie miałam ochoty się z nim kłócić.Tak więc dzień w dzień goniłam po sklepach w poszukiwaniu idealnych zaproszeń weselnych,popołudnia spędzałam w salonie sukni ślubnych (Mia jest bardzo wybredną panną młodą) a wieczorami zakuwałam do testów.W większości omijałam zajęcia w szkole,bo nie miałam na to czasu,ale odbijało się to tym,że sama nadrabiałam wszystko w domu...Co było bardzo męczące.
Przez ten zgiełk pewnie zapomniałabym całkowicie o tym,że spotkałam się ze swoją dawną,wakacyjną miłością,gdyby nie to co zobaczyłam dzisiaj.A raczej kogo.
Obładowana torbami w których niosłam bialutkie obrusy i firanki,minęłam chłopaka uderzająco pdobnego do Stylesa,który pochylał się i robił sobie zdjęcie z jakąś dziewczynką.To było nieco dziwne,więc uznałam,że musiało mi się to jedynie przewidzieć,ale gdy wstąpiłam po kawę do Starbucks'a zobaczyłam podobny obrazek,tym razem z nieco starszą,a kilkanaście minut później stał po środku sporej grupki małolat.I mogę przysiąc,że kiedy jechałam rowerem po Horse Guards Road aby odebrać próbne bukieciki,widziałam jak przytula grupę nastolatek.To był na pewno on,zdążyłam to sprawdzić,co w efekcie skończyło się wjechaniem w warzywniak.Za wszystkie szkody,które sporządziłam (a uwierzcie mi,było ich sporo) musiał zapłacić mój tata,który od razu został wezwany.Był trochę wściekły,ale obiecał że nie powie nic mamie,a dług spłacę pracując u niego w knajpie,co oczywiście jest niesprawiedliwe,bo wszystkiemu winny jest Harry Styles.
Potem zaczęłam zastanawiać się nad moim zdrowiem psychicznym.Wmawiałam sobie,że to wszystko dzieje się w mojej głowie,a nie naprawdę.Niestety,siniaki na nogach i te cholerne zadrapania nie wzięły się znikąd,a więc...coś tu nie gra.Moje przypuszczenia szybko potwierdziły się kiedy robiłam zakupy w Tesco.Widziałam Harry'ego jak zarywał do kilku kobiet po pięćdziesiątce,a potem rozmawiał z dwoma dziewczynami na dziale z mrożonkami,gdzie akurat zmierzałam.Jak tylko go dostrzegłam,wybałuszyłam oczy,złapałam swój wózek i pociągnęłam go w kierunku stoiska z pieczywem.Wszystko byłoby idealnie,gdybym nie usłyszała wtedy swojego imienia...
-Jasmin?
Momentalnie przystanęłam,wciągnęłam powietrze i przymknęłam powieki.Chłopak przeprosił swoje rozmówczynie i podbiegł do mnie.Otworzyłam oczy i uśmiechając się sztucznie zawołałam:
-Harry! Nie wiedziałam,że tu jesteś!
Lokowaty zmrużył brwi.
-To dziwne...bo idąc w moim kierunku gwałtownie zahamowałaś.
-Ja...przypomniałam sobie,że muszę kupić...-rozglądnęłam się i sięgnęłam po pierwszą lepszą rzecz z półki.-...tampony.-dodałam uświadamiając sobie co trzymam w rękach.Boże,jaką ja jestem idotką!
-Och...-Och! Tylko tyle był w stanie z siebie wydobyć! Jedno,krótkie: OCH!


Szybko jednak na jego twarz wpełznął uśmiech.Co to ma być? On się nawet nie speszył! Caspar na słowo tampon czy podpaska robi się dziwnie czerwony i zaczyna mu się plątać język.Wiem,bo czasem perfidnie to wykorzystuję.Raz nawet,gdy mieliśmy po siedem lat,strzelałam do niego tamponami z prowizorycznego mini-łuku,ale jak mama się o tym dowiedziała to bardzo się wściekła.Teraz,mając dziewiętnastkę na karku,to jej się nie dziwię,bo to były jej tampony.
-Co u Ciebie? Może wyskoczymy na jakieś lody,hm?-spytał,a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego jego byłe rozmówczynie pożerały go wzrokiem.Okej,może był słodki,ale zaś wcale nie taki przystojny.


