poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 22 - Is it selfish?


-Widziałem twoje zdjęcie w internecie.-te słowa usłyszałam następnego ranka,kiedy rozespana schodziłam na dół,po tym jak Caspar wszedł bez pukania.Ominęłam go,przeciągle ziewając i ruszyłam do kuchni.
-Ja Ciebie też,Casparze Lee,gwiazdo youtube'a.
-Jesteś z tym Harrym,co?
Wzruszyłam ramionami.Bolała mnie głowa i brzuch,więc zapewne zbliżał mi się okres.Co równa się z tym,że trzeba się zaopatrzyć w karmelowe lody,krówki,kabanoski i paprykowe chipsy,zanim zaczną się comiesięczne zachcianki,na które nie ma żadnej rady.Otworzyłam lodówkę,ale zamknęłam ją równie szybko,widząc jej pustki i walnęłam czołem o jej drzwiczki.
-Dlaczego w tym domu nigdy nie ma nic do jedzenia?-jęknęłam,ale mojego kuzyna wcale nie obchodziło to,że mój brzuch eksplodował z głodu.
-Chłopaki wrócili z Grecji,jutro robimy próbę.I...jest coś jeszcze.-usiadł na blacie,ale został z niego zrzucony niemalże natychmiastowo.
-Ja tu kładę jedzenie,gdzie mi z tym dupskiem!
-Chcą zgłosić nasz zespół do X-Factora.-powiedział głośno,a ja zamarłam.-Poznali tam jakichś włochów,którzy po wysłuchaniu naszych nagrań ich do tego przekonali,podobno sami byli w finale włoskiej edycji.
-To niemożliwe.-wypaliłam szybko a on zmrużył brwi.
-Dlaczego?
-Bo...-podrapałam się po głowie.-Bo..nie mamy nazwy...
-Coś wymyślimy.
-Ja nie dam rady.Będę stremowana i wyjdzie z tego klapa.
-Dasz radę,jesteśmy przecież świetni!-ciągle trzymał swojego,a ja szukałam w głowie innych argumentów,ale moja wciąż zaspana głowa nie chciała ze mną współpracować.
-Przepraszam na momencik.-powiedziałam i pobiegłam do łazienki,gdzie odrazu wystukałam numer Harry'ego.
-Harry...nie,nie,nic się nie stało,mam nadzieję,że Cię nie obudziłam.W LA wspominałeś,że kiedy...kiedy świat dowiedziałby się o mnie.-przygryzłam dolną wargę i spojrzałam w lustro i o mało co nie krzyknęłam.-O matko,jaki pryszcz!
-Co?-rozkojarzony głos Harry'ego zabrzmiał po drugiej stronie i to szybko sprowadziło mnie do porządku.
-Nie,nic.Więc,mówiłeś,że wtedy musiałabym bardzo uważać.Unikać rozgłosu.Dlaczego?-spytałam,ale teraz najbardziej na świecie interesował mnie ten okropny pryszcz,na górze czoła.
-Bo nie doznalibyśmy spokoju,ani ty,ani ja.Ludzie są z zasady niesprawiedliwi,lepiej pozostać w cieniu,a przynajmniej za bardzo się nie upobliczniać,że tak to ujmę.Wiem,bo...bo coś podobnego już kiedyś przeżywałem.-westchnął,zapewne nie chcąc wspominać swoich przeszłych związków.Ja też jakoś niespecjalnie chciałam o tym słyszeć.-Ale chyba nie szykujesz czegoś,hm? Odrobina więcej stresu i chyba wykorkuję.-powiedział to z ironią,tak mi się zdawało.
-Nie,niczego nie szykuję.-odpowiedziałam mrużąc brwi.-Do zobaczenia.-rozłączyłam się i wychodząc z łazienki,Caspar oberwał drzwiami w nos.-Mam rąbnąć Ci jeszcze raz,wstrętny podsłuchiwaczu?
-A więc to o to chodzi? Nie chcesz wystąpić,bo on Ci nie pozwala?-złapał się za nos i ruszył za mną na górę.
-To nie tak.On po prostu...nie chce niepotrzebnego szumu,utrudniło by to jego pracę.
-Nie uważasz,że to trochę samolubne?-wszedł za mną do sypialni i obserwował mnie,kiedy szukałam odpowiednich ubrań na dzisiejszą,deszczową,czyli typowo londyńską,pogodę.-Jak tylko polubiłaś śpiewanie,to chciałaś tam wystąpić,chcesz żeby jego widzimisie wszystko popsuło?
-To nie jest jego widzimisie,tylko to jest życie,Caspar.-odpowiedziałam,chociaż gdzieś głęboko byłam trochę rozczarowana.-A teraz wybacz,ale chciałabym się ubrać.-wygoniłam go za drzwi,a kiedy zostałam sama,z utęsknieniem spojrzałam na wiszące na ścianie zdjęcie naszej garażowej kapeli.


Następnego dnia,zaraz po próbie,pojechałam do hotelu w którym zatrzymali się chłopcy i ledwo co przepchałam się przez tłum fanek.Na początku nie chciano mnie wpuścić,ale zdaje się,że jeden ochroniarz mnie zapamiętał,bo to obok niego siedziałam po powrocie z lotniska.Jedna fanka szarpnęła mnie za rękę,wołając żebym zawołała tu chłopców,a końcówką swojej metalowej,kolczastej bransoletki,przecięła mi nadgarstek i niemalże w momencie pociekła krew.Bransoletka musiała mieć wyjątkowo ostry szpic,bo w momencie przecięcia poczułam dość ostry ból.Dziewczyna zaczęła mnie przepraszać,ale nie zdążyłam nawet spojrzeć na jej twarz,bo ochroniarz szybko wprowadził mnie do środka.
-Cholera.-syknęłam i zaczęłam szukać po torebce chusteczki,bo najprawdopodobniej została przecięta żyła.Ochroniarz podbiegł do recepcji i stamtąd zabrał chusteczkę,którą szybko owinął wewnętrzną część nadgarstka.Był bardzo miły,chciał nawet zawieść mnie na pogotowie,bo jak się okazało,widok krwi go przerażał,ale przekonałam go że to nic takiego.Na szczęście Lou,fryzjerka chłopców,którą po raz pierwszy poznałam osobiście,miała w swoim bagażu podręczną apteczkę i zatamowała krew,bandażując mi przy tym nadgarstek.
-Na pewno dobrze się czujesz?-to pytanie wyszło z ust Harry'ego chyba po raz dziesiąty,więc wzniosłam oczy ku niebu.
-Harry,to tylko przecięcie,nie dramatyzuj-oparłam głowę o jego ramię i zapatrzyłam się na wieczorny Londyn.Zaczynało się ściemniać,więc zaraz powinni oświetlić London Eye,co będzie świetnie widać z okna jego pokoju.
-To czemu mam wrażenie,że jesteś jakaś nieswoja?
Zerknęłam na niego kątem oka,ale kiedy zobaczyłam,że mi się przygląda,z powrotem przeniosłam wzrok na panoramę miasta.Nie chciałam mu o tym mówić,ale trudno.
-Pokłóciłam się z chłopakami z zespołu,a w dodatku Caspar się na mnie śmiertelnie obraził.-westchnęłam.-Chcą się zgłosić na casting do X-Factora.
Minęła chwila ciszy,w której jedynie usłyszeliśmy głośny śmiech Nialla,dochodzący zza drzwi,aż w końcu Harry się odezwał.
-A więc stąd ten twój wczorajszy telefon.Wiesz,myślę,że dobrze postąpiłaś mówiąc im o tym,że tego nie chcesz.Trochę się poobrażają,ale w końcu kiedyś im przejdzie.-powiedział,a ja uniosłam brew i wyprostowałam się.
-A kiedy powiedziałam,że tego nie chcę?
-Chyba nie chcesz sprawiać nam dodatkowego kłopotu,mam rację?-dźgnął mnie lekko łokciem,uśmiechając się przy tym delikatnie,a ja,jak zdążyłam się o tym przekonać przez ostatnie tygodnie,dla tego uśmiechu byłam w stanie się nawet pokroić.
-Masz rację.-przytaknęłam,wpatrując się w jego usta,po czym pochyliłam się i złożyłam na nich pocałunek.