Znośny.
No dobra,trochę był przystojny,ale to nie to...Pewnie chodziło o ten melodyjny głos.Eksponuje go na prawo i lewo tym wszystkim biednym dziewczynom i temu tak tęsknie się za nim rozglądają.Czytałam o tym kiedyś,że faceci w perfidny sposób wykorzystują swoje sztuczki,aby omamić kobiety i zazwyczaj im się to udaje.Tak,to na pewno to.
-Hej,jesteś tu? Bo mam wrażenie,że tylko ciałem,a myślami obleciałaś już co najmniej kosmos.-próbował się do mnie przebić.Zastanawiałam się czemu ich nie weźmie na ''lody''.
-Wybacz,ostatnio mało sypiam i jestem mega zmęczona.-powiedziałam,a on zmrużył brwi.-No wiesz,dużo gonię.Niedługo mam egzaminy,więc ciągle zakuwam.Oprócz tego pracuję w knajpie mojego taty i pogrywam w garażu kuzyna.-wolałam pominąć wiadomość o ślubie Mii.Tak po prostu.Bo to w sumie przygotowania do tej ceremonii zajmowały mi najwięcej czasu.
-Niall wspominał coś kiedyś o twoim zespole.
-Taa...No więc sam rozumiesz,że nie mogę wyskoczyć z tobą na lody.W zasadzie to już jestem spóźniona.-spojrzałam na miejsce w którym powinien znajdować się zegarek.No właśnie,powinien.
-To może Cię chociaż podwiozę?-zaproponował tym swoim zniewalającym głosem.Musze przyznać,że ledwo odmówiłam.
-Kuzyn czeka na mnie na zewnątrz,także...Cześć.-pomachałam mu i prędko pognałam do kasy.
-Hm...Narazie.


Okej,przyznaję,może nie powinnam była go tak zbywać,ale chyba wiem co widziałam,tak? A raczej kogo.Masę dziewczyn.Z nim.W jeden dzień.To raczej daje do myślenia,nie muszę być specjalnie mądra żeby się połapać! A jeśli on myśli,że tym swoim głosikiem zadziała na każdą...To go muszę rozczarować.Choćby mi się miały nogi uginać,to nie mam zamiaru dawać mu tej satysfakcji.
-Żyjesz ty w ogóle?-Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Caspara.-Właśnie powiedziałem,że wytatuowałem sobie Justina Biebera na pośladku,a ty oznajmiłaś,że super!
-Biedny Justin.-skrzywiłam się na samą myśl.No wiecie,o jego pośladku.
-Zaraz...czy ja go skądś nie kojarzę?-Caspar wskazał palcem na otwierające się drzwi supermarketu,w których ukazał się Harry.I chyba nas zauważył.
-O kurczę,jedź już!-złapałam mocno za kierownicę powodując,że włączył się klakson.Poważnie,właśnie zatrąbiłam na Stylesa!-Boże...-strzeliłam facepalma,ale mój kuzyn na szczęście mnie posłuchał i odjechał z parkingu samochodem swojej mamy.
-Możesz mi wyjaśnić co to było?-spytał kiedy byliśmy już na Westminster Bridge Road.Zabraliśmy zakupy i skierowaliśmy się do domu,gdzie przed nim,a dokładniej na schodach siedziały Jade i Melanie.
-Dobra.Muszę wam powiedzieć.-postawiłam przed nimi torby i oparłam ręce na biodrach.Caspar natomiast przysiadł się do nich i cała trójka spojrzała na mnie wyczekująco.-Sądzę,że Harry jest podrywaczem.
-To znaczy?-Mel przestała rzuć swoją gumę.
-Kto to jest Harry?-odezwał się Caspar unosząc jedną brew.
-Ten facet,z którym Jazz była na randce.-wyjaśniła Jade z szerokim uśmiechem.-Co masz na myśli mówiąc podrywacz?
-To nie była randka!-fuknęłam.
-Och,no jasne,że nie.-poruszała zabawnie brwiami.Melanie dała jej z łokcia i zniecierpliwiona zawołała:
-Czemu podrywacz?!
-Bo od rana widziałam go z co najmniej dwudziestoma laskami!-prawie krzyknęłam.Melanie się tym nie przejęła i próbowała mi przerwać,ale jej nie pozwoliłam.-Serio,i to nie tylko w naszym wieku,ale były też..no,młodsze.
-Podrywacz i pedofil?-Jade wybałuszyła oczy,a Mel wskazała palcem na coś za mną,ale nie zwróciłam na to uwagi.
-A kilka nawet w wieku naszych matek!-kontynuowałam.
-Utrzymanek!-zawołała z otwartymi ustami Jadie.Melanie chciała coś powiedzieć,ale znowu nie dałam jej tej szansy.
-Przytulał je,robił sobie jakieś zdjęcia i słodko szczerzył do nich zęby.-wywróciłam oczami.
-No nie...-Jade była już naprawdę zszokowana.-Pewnie robił zdjęcia do jakiegoś albumu.Kolekcjonuje je jak znaczki.-Caspar spojrzał na nią dobitnie.-No co,jak inaczej to wytłumaczysz?
-Jasmin...
-Poczekaj,Mel.-przerwałam jej.-Nie sądziłam,że z takiego uroczego chłopca wyrośnie takie ziółko! Po prostu w głowie mi się to nie mieści.Harry Styles.Ten mój Harry z wakacji!
-Pedofilem i utrzymankiem!-zawtórowała mi Jade.-Dobrze,że nic Ci nie zrobił na tej randce!
-To nie była randka!-zaperzyłam się.
-Wiedziałem,że powinienem kontrolować to z kim się spotykasz.-odezwał się Caspar.
-Jasmin...
-Melanie,przestań wymachiwać mi tym palcem przed oczami.-złapałam ją za rękę,a ona otwierała i zamykała usta jak mała rybka.-Słyszałaś ty mnie w ogóle? Po tym całym obściskiwaniu tych dziewczyn miał jeszcze czelność zaprosić mnie na lody.
-Żartujesz?-Jade już wstała.-Hej,a ty co się tam tak przysłuchujesz z tyłu?-spojrzała na kogoś za moimi plecami.Zdziwiona zmrużyłam brwi.To pewnie był mój ukochany sąsiad z prośbą przypilnowania jego wnuka,bratanka,czy Bóg wie kogo.
-No właśnie o tym Ci próbuję powiedzieć!-zawołała Melanie.
Odwróciłam głowę i ujrzałam wysokiego chłopaka w nieskazitelnie białych suprach (jak można mieć tak nieskazitelnie czyste buty? No jak?) i miętowym t-shircie.Podpierał się o furtkę i mimo,że na nosie miał ciemne okulary,dam sobie uciąć rękę,że wzrok miał zdziwiony.I dam uciąć drugą,że to zdziwienie pojawiło się u niego po usłyszeniu moich słów.
-Cześć,Jasmin.-przywitał się Niall Horan nakładając okulary na głowę.