Kilka kolejnych dni wcale nie było łatwiejszych,bo Caspar boczył się na mnie na tyle bardzo,że prawie w ogóle nas nie odwiedzał,a jeśli już,to wychodził z domu,jak tylko ja do niego wracałam.Melanie wracała chyba tylko na noc,bo mijałam się z nią w kuchni jedynie na śniadaniu i przy kolacji,a tak to cały dzień spędzała poza domem,ale gdzie dokładnie,tego nie wiedziałam.Na Jade też nie było co liczyć,bo wyjechała na kilka dni do Eastbourne,więc czułam się trochę samotna.Z Harrym także zaczęło dziać się coś dziwnego...widzieliśmy się tylko raz od trzech dni,kiedy to opowiadałam mu o swoich problemach; że tata kompletnie się załamał,Finn się rozchorował,że za całą tą sprawą mediów w lokalu taty stoi niejaka Caroline Flack i o tym,że mama już złożyła papiery rozwodowe i wyznaczono termin rozprawy,co bardzo mnie przygnębiło.Nie mając co ze sobą zrobić,przesiadywałam więc całe dnie w rodzinnym domu,pomagając babci w porządkach ze starociami,które trzymała w piwnicy,ale też opiekowałam się Finnem,bo mama wróciła do pracy w studiu i rzadko bywała w domu.No i opiekowałam się nim do tego stopnia,że zaraziłam się od niego grypą i w taki oto sposób,przeleżałam już w łóżku calusieńki,równy tydzień.
-Melanie mnie wpuściła i powiedziała mi co się stało.-przywitał się ze mną Harry,odwiedzając mnie piątkowego wieczora w mojej sypialni.-Jak się czujesz?
-Miło,że w końcu się mną zainteresowałeś.-powiedziałam,ale pożałowałam tego,bo poczułam okropny ból w gardle i skrzywiłam się.On zdjął płaszcz i usiadł na brzegu mojego łóżka.-Zarażam.
-Przepraszam,byłem strasznie zajęty przez kilka ostatnich dni.-jego zimna dłoń dotknęła mojej.-O Boże,ale jesteś gorąca!
-Nie potrzebnie tu przyszedłeś,zarazisz się i nie pojedziesz w trasę.-otworzyłam książkę w zaznaczonym miejscu,i udawałam,że czytam.
-Zaryzykuję.-uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w rozpalone czoło.-Jak się zarażę,będzie dla mnie czystą przyjemnością leżeć obok Ciebie 24 godziny na dobę chociażby przez kilka dni przed wylotem.
Ta perspektywa zaczynała mi się podobać i zaczęłam się zastanawiać czy aby czasem mu w tym nie pomóc,ale szybko wyrzuciłam ten pomysł z głowy.
-Okej,no to może rozchmurzysz się jak Ci powiem co wymyśliłem.-zdjął buty i usiadł po turecku na przeciwko mnie,zabierając z rąk moją książkę.-Mówiłaś,że twój tata ma problemy z dziennikarzami,no więc znalazłem sposób żeby je rozwiązać.Trzeba zająć ich czymś innym,czymś dzięki czemu spojrzą na niego w inny,lepszy sposób.A tym czymś z pewnością będzie ukazanie go w dobrym świetle,teraz,kiedy wszyscy interesują się twoim przyrodnim bratem,którego nawet nie znaleźli.
-Możesz mówić trochę jaśniej?-poprosiłam i sięgnęłam po chusteczkę.
-Zaśpiewamy z chłopakami w waszym lokalu i dzięki temu zbierze się tam sporo osób.Skoro już tam przyjdą,będą chcieli coś zamówić,więc sprzedaż wzrośnie.Plus,można do tego wziąć jakieś niewielkie opłaty za wejście,żeby nie zrobiła się tam wielka dzicz,no i można postawić ochroniarza przy drzwiach żeby wszystko kontrolował.Co ty na to?-wyszczerzył zęby,a ja wybałuszyłam oczy.
-Naprawdę zrobiłbyś to dla mnie?
-Oczywiście,że tak!-zawołał i pochylił się nade mną,a ja nie mogąc pohamować się z radości,od razu zatelefonowałam do taty,który podobnie jak ja,bardzo się ucieszył.
I teraz niech Caspar spróbuje mi wmówić,że Harry Styles jest samolubny.


Po dwóch dniach czułam się trochę lepiej,ale nadal miałam zatkany nos i męczyły mnie gorączki,jedna po drugiej.Caspar nadal się nie odzywał,nawet nie zjawił się żeby zapytać jak się czuję,a zawsze kiedy chorowałam,jako pierwszy przychodził ze stosem filmów i reklamówką słodkości,żeby mnie zająć.Nie sądziłam,że po tych ostatnich miesiącach kiedyś to powiem,ale zaczynało mi go brakować,chociaż czasem bywał bardzo irytujący.Harry powiedział mi,że musi wyjechać na kilka dni do Holmes Chapel,ale na twitterze natknęłam się na informację,że od wczoraj nie opuścił Londynu.Sama nie wiedziałam co o tym myśleć; albo mnie okłamał,albo zmienił nagle plany i mnie o tym nie poinformował.Zauważyłam,że ostatnio robił się jakiś spięty,ale może to ze mną było coś nie tak i tylko mi się to wydawało.
Myśląc,że jestem sama w domu,okryłam się szczelnie szlafrokiem i zeszłam powoli na dół,aby zrobić sobie gorącej herbaty.A widok siedzącej Melanie w ciemniutkim salonie,całkowicie zbił mnie z tropu.
-Myślałam,że wyszłaś.-powiedziałam zachrypniętym od chrypki głosem i stanęłam w bezpiecznej odległości,bo nie chciałam jej zarazić.-Zaraz..ty płaczesz?
Odwróciła do mnie swoją mokrą od łez głowę i wycierając policzki,pokiwała przecząco głową.Podeszłam do niej szybko i usiadłam obok.
-Co się stało?
-Nie,nic...-wysmarkała nos w chusteczkę i chciała wstać,ale ją powstrzymałam.
-Przecież widzę,że coś jest nie tak.
-Ja...-zawahała się,ale ostatecznie usiadła i spuściła wzrok.-...zakochałam się.
Moją pierwszą reakcją była ogromna ulga,która pozwoliła mi opaść na poduszki i odetchnąć głęboko.Przez moment spodziewałam się wyznania typu ''zrobiłam coś głupiego'' czy ''moja mama jest w szpitalu'' więc świadomość,że to tylko miłość..no właśnie,tylko,czy aż?
-Nie patrz tak na mnie.On chyba też mnie kocha,ale...Mam już dość tego ukrywania się,rozumiesz?-przetarła oczy wierzchem dłoni.-Ale one mnie znienawidzą,jak tylko się dowiedzą!
-Zaraz...jakie one? Kto Cię kocha?-potrząsnęłam głową,bo wystarczyło pięć sekund żebym już się pogubiła.Melanie położyła głową na moich kolanach i zaczęła opowiadać.
O tym,że od pewnego czasu,a dokładniej od tej pamiętnej imprezy z okazji zakończenia szkoły,między nią a Liamem coś zaiskrzyło.Tak,tym Liamem.Że kiedy tylko mają okazję,to spotykają się,ale nikt o tym nie wie.Wyznała mi,że ten fakt bardzo ją dobija,bo chciałaby jak te inne pary,usiąść sobie nad Tamizą i po prostu spędzać razem czas,napawać się swoim towarzystwem.Właśnie w tym tkwi całe piękno; w prostocie.Uświadamiamy sobie to dopiero wtedy,kiedy nie mamy jej na wyciągnięcie ręki.
Męczy ją to,że nie wychodzą spoza hotelu i mówiła o tym Liamowi,ale on sam nie może nic zrobić.Modest! Management* nie pozwolił im się ujawnić,bo Liam niedawno rozstał się ze swoją byłą dziewczyną i pogorszyłoby reputację zespołu to,że już ma nową.
-Fanki ją kochają.-mówiła,a ja gładziłam jej długie,blond włosy.-Wciąż piszą na tym twitterze dlaczego zerwali i czy do siebie wrócą.Czujesz co stanie się,kiedy dowiedzą się o mnie? Znienawidzą mnie.
-Nie mów tak.To faktycznie kiepska sytuacja,ale jeszcze nie było takiego problemu,którego nie dałoby się rozwiązać,pamiętaj.-pochyliłam się i wtuliłam w nią.-Coś się wymyśli.
-Oby prędko,bo niedługo eksploduję.-zachichotała,a kiedy zobaczyłam jej uśmiech,jeszcze bardziej uwierzyłam w to,że się uda.-A co u Harry'ego? Caspar opowiedział mi o przesłuchaniu.-przękręciła się tak,żeby dokładnie widzieć moją twarz,a ja westchnęłam.
-Ty też uważasz,że to samolubne?-spytałam,bo wiedziałam,że mogę liczyć na jej szczerość.
-Wiesz...trudno mi powiedzieć.Z jednej strony,to nie fajnie,że tak jakby za Ciebie zadecydował,ale z drugiej nikt inny nie zrozumie lepiej tego,że nie ma mu się co dziwić jak ja,zamknięta ze swoim chłopakiem od kilku miesięcy w jego hotelu.-skrzywiła się,a ja kiwnęłam głową.-Ten cały managament...mam ochotę ich wszystkich rozstrzelać żeby zerwali z nimi umowę!-uniosła ręce i udawała,że strzela z pistoletu,a ja parsknęłam śmiechem.
-Caspar nigdy mi tego nie wybaczy?
-Może jak już wygra tego X-Factora,to kiedyś Ci wybaczy.-wzruszyła ramionami,z rozbawieniem na twarzy,a ja zmrużyłam brwi.-To ty nie wiesz?
-Czego mam nie wiedzieć?
-Że postanowili zgłosić się bez Ciebie.


Jestem bezwzględnie,całkowicie,nieodwołalnie oczarowana nową płytą Midnight Memories,chociaż ze względu na sentyment na razie numerem jeden jest dla mnie Up All Night,bo z nią wszystko się zaczęło.Wasza ulubiona piosenka? ;) Bo moja to Little Black Dress i Happily też jest świetne.
No i pochwalcie się,kto z was oglądał całe,na żywo 1DDay? :D Ja wiernie trwałam od 20:00 do 3:38 a potem z wrażenia nie mogłam usnąć.Dzień później czas podekscytowania prysł i powróciła szara rzeczywistość,która mnie przytłacza.Nie mogę się już doczekać świąt,wtedy będę mogła oderwać się od tego świata choćby na dwa tygodnie.Przepraszam,że ten rozdział nie jest zbyt dobry,ale ostatnio,nie wiem czemu,jestem jakaś taka podłamana i ciężko jest mi cokolwiek wymyślić.

Chciałam wam jeszcze przedstawić ZWIASTUN BLOGA,który wykonała cudowna Naomi z bloga video-klipy,serdecznie polecam i zachęcam do obejrzenia :)
Much love xx


*Modest! Managament to organizacja współpracująca z X-Factorem,dokładniej z Simonem Cowellem,która po podpisaniu kontraktu kieruje wykonawcą,czy zespołem,podejmuje decyzje np.co może być powiedziane w wywiadzie,czy o to co mogą być zapytani.Krążą o nich same złe opinie i ja też je podzielam,moim zdaniem chłopcy po podpisaniu kontraktu się zmienili,bo stracili swoją swobodę.

9 komentarzy:

  1. Kooooooooooooooooooooooooooocham <3 @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku! Woow. Nie wiem czy jestem wydusić z siebie co innego.
    Nie spodziewałabym się nigdy takiego rozdziału.
    Ciekawa jestem co się dzieje z Harrym.
    Czy Jasmin się zgłosi z nimi do X Factora?
    Aaaa w ogóle nigdy bym nie zgadnęła, że Liam!!
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej kochana!
    Tym razem to ja cię nawiedzam. Po pierwsze baaaaaaaaaaaaaaardzo chciałabym Cię przeprosić za to, że nie komentowałam przez jakiś czas twoich rozdziałów, które swoją drogą są cudowne jak Ty. Jezu, tyle się wydarzyło przez ten czas jak mnie tu nie było, że nawet nie wiem od czego mam zacząć. Jestem ciekawa co się dalej wydarzy i czy nasza kochana Jasmin się zgłosi z nimi do X Factora.
    PS. Zwiastun cudownym. Oglądałam go aż dwa razy *.*
    Pozdrawiam, Twoja wielka fanka Weronika :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, uznasz mnie za wariatkę, ale postanowiłam jeszcze raz skomentować Twój cudowny rozdział. Pisząc tamten komentarz bardzo się spieszyłam, więc teraz napiszę coś lepszego. No więc na początku Mel i Liam. Jezu, wiedziałam, że ona kogoś ma, ale w życiu nie spodziewałam się, że to będzie Liam! Zaskoczyłaś mnie całkowicie. Chciałabym żeby im się udało. Hm, a mówiąc o byłej dziewczynie Liama miałaś na myśli Danielle, tak? Jestem ciekawa co z tym X Factorem. W sumie fajnie by było gdyby ona z nimi wystąpiła, ale z drugiej strony gdyby świat dowiedział się, że Jasmin jest z Harrym, to stwierdziliby że go wykorzystuje. Wiesz, romansuje sobie ze Stylesem i wykorzystuje jego sławę żeby wygrać X Factora. Wiesz jacy są podli Ci ludzie i potrafią wiele plotek wymyślić.. No nic. Czekam na next. Jeszcze raz pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Żartujesz? Niezbyt dobry? Chyba się nie znasz kochanie i nie doceniasz swojej pracy! Rozdział mi się bardzo spodobał, pięknie przedstawiłaś relację przyjaciół, bo człowiek bez nich byłby niczym, więc ilu ludzi chciałoby mieć właśnie takich jak Mel. Trzymaj się ciepło i tez z utęsknieniem czekam na święta! M <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to powiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, chciałam Ci tylko powiedzieć, że pojawił się szablon na Twojego bloga, jeżeli jeszcze go chcesz :) http://everything-changes-graphics.blogspot.com/2013/11/6-half-heart.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na 8 rozdział opowiadania "You are my sweet poison". Mam nadzieję, że zajrzysz i pozostawisz komentarz.
    Buziaki You Belong With Me

    http://girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu mam więcej czasu i musiałam nadrobić rozdziały, których nie czytałam baaardzo długo ! Bardzo mi ich brakowało, ale cóż poradzić...Siła wyższa.. ;| Z jednej strony fajnie było poczytać kilka na raz i nie musieć czekać z niecierpliwością na kolejny, ale z drugiej bycie na bieżąco bardziej mi odpowiada! :) Po prostu zabijasz niektórymi fragmentami ! :D Nie wiem jak Ty to robisz, ale wychodzi Ci to fenomenalnie i zawsze zaciesz mam na twarzy ! :D Pogrzeb chomika, to było coś ! :D Oglądałam cały 1DDay, od początku, aż do ostatniej sekundy! <3 Było magicznie! Kiedy się skończyło, było podekscytowanie i tak dalej, ale po dłuższym czasie doszło do mnie, że to już koniec i nie było tak fajnie... :( JAk to ujęłaś, wróciła szara rzeczywistość i ta cholerna monotonia, która czasami mnie zabija ! ;| Wracając do płyty...jest świetna i piosenki są fantastyczne, ale u mnie jest dokładnie to samo ! UP ALL NIGHT było, jest i będzie dla mnie NUMEREM 1!!! <3 To właśnie z tym okresem czasu wiążę swoją "przygodę" z 1D! <3 Wtedy to wszystko się zaczęło, a że jestem bardzo sentymentalna, to nic nie przebije "pierwszych wrażeń z chłopcami"! Jest to po części związane z tym, że tak, jak wspomniałaś i ja również wiem to od baardzo długiego czasu, że chłopcy nie są tacy sami, jak za czasów ich pierwszej płyty... :( Bardzo mi brakuje tych pełnych radości, uśmiechu na twarzach i szalonych chłopców, którzy nie byli pod niczyim nadzorem i robili to, co uważali za słuszne. Niestety, oni nie mają nic do gadania i nic nie można na to poradzić. :( Tak, czy siak...Są moimi cudownymi chłopakami i nimi pozostaną! <3 <3
    Gayane. :*

    OdpowiedzUsuń