AND WE DANCED ALL NIGHT TO THE...
BEST SONG EVER!

Boże,z głowy mi to nie chce wyjść i wiecie co? BARDZO DOBRZE! xD
Pobiłyśmy rekord wyświetleń w ciągu 24 godzin!
Directioners z całego świata pokazały,że jak chcą,to potrafią!
Chłopcy chyba nie mogli sobie wymarzyć lepszego prezentu w ich trzecią rocznicę powstania :)


@czara_mara

10 komentarzy:

  1. Haha tampony? O Boże Haha to był taaki zabawny rozdział xx chcę następny *0* @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie *_* Z rozdziału na rozdział zakochuję się w tym blogu coraz bardziej! :)
    Oby kolejny rozdział pojawił się szybko..^^
    Co do BEST SONG EVER to też się uzależniłam :) Idę przez park, czy na zakupy i ciągle mam to w głowie :D
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest. Tak to jest jak się nie słucha przyjaciółki tylko gada dalej ;P
    Ciekawe czy Niall jej powie kim są.
    Pedofil...hahaha padłam.
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Pisz dalej bo zacznę się drapać z niecierpliwości xd Szczerze powiem, że na początku piosenka mi nie wpadła w ucho, ale gdy posłuchałam jej jeszcze raz.. mania powraca? M. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od piosenki. Boska *.*
    A teraz co do rozdziału, to mnie po prostu rozwaliłaś. Najpierw te tampony, później Harry podrywasz, pedofil i utrzymanek. Przez cały czas się z tego śmieje. Świetny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień po premierze piosenki ja już śpiewa łam z tekstem i się pięknie go nauczyłam i też mi siedzi ciągle w głowie :D
    Tampony wystrzeliwane z łuku....... czasami się zastanawiam czy wszystko z twoją głową w porządku.
    Myślałam już, że Harold wszystko słyszy, a to Nialler! już nie mogę doczekać się kolejnego, także let's go!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju końcówka najlepsza a ta wpadka w sklepie jesssuuu.. Hahahaha Świetne to .. Much Love :**
    ~@I_NeverGiveUp

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz wielki talent :> Rozdziały są krótkie .... szkoda.Twoja opowiadanie trafia do serca i poszerza w nim ciepło którego po przeczytaniu i tak jest już dużo ;)
    http://in-the-place-there-is-no-happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko! dopiero dzisiaj zauważyłam że jest nowy rozdział! Jestem przyzwyczajona, że dodajesz w sobotę, piątek, ewentualnie w czwartek co dwa tygodnie xD

    dlatego jestem zdziwiona lekko!

    co do rozdziału... hmm... napisz mi może już 12 bo nie mogę tak długo czekać! chociaż mogę bardzo długo xD

    rozwaliłaś mnie tym rozdziałem xD chcę więcej!

    podzielisz się talentem prawda? plose :(

    dobra... nw co dalej napisać xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Teraz już doszłam do ładu :D Czytając tamten rozdział momentami nie wiedziałam skąd to, czy owo się wzięło :D Poukładałam sobie wszystko. :D Rozdział świetny, a sprawa z tamponami mnie zabiła! Haha :D Pobiłyśmy reekord! <3 Jestem z nas dumna! :)
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